500 euro za miejsce w konsulacie. Nowe informacje o aferze wizowej

W aferze wizowej na jaw wychodzą kolejne dokumenty wskazujące na to, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych było alarmowane o procederze sprzedawania miejsc w kolejkach do placówek dyplomatycznych. Za rozbrojeniem systemu stali pośrednicy i "hakerzy" - opisuje Radio ZET.

Były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk i minister Zbigniew Rau
Były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk i minister Zbigniew Rau
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
oprac. AZY

20.09.2023 | aktual.: 20.09.2023 20:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak wynika z dokumentów, do których dotarło Radio ZET, w maju 2022 roku Tadeusz Kociuk - członek rady konsultacyjnej przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców - opisał sytuację z wizami na Białorusi. Dokument trafił do resortu dyplomacji.

"Centrum wizowe (na Białorusi – przyp. red.) praktycznie nie ma wolnych terminów na złożenie dokumentów. Jedyną drogą uzyskania wizy na Białorusi, jest zgłoszenie się do tak zwanych pośredników - 'hakerów', którzy rezerwują w konsulatach wszystkie możliwe terminy złożenia dokumentów do konsulatów. Koszty pośrednika sięgają obecnie do 500 euro" - pisał Kociuk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nieprawidłowości były także m.in. w Maroku. Ludzie na forach polecali "hakera", który za "dużo pieniędzy" pomaga w przejściu procesu rejestracji wizyty w polskim konsulacie.

Radio ZET dotarła do pewnego "hakera" z Londynu. Przekonywał, że za "przysłowiowe piwo" pomagał znajomym umówić wizyty w konsulacie. "Haker" opisywał, że o godzinie 9 i 20 pojawiają się nowe terminy wizyt w konsulacie i trzeba wystarczająco szybko nacisnąć odpowiedni przycisk.

Tłumaczył, że miejsca rezerwował na "nieistniejące dane", po czym je anulował, by termin wrócił na dostępny. W tym czasie zainteresowany miejscem w kolejce pobierał "zwolniony" termin wizyty.

Afera wizowa. Dymisja wiceministra

Piotr Wawrzyk, były sekretarz stanu w MSZ, był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. 31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał go z tej funkcji. Powodem decyzji - jak podał resort dyplomacji - był "brak satysfakcjonującej współpracy".

Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo, które prowadzi wraz z CBA, dotyczy nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku. Zaznaczyła przy tym, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Badane nieprawidłowości dotyczą polskich placówek dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze.

Jak ujawnił dziennikarz WP Patryk Słowik, powołując się na nieoficjalne źródła, kierownictwo MSZ musiało od dawna wiedzieć o wizowej korupcji. Z kolei Onet podał, że Wawrzyk miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.

MSZ podjęła działania w tej sprawie. Zdymisjonowano m.in. Jakuba Osajdę, twórcę centrum wizowego w Łodzi. Oprócz tego służby zatrzymał 7 osób, w tym współpracownika Wawrzyka Edgara K.

Czytaj więcej:

Źródło: Radio ZET

Źródło artykułu:WP Wiadomości
afera wizowakonsulatwizy
Komentarze (120)