Afera podsłuchowa. "Zaginione taśmy Morawieckiego"
Powrót wątków z afery podsłuchowej w obecnej wymianie ciosów między PiS a PO wywołał na nowo pytania o to, ile jeszcze jest nagrań z restauracji Sowa i Przyjaciele. "Gazeta Wyborcza" opisuje poszukiwania taśmy, na której Mateusz Morawiecki mówić ma o kupowaniu działek.
27.10.2022 | aktual.: 27.10.2022 08:03
"Zdaniem Tomasza S. - wiceprezesa PMPG Polskie Media, Michał Lisiecki, właściciel tygodnika 'Wprost' ma 'nagrania, które się nie ukazały', wśród nich taśmę kompromitującą premiera Morawieckiego" - pisze w "GW" Wojciech Czuchnowski.
Druga taśma Morawieckiego? Zeznanie i poszukiwania
Jak wyjaśnia, chodzi o taśmę, na której obecny premier Mateusz Morawiecki mówić miał o kupowaniu nieruchomości na tzw. słupy (czyli podstawione osoby) w czasach, gdy kierował bankiem BZ WBK. W prokuraturze o podsłuchaniu takiej rozmowy mówił wcześniej Łukasz N., kelner zatrzymany za nagrywanie polityków podczas obiadów w warszawskiej restauracji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z ustaleń "Gazety" wynika, że na początku 2019 r. Centralne Biuro Antykorupcyjne przeszukało mieszkanie Lisieckiego, właśnie, aby znaleźć niepublikowane nagrania z afery podsłuchowej.
Był to efekt zeznań Tomasza S., który był przesłuchiwany w związku z inną sprawą, ale oświadczył prokuratorowi, że ma wiedzę na temat roli Lisieckiego w aferze podsłuchowej.
Michał Lisiecki zaprzecza całej relacji byłego współpracownika.
"Nie jest mi znane takie nagranie. Nie jestem i nigdy nie byłem dysponentem takiego nagrania. Nie dysponuję tymi ani żadnymi innymi nagraniami" - oświadczył Lisiecki "Wyborczej".
Pierwsza taśma Morawieckiego
Jak zauważa dziennik, zeznania Tomasza S. zbiegły się z ujawnieniem nagrania Morawieckiego z okresu, gdy był doradcą w rządzie PO-PSL Donalda Tuska, gdzie w trakcie rozmowy padło słynne już zdanie o "misce ryżu".
- Jak ludzie zap... za miskę ryżu, jak było w czasach po drugiej wojnie światowej i w trakcie, to wtedy gospodarka cała się odbudowała - mówił Mateusz Morawiecki.
W ostatnich tygodniach okazało się, że afera, która doprowadziła do wygranej PiS w wyborach 2015 roku, mogła być inspirowana przez rosyjskie służby. Jak informował "Newsweek" w maju 2014 r. Marek Falenta miał sprzedać wszystkie nagrane rozmowy Rosjanom (wspólnikom w handlu węglem), a wkrótce po tej transakcji w Polsce wybuchła afera podsłuchowa.
Z kolei po tym, jak minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro opublikował dokumenty uderzające w syna Donalda Tuska, klub Koalicji Obywatelskiej złożył wniosek o powołanie komisji śledczej ds. działań organów państwa w sprawie afery podsłuchowej obejmujący okres od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r.
Źródło: wyborcza.pl
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ