Agelina Jolie oskarżyła armię Mjanmy o masowe gwałty. Nikt nie przerywa dramatu Rohindżów
Żołnierze masowo gwałcą kobiety i palą całe wioski. Setki tysięcy muzułmanów padło ofiarą pogromów w buddyjskiej Mjanmie. Angelina Jolie zwraca uwagę na piekło kobiet uciekających przed czystką etniczną. Niemal każda padła ofiarą przemocy seksualnej.
16.11.2017 | aktual.: 16.11.2017 15:14
Angelina Jolie potępiła przemoc seksualną, której ofiarami są kobiety należące do muzułmańskiej mniejszości Rohindżów w Mjanmie. Gwiazda Hollywood spotkała się z szefem dyplomacji sąsiedniego Bangladeszu i powiedziała, że atakowana jest niemal każda kobieta i dziewczynka uciekająca przez granicę.
Jolie, która występuje w imieniu UNHCR, organizacji udzielającej pomocy uchodźcom z ramienia ONZ, wybiera się do Bangladeszu, do którego od sierpnia uciekło ok. 600 tys. Rohindżów. Według niektórych śródeł liczba uchodźców może już sięgać 800 tys. Nikt dokładnie nie wie ile tysięcy ludzi straciło życie. Raport opublikowany przez Human Rights Watch (HRW) potwierdził wcześniejsze oskarżenia pod adresem armii Mjanmy, która organizuje i dopuszcza się masowych aktów przemocy seksualnej.
Według zeznań uchodźców, którzy dotarli do Bangladeszu, żołnierze rutynowo oddzielają kobiety i dziewczynki od mężczyzn, a następnie gwałcą je i mordują. HRW powołuje się na rozmowy z 52 kobietami, z których 29 zostało zgwałconych i tylko jedna uniknęła gwałtu zbiorowego.
Wojskowi się tłumaczą
Armia Mjanmy utrzymuje, że prowadzona od sierpnia operacja wymierzona jest w islamskich terrorystów. Walki wywołała seria ataków, w których Rohindżowie zaatakowali 30 posterunków policji. Wojskowi twierdzą też, że islamscy ekstremiści masakrują cywilów.
Żołnierze oskarżani są o prowadzenie czystki etnicznej i systematyczne palenie wiosek. Dowódcy armii i politycy zaprzeczają wszelkim oskarżeniom o gwałty i morderstwa, jednakże generał dowodzący operacją został zastąpiony przez innego oficera.
Była ikona demokracji okryła się hańbą
Rohindżowie zostali uznani przez ONZ za najbardziej prześladowaną mniejszość na świecie. O ignorowanie ich losu i tolerowanie zbrodni dokonywanych przez wojsko oskarżana jest Aung San Suu Kyi, przywódczyni polityczna Mjanmy i wieloletnia opozycjonistka.
Polityk stara się tłumaczyć i usprawiedliwiać rolę swojego kraju w dramacie rozgrywającym się na granicy z Bangladeszem. Sprowadziło to na nią krytykę z całego świata i pojawiły się nawet głosy wzywające do odebrania jej Pokojowej Nagrody Nobla.
Irlandzki muzyk Bob Geldof nazwał ją "służką ludobójstwa". Artysta zwrócił Nagrodę Wolności Miasta Dublina, żeby nie znajdować się na jednej liście z "morderczynią". – Związek jej z naszym miastem zawstydza nas i nie powinniśmy mieć z tym nic wspólnego. Uhonorowaliśmy ją, a ona okrywa nas hańbą – powiedział Geldof.