Afera śmieciowa na Dolnym Śląsku. Ujawniamy powiązania rodzinne urzędników

Teść i szwagierka burmistrza oraz syn wojewódzkiego inspektora – tak wyglądają powiązania rodzinne urzędników kontrolujących gigantyczne składowisko śmieci na Dolnym Śląsku. Wirtualna Polska ujawnia nowe fakty, które przez odpowiednie służby powinny być jak najszybciej wyjaśnione.

Afera śmieciowa na Dolnym Śląsku. Ujawniamy powiązania rodzinne urzędników
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | archiwum prywatne
Sylwester Ruszkiewicz

29.04.2019 | aktual.: 29.04.2019 12:09

Na Dolnym Śląsku – we wsi Rudna Wielka w gminie Wąsosz - powstaje jedno z największych składowisk śmieci w Polsce. Kilka dni temu informowaliśmy o kontrowersjach wokół inwestycji, którą prowadzi firma Chemeko - System. Znajduje się ona na odrolnionej działce, w sprawie której zaawansowane śledztwo prowadzi prokuratura.

Zbadanie historii zlecił też minister rolnictwa. Przeciw rozbudowie składowiska od kilku miesięcy protestują mieszkańcy. Skarżą się na plagę szczurów, ptactwo roznoszące zarazki, skażenie wody, smród i zanieczyszczenie powietrza.

Chemeko odpowiada, że nastawia się na recykling, a nie składowanie odpadów. Z kolei samo wysypisko jest regularnie kontrolowane i w jego działaniu nie wykryto dotychczas żadnych nieprawidłowości. - Do spółki nie wpłynęły skargi, a ewentualne zastrzeżenia mieszkańców są rozpatrywane w ramach postępowań administracyjnych, prowadzonych przez stosowne organy – informuje Wirtualną Polskę Joanna Wołoszyn, kierownik Biura Zarządu Chemeko.

Konfilkt interesów? Urzędnicy twierdzą, że nie

Okazuje się, że wątpliwości jest znacznie więcej. Działka została odrolniona jakiś czas temu przez miejscowego starostę. W czasie, gdy zapadała decyzja, wicestarostą odpowiedzialnym za Wydział Geodezji, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami był Paweł Niedźwiedź, który pół roku temu został wybrany na burmistrza gminy Wąsosz. Tej samej gminy, w której znajduje się składowisko.

Sęk w tym, że w Chemeko-System pracują członkowie jego rodziny: teść i siostra żony. Świeżo upieczony burmistrz broni się, że nie ma tu mowy o konflikcie interesów, a jego krewni mogą pracować "u każdego pracodawcy" w gminie.

A to właśnie m.in. do burmistrza trafiają skargi na składowisko. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy wpłynęły do niego trzy pisma mieszkańców w sprawie Chemeko, po których kontrolowano wysypisko. Z jakim skutkiem? - Nie otrzymano informacji o żadnych nieprawidłowościach – czytamy w odpowiedzi, którą dostaliśmy z urzędu miasta.

Pytany przez WP o rodzinne powiązania i konflikt interesów, burmistrz Paweł Niedźwiedź zasłania się przepisami. - Odpowiedź na pytania dotyczące powiązań rodzinnych może naruszać prywatność zarówno burmistrza jak i jego krewnych, a więc żądane dane nie mieszczą się w pojęciu objętym ustawą o dostępie do informacji publicznej - informuje Wirtualną Polskę Marcin Koziński, sekretarz gminy Wąsosz.

- Burmistrz nie przypomina sobie, aby wydawał decyzje związane z Chemeko-System jako burmistrz Wąsosza, jako wicestarosta górowski i pracownik Urzędu Miejskiego w Wąsoszu. Sprawa zmiany klasyfikacji gruntów była prowadzona przez jeden z wydziałów starostwa, a decyzja była wydawana przez starostę lub naczelnika wydziału po analizie zgromadzonych dokumentów – twierdzi Marcin Koziński, sekretarz gminy Wąsosz.

Obraz
© Archiwum prywatne | archiwum prywatne

Wirtualna Polska dotarła do pisma burmistrza z 8 kwietnia adresowanego do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Samorządowiec potwierdza w nim rodzinne związki, ale nie widzi w tym żadnych przeszkód.

- Pracodawcą i bezpośrednim przełożonym siostry żony burmistrza i jego teścia są władze spółki, będącej inwestorem. W zaistniałej sytuacji nie występuje jakakolwiek podległość służbowa pomiędzy siostrą żony burmistrza czy też jego teściem - twierdzi burmistrz Niedźwiedź.

- Organ nie widzi podstaw wyłączenia z prowadzenia sprawy, gdyż prowadzone postępowanie nie dotyczy interesów majątkowych burmistrza ani jego rodziny - uważa burmistrz.

Inspektor, jego syn, a w tle ten sam inwestor

Drugim adresatem skarg na składowisko jest Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska na Dolnym Śląsku - Waldemar Kulaszka.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, jego syn Bartosz od czerwca zeszłego roku jest prezesem J.King, spółki, która ma tego samego właściciela, co Chemeko-System: spółkę CHS Holding. Co ciekawe, jeszcze do niedawna syn dolnośląskiego inspektora pełnił funkcję dyrektora ds. transportu w... Chemeko - System.

- Tak, Bartosz Kulaszka jest moim synem. Nie zgodzę się jednak z twierdzeniem, że zachodzi tu konflikt interesów. Wiem o stanowisku zajmowanym aktualnie przez Bartosza Kulaszkę, jednak nie znam powiązań pomiędzy spółkami J.King a Chemeko – powiedział Wirtualnej Polsce Waldemar Kulaszka, szef Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska.

Z naszych informacji wynika, że w ostatnich miesiącach do Waldemara Kulaszki wpłynęło szereg skarg mieszkańców na składowisko w Rudnej – m.in. w sprawie zrzucania śmieci na zrekultywowanej (zamkniętej), kwaterze czy w sprawie osunięcia się składowiska.

Sprawą najwyraźniej powinien się zająć Główny Inspektorat Ochrony Środowiska i nadzorujący go minister środowiska Henryk Kowalczyk. I sprawdzić dokładnie, czy ujawnione przez Wirtualną Polskę rodzinne powiązania pozwalają na wydawanie bezstronnych decyzji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (111)