Afera w Brukseli. Unijny komisarz miał włączony mikrofon
Węgierski komisarz europejski Olivér Várhelyi został wezwany do rezygnacji po pewnym incydencie na parlamentarnym forum. Nie wziął pod uwagę, że jego mikrofon jest włączony, albo też nic sobie z tego nie robił, i w sali obrad PE wybrzmiały głośno obraźliwe słowa. Skierowane były do eurodeputowanych.
17.02.2023 | aktual.: 17.02.2023 14:25
- Ilu innych idiotów wciąż tam jest? - wymamrotał do mikrofonu Olivér Várhelyi w trakcie parlamentarnej sesji. Komentarz komisarza z Węgier dotyczył niektórych obecnych na sali eurodeputowanych, dyskutujących na temat sytuacji Bałkanów Zachodnich.
Oliver Varhelyi – obywatel Węgier i sojusznik nacjonalistycznego premiera kraju Viktora Orbána – jest komisarzem UE odpowiedzialnym za rozszerzenie. Zajmuje się relacjami z niestabilnym regionem Bałkanów, gdzie wiele krajów stara się o przystąpienie do bloku 27 państw. Varhelyi nadzoruje ich rozmowy akcesyjne.
Serbia, choć formalnie stara się dołączyć do europejskiego gremium, ignoruje wszelkie wezwania do przestrzegania polityki Unii Europejskiej w zakresie sankcji wobec toczącej wojnę z Ukrainą Rosji. Serbski prezydent Aleksander Vucić oczekiwania unijne określił jako "brutalną ingerencję" w wewnętrzne sprawy jego kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zwraca uwagę "Politico", Várhelyi, będący przedstawicielem Węgier w UE, ma poglądy zbliżone do lidera jego kraju. Nie ukrywa, że zgadza się z Viktorem Organem w sprawie europejskich sankcji wobec Władimira Putina - nie przykłada do nich wagi i nie uważa ich za zasadne, bo nie krytykuje również wojny w Ukrainie.
Tak komisarz UE nazwał posłów do PE. Teraz chcą go zwolnić
Węgierski komisarz ma już reputację nieokrzesańca, który jest zdolny do aktów agresji wobec współpracowników i kolegów. Posłowie PE wezwali w zeszłym miesiącu Komisję do zbadania postawy Várhelyi’ego i jego poglądów na temat działań serbskich nacjonalistów.
Po jego słowach, obraźliwie komentujących intelekt eurodeputowanych, pojawiły się głosy domagające się zdecydowanej reakcji przełożonej Várhelyiego, szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i dymisjonowania Węgra.
Várhelyi ostatecznie wydał wprawdzie oświadczenie, w którym napisał: "Szczerze żałuję nieporozumienia wokół mojej uwagi". Zastosował jednak wykręt - tłumaczył, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu, a komentarz miał być częścią rozmowy z osobą siedzącą obok niego podczas debaty.
"Było to związane z prywatną rozmową po węgiersku między mną a moim szefem gabinetu w zupełnie innej sprawie, która została wyrwana z kontekstu. Przepraszam za wszelkie możliwe nieporozumienia w tej sprawie. W pełni szanuję wszystkie instytucje UE, w tym Parlament Europejski i jego szanownych posłów" - napisał komisarz.
- Várhelyi miał szansę przeprosić i przegapił ją. Nie może po prostu powiedzieć posłom do Parlamentu Europejskiego "przesłyszeliście się". Muszą być konsekwencje. Powinien podać się do dymisji" - powiedział "Politico" poseł Zielonych Daniel Freund.