Afera śmieciowa na Dolnym Śląsku. Gigantyczne wysypisko pod lupą prokuratury
Na Dolnym Śląsku ma powstać jedno z największych składowisk śmieci w Polsce. Inwestycja znajduje się na działce, w sprawie której zaawansowane śledztwo prowadzi prokuratura, a zbadanie historii zlecił minister rolnictwa. W tle inwestycji są związki ważnego samorządowca kontrolującego wysypisko.
22.04.2019 22:23
Chodzi o składowisko odpadów we wsi Rudna Wielka oddalonej o 70 km od Wrocławia. Wysypisko składa się obecnie z trzech kwater i zajmuje ok. 10 hektarów. Wrocławska firma Chemeko-System, która jest jego właścicielem, chce powiększyć obiekt o czwartą kwaterę liczącą niecałe 6 hektarów.
Przeciwko inwestycji od lat protestują mieszkańcy. W skargach kierowanych m.in. do Ministra Sprawiedliwości i Rzecznika Praw Obywatelskich narzekają na plagę szczurów i ptactwa roznoszącego zarazki, skażenie wód gruntowych, smród i zanieczyszczenie powietrza metalami ciężkimi. "Boimy się o nasze zdrowie i życie, a w szczególności o zdrowie i życie naszych dzieci” – czytamy w piśmie lokalnego stowarzyszenia lokalnego zaadresowanym do Zbigniewa Ziobry.
Chemeko odpowiada, że nastawia się na recykling, a nie składowanie odpadów. Z kolei samo wysypisko jest regularnie kontrolowane i w jego działaniu nie wykryto dotychczas żadnych nieprawidłowości. - Do spółki nie wpłynęły skargi, a ewentualne zastrzeżenia mieszkańców są rozpatrywane w ramach postępowań administracyjnych, prowadzonych przez stosowne organy – informuje Wirtualną Polskę napisała Joanna Wołoszyn, kierownik Biura Zarządu Chemeko.
Kontrowersyjna rozbudowa składowiska
Najwięcej kontrowersji budzi jednak sama rozbudowa składowiska. Według planów inwestora ma ono zostać powiększone o działkę, która w 2015 r. została w kontrowersyjnych okolicznościach odrolniona na wniosek Chemeko i dziś jest przedmiotem zaawansowanego śledztwa prokuratorskiego. W skrócie: ówczesny starosta zmienił klasyfikację gruntów i wydał decyzję o odrolnieniu. Śledczy mówią o "możliwej szkodzie w wysokości 1,8 mln zł".
- Śledztwo prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w okresie lat 2013-2015 w trakcie postępowania administracyjnego zakończonego decyzją Starosty Górowskiego, przy zmianie klasyfikacji gruntów w obrębie miejscowości Rudna Wielka w celu doprowadzenia do ich odrolnienia, czym spowodowano szkodę na rzecz Skarbu Państwa w kwocie nie mniejszej niż 1,8 mln zł – informuje Wirtualną Polskę rzeczniczka legnickiej prokuratury Lidia Tkaczyszyn.
Według informacji przekazanych Wirtualnej Polsce przez Chemeko-System osoby z kierownictwa spółki nie zeznawały w tym śledztwie. Prokuratura przesłuchała za to w charakterze świadka Pawła Niedźwiedzia, który był wicestarostą odpowiedzialnym za Wydział Geodezji, Katastratu i Gospodarki Nieruchomościami w czasie, gdy zapadała decyzja dotycząca działki pod składowisko. Ten sam urzędnik, dzisiaj jest burmistrzem gminy, na terenie której działa składowisko. I to do niego trafiają skargi na wysypisko.
Jakby tego mało, Wirtualna Polska dotarła do dokumentów, z których wynika, że w Chemeko-System pracują członkowie rodziny burmistrza: teść i siostra żony. Chcieliśmy zweryfikować te informacje u źródła, ale zarówno burmistrz, jak i firma uchyliły się od odpowiedzi. - Odpowiedź może naruszać prywatność zarówno burmistrza jak i jego krewnych więc żądane dane nie mieszczą się w pojęciu objętym ustawą o dostępie do informacji publicznej – przekazał nam Marcin Koziński, sekretarz gminy Wąsosz.
- W ramach jednolitej polityki kadrowej, stosowanej w Chemeko-System, w ślad za ochroną wynikającą z przepisów RODO – spółka nie udziela informacji o osobach fizycznych – napisała Joanna Wołoszyn, kierownik Biura Zarządu Chemeko.
Sprawą odrolnienia zainteresowała się nie tylko prokuratura, ale również ministrowie rolnictwa i sprawiedliwości. Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski
pod koniec ubiegłego roku zlecił zbadanie sprawy służbom wojewódzkim: „Procesy glebowe zachodzą bardzo powoli, co powoduje, że zmiany w obowiązującej klasyfikacji gruntów powinny być dokonywane tylko wyjątkowo (...) Dlatego też starosta przed wydaniem decyzji (…) powinien szczególnie wnikliwie badać, czy rzeczywiście wystąpiły czynniki, które mogłyby spowodować przyspieszenie zmian w jakości gleby – czytamy w piśmie ministra rolnictwa z 31 października 2018 roku.
Z kolei resort sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przekazał na początku kwietnia br. sprawę do Prokuratury Krajowej.
Prezes firmy broni inwestycji
Poproszony o komentarz do sprawy, prezes Chemeko-System Roman Jagiełło uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. – Instytucją weryfikującą decyzję jest urząd wojewody, a dokładniej wydział geodezji i kartografii, który nie dopatrzył się żadnych znamion jakiegokolwiek bezprawnego działania. Tym samym podtrzymał decyzję starosty - mówi WP Roman Jagiełło.
- Kiedy składaliśmy swój wniosek do starosty powołaliśmy swojego klasyfikatora, natomiast starosta powołał swojego klasyfikatora. Obaj się zgodzili, całe postępowanie trwało trzy lata. Weryfikację przeprowadzał urząd wojewody, jego decyzję prześlemy do prokuratury i jestem przekonany, że prokuratura to umorzy. A co do pisma ministra rolnictwa, to tam była pewna niezgodność co do gruntów; ale to dla sprawy nie ma większego znaczenia. Z naszego punktu widzenia najważniejsza jest decyzja urzędu wojewody. Nie mamy się czego obawiać – dodaje prezes Chemeko.
Śledztwo, które prowadzi legnicka prokuratura, zostało ostatnio przedłużone do 16 sierpnia. - Postępowanie karne jest na etapie zaawansowanym. W dotychczasowym toku śledztwa przesłuchano wielu świadków oraz zgromadzono niezbędną do oceny zdarzenia dokumentację. Prokurator planuje powołanie w tej sprawie biegłego z zakresu klasyfikacji gruntów w celu oceny prawidłowości zmiany klasyfikacji gruntów. Śledztwo toczy się w sprawie. Termin śledztwa został przedłużony do 16 sierpnia – informuje WP prokurator Lidia Tkaczyszyn.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl