Afganistan. Brytyjscy dyplomaci zostawili w Kabulu dane współpracowników
"The Times" donosi, że pracownicy brytyjskiej placówki dyplomatycznej w Kabulu zostawili w budynku ambasady dane swoich afgańskich współpracowników. Rozrzucone dokumenty odnalazł w budynku korespondent dziennika.
Na rozrzuconych w opuszczonej ambasadzie kartkach korespondent "The Times" w Kabulu Anthony Loyd znalazł nazwiska i dane kontaktowe 7 Afgańczyków. Dziennikarz zadzwonił pod znajdujące się w dokumentach numery telefonów i ustalił, że część tych osób została ewakuowana. Niestety, okazało się, że innym nie udało się dotrzeć na lotnisko. Chodzi o trzech Afgańczyków, którzy próbowali wydostać się z kraju wraz z ośmiorgiem członków swoich rodzin.
W tekście zacytowana została m.in. treść listu motywacyjnego jednego z Afgańczyków, który opisuje swoje doświadczenie w roli tłumacza dla wojsk amerykańskich w prowincji Helmand. Właśnie takie fakty, mogą stać się powodem śmiertelnego zagrożenia dla byłych współpracowników misji krajów NATO w Afganistanie.
Afganistan. Brytyjskie władze nie poradziły sobie z sytuacją?
"The Times" w artykule na temat znaleziska informuje, że Brytyjczycy byli zaskoczeni tempem ofensywy talibów, wskutek czego zignorowane zostały protokoły ewakuacyjne i nie zniszczono dokumentów zawierających dane osobowe. W ocenie dziennika to kolejny dowód na to, że brytyjskie władze nie poradziły sobie z sytuacją w Afganistanie.
Wcześniej media w Wielkiej Brytanii donosiły, że minister spraw zagranicznych Dominic Raab nie zadzwonił nawet do swojego afgańskiego odpowiednika, by ustalić warunki ewakuacji współpracujących z Brytyjczykami Afgańczyków. Zdaniem "The Times" świadczy to o kompletnym braku profesjonalizmu polityka i jest kolejnym przejawem nieudolności w obliczu kryzysu w Afganistanie.