Afera reprywatyzacyjna: Jest akt oskarżenia i data pierwszej rozprawy. Tuż przed wyborami
Pierwsze posiedzenie sądu dotyczące reprywatyzacji w stolicy odbędzie się 5 września - podaje "Gazeta Wyborcza". Akt oskarżenia dotyczy biznesmena Macieja M. i jego adwokata Andrzeja M. Pracownicy warszawskiego ratusza w połowie października również zostaną wezwani przed wymiar sprawiedliwości.
Data rozprawy jest wynikiem przesłanego przez wrocławską prokuraturę jeszcze w marcu 2018 roku aktu oskarżenia przeciwko Maciejowi M. i Andrzejowi M., którzy "mieli dopuścić się szeregu oszustw". Pomagał im syn Macieja, Maksymilian. To pierwsza sprawa związana z tzw. dziką reprywatyzacją, jaka trafi przed sąd okręgowy w Warszawie. Obrońcy oskarżonych będą starali się udowodnić, że sprawa nie ma podstaw, a więc należy ją umorzyć.
Według "GW" mężczyźni uczynili stałe źródło dochodu z procederu handlowania nieruchomościami. Biznesmen Maciej M. wykorzystywał do tego celu tzw. dekret Bieruta, który nakazywał przejęcie niektórych budynków przez komunistyczny rząd kilkadziesiąt lat temu. Przy wsparciu adwokata Andrzeja M. bezprawnie skupował roszczenia do gruntów warszawskich. Wkrótce do interesu dołączył się też syn Maksymilian. On także stanie przed sądem 5 września.
Adwokat Andrzej M. jest byłym sędzią. To m.in. dzięki jego pomocy oraz współpracowników stało się możliwe przejęcie terenu obok Sali Kongresowej w ścisłym centrum. Maciej M. miał plany postawienia w tym miejscu 220-metrowego wieżowca.
Cała trójka nie przyznaje się do winy. Maksymilian M. broni się twierdząc, że o niczym nie wiedział, a pomagał ojcu jedynie ze względu na zaufanie, jakim go darzył. Biznesmen również zasłania się niewiedzą. Jego zdaniem prawnik Andrzej M. wraz z pracownikami kancelarii adwokackiej działali w tajemnicy.
To nie jedyny akt oskarżenia w sprawie afery reprywatyzacyjnej. W połowie października (czyli tuż przed wyborami samorządowymi ustalonymi na 21 dzień miesiąca), do sądu trafi wysłane przez prokuraturę kolejne pismo. Tym razem oskarżonymi będą nie pełniący już tej funkcji pracownicy Biura Gospodarki Nieruchomościami (BGN). Część z nich odeszła sama z ratusza, pozostałych zwolniła po ujawnieniu afery prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl
ZOBACZ WIDEO: Tajemniczy układ PiS. Śpiewak ujawnia aferę