AgroUnia Michała Kołodziejczaka uderza w PiS i PSL. "Bez nas kolejnego rządu nie będzie"
AgroUnia zamierza wystartować w najbliższych wyborach parlamentarnych - potwierdził po raz pierwszy w rozmowie z Wirtualną Polską prezes organizacji Michał Kołodziejczak. - Zrobimy wszystko, żeby odegrać w wyborach parlamentarnych znaczącą rolę. Powiem więcej: nie wierzę w to, że kolejny rząd będzie skonstruowany beze mnie - przekonuje Kołodziejczak.
- Może pan rozmawiać?
- Jasne.
- Słyszę, że jest pan w trasie.
- Do Ostródy. Mój kolega jest sądzony. Za protest przeciwko "Piątce dla zwierząt". Wyrzucił gnój przed domem posła Babalskiego [posła PiS, byłego wiceministra rolnictwa - przyp. red.] i ma za to sprawę karną w sądzie. To jest chore. Jedziemy go bronić.
O Michale Kołodziejczaku i AgroUnii zrobiło się głośno podczas wielkiego sporu o jeden z najważniejszych projektów PiS w 2020 roku. "Piątka dla zwierząt" była oczkiem w głowie Jarosława Kaczyńskiego, ale uderzała w interesy rolników. Projekt ostatecznie doprowadził do kryzysu w PiS i wezbrania - po raz pierwszy w takiej skali - gniewu rolników wobec partii rządzącej. Michał Kołodziejczak i AgroUnia te emocje postanowili wykorzystać.
Kołodziejczak: Jesteśmy gotowi na wybory
Środa, 4 sierpnia. Rolnicy wspierani przez AgroUnię protestują na trasie DK 12. Trasa jest zablokowana. Demonstrację relacjonuję dziennikarze. W tym TVP.
Dziennikarka podchodzi do lidera protestu, Michała Kołodziejczaka. Ten wygłasza tyradę pod adresem rządzących i telewizji państwowej. Nakręcony przez jego współpracowników filmik obejrzy w sieci 4 miliony ludzi. Rekord, takich zasięgów AgroUnia do tej pory nie miała.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Dziennikarka TVP się nadziała. Chciała prowokująco zapytać o 200 mln zł "od rządu", licząc, że z naszej strony będą jakieś oklaski, że to docenimy. No nie. Ludzie, którzy ciężko pracują, znają się na pieniądzach. I dzisiaj te 200 mln zł, w dobie walki z ASF, gdzie jedno gospodarstwo może w ciągu kwartału stracić milion złotych, nie jest żadnym rozwiązaniem i pomocą. Tu trzeba konkretnych pomysłów i planów. A TVP wolało narzucić swoją, rządową narrację - mówi Wirtualnej Polsce Michał Kołodziejczak.
- To wiejska Partia Razem. Partia młodych. Młodych rolników, ale nie tylko - mówi Wirtualnej Polsce prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, szef Instytutu Badań Spraw Publicznych Łukasz Pawłowski.
IBPS od miesięcy bada poparcie dla AgroUnii. Organizacja Michała Kołodziejczaka przekracza w sondażach próg 3 proc., który upoważnia do pobierania subwencji z budżetu państwa dla partii. Ale tendencja dla AgroUnii - jak mówi Pawłowski - jest wzrostowa.
- Jesteśmy przygotowani na wybory parlamentarne - deklaruje Kołodziejczak. - Wniosek [o zarejestrowanie partii - przyp. red.] jest złożony, partia czeka na rejestrację, czekamy na decyzję sądu - mówi nam Kołodziejczak.
Tajemnicą poliszynela jest, że Kołodziejczak już w 2019 roku mógł wystartować w wyborach do Sejmu. Start z list Koalicji Obywatelskiej zaproponował mu... Grzegorz Schetyna. Do współpracy ostatecznie nie doszło, Kołodziejczak pozostał wierny szyldowi AgroUnii i wybrał niezależność.
"AgroUnia może zaburzyć spokój Jarosława Kaczyńskiego i trwale przemodelować scenę polityczną. Na terenach poza dużymi i średnimi miastami Kaczyński do tej pory nie miał u wyborców alternatywy" - pisał kilka dni temu w "Rzeczpospolitej" dziennikarz Michał Kolanko. Według dziennika ta alternatywa właśnie powstała.
Jak do tego odnosi się sam zainteresowany, czyli Michał Kołodziejczak?
- Dalej zamierzamy komentować rzeczywistość. Nikt nie będzie miał taryfy ulgowej. Nikt nas nie będzie ograniczał i cenzurował. Mówimy tak, jak jest. W naszych filmikach mówimy dokładnie to, co myśli ogromna część społeczeństwa. To są ich myśli wypowiedziane przez nas. Dlatego te nagrania spotykają się z tak dużym zainteresowaniem - twierdzi lider AgroUnii.
- Myślę, że jestem najlepiej poinformowaną osobą w kraju, jeśli chodzi o nastroje ludzi. A takich nastrojów w Polsce nie było, odkąd działam społecznie i politycznie - przekonuje Kołodziejczak. - Ludzie są wkurzeni, cierpliwość się skończyła. Rozmawiam z rolnikami, którzy mówią mi: oni nas zdradzili. Oni, czyli politycy. Władza - dodaje Kołodziejczak.
Ale wyraźnie zaznacza przy tym: - Dotyczy to także opozycji. Oni też zostawili ludzi. I nie zwracają się do nas, nie szukają współpracy, nie pytają, co można razem zdziałać i jak pomóc ludziom.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak chce sytuować się na polskiej scenie politycznej Kołodziejczak? - Mamy dziś w Polsce Lewicę laicką. A mi brakuje lewicy społecznej, broniącej słabszych, niereprezentowanych dziś przez nikogo. Ja będę chciał przełożyć kapitał społeczny na działania polityczne. To jest klucz tego wszystkiego, o co zawsze mi chodziło - twierdzi lider AgroUnii.
Szukanie współpracy z partiami w Sejmie? - Byłbym niepoważnym człowiekiem, gdybym wykluczył współpracę z kimkolwiek. Chcemy rozmawiać, chcemy współpracować. Rozmawiamy z posłami PiS, ale oni nam mówią: nie jestem ministrem, nie jestem nawet wiceministrem, co ja mogę? No to ja odpowiadam: to po co wy w tym Sejmie jesteście? - mówi Kaźmierczak.
- Zamknięte i odgrodzone od społeczeństwa elity nie chcą wpuszczać do swojego hermetycznego świata kogoś z zewnątrz. Bo mają obawy - dodaje.
Pytamy, czy rolnictwo to jedyny obszar, którym AgroUnia chce się zająć. - Gdybym tak zrobił, i skupił się wyłącznie na rolnictwie, stracilibyśmy potencjał. Nie chcemy się zamykać. Moim głównym celem jest odbudowa związków zawodowych w Polsce i to jest cel polityczny. Za każdą poważną opozycyjną partią polityczną powinny stać związki zawodowe. A dzisiaj te związki są słabe. Nowoczesny model prowadzenia polityki pokazuje, że ruchy społeczne, związki zawodowe i stowarzyszenia muszą współgrać z partiami. Bo jeśli partie nie mają takiego zaplecza społecznego, to są oderwane od elektoratu – twierdzi Kołodziejczak.
Wybory parlamentarne mają odbyć się jesienią 2023 roku.