Afera Pegasusa. "GW": CBA przejęło rozmowy Giertycha z Tuskiem
Centralne Biuro Antykorupcyjne pobrało z telefonu Romana Giertycha jego rozmowy z Donaldem Tuskiem - wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej". Roman Giertych jest w gronie osób, które były inwigilowane przy pomocy systemu Pegasus.
24.01.2022 06:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W grudniu kanadyjska pracownia Citizen Lab z Uniwersytetu w Toronto ujawniła, że w 2019 r. włamano się do telefonu Romana Giertycha co najmniej 18 razy. Użyto do tego systemu Pegasus.
"Gazeta Wyborcza" potwierdziła w prokuraturze oraz w służbach specjalnych, że w materiałach śledczych znajdują się zapisy rozmów, które Roman Giertych prowadził przy pomocy komunikatorów internetowych.
Afera Pegasusa. Inwigilacja Romana Giertycha
Służby komentują sprawę nieoficjalnie. Z ustaleń "GW" wynika, że Giertych był inwigilowany przez trzy miesiące z powodu śledztwa dotyczącego rzekomego wyprowadzania pieniędzy ze spółki Polnord, należącej niegdyś do znanego biznesmena z Gdyni, Ryszarda Krauzego.
Czytaj też: Zmarł dyrektor CBA. Miał nadzorować Pegasusa
Inwigilacja rozpoczęła się latem 2019 r. Ówczesny szef CBA Ernest Bejda uzyskał wtedy zgodę warszawskiego sądu na podsłuchiwanie rozmów. Później uzyskał też zgodę na kontrolę rozmów przy pomocy komunikatorów typu Signal i WhatsApp. Obie formy kontroli były przez pewien czas prowadzone równolegle.
Inwigilacja Giertycha. Przejęto rozmowy z Tuskiem
Służby weszły w posiadanie zapisów rozmów Romana Giertycha z politykami opozycji, których reprezentował wówczas jako adwokat. To m.in. Donald Tusk i Stanisław Gawłowski.
Zobacz także: Mocne słowa Krzysztofa Brejzy przed komisją. Wiceminister z PiS drwi
Jak przekonuje rozmówca "GW", materiały z tych rozmów zostały komisyjnie zniszczone ze względu na tajemnicę adwokacką. "Zniszczenie zarządzono trochę dla świętego spokoju, by nikt nie zarzucił nam później inwigilowania Giertycha z powodów politycznych. Inna sprawa, że nie było tam nic istotnego" - twierdzi informator ze służb.
"Wyborcza" wskazuje, że nie ma pewności, czy korespondencja Giertycha z jego politycznymi klientami rzeczywiście została zniszczona. Nie wiadomo też, jak duża była skala inwigilacji przy pomocy Pegasusa oraz w jakich celach ją prowadzono.
Afera Pegasusa i komisja w Senacie
W środę Roman Giertych ma stanąć przed nadzwyczajną komisją w Senacie, która zajmuje się wyjaśnianiem afery Pegasusa. Opozycja liczy na powołanie sejmowej komisji śledczej, która miałaby większe uprawnienia.
Przed senacką komisją stanął już senator KO Krzysztof Brejza. Wiadomo, że oprócz Brejzy i Giertycha podsłuchiwano również prokurator Ewę Wrzosek.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"