Afera mailowa. W tle oświadczenie majątkowe Iwony Morawieckiej
Do sieci wyciekł kolejny mail, który może pochodzić ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Tym razem sprawa dotyczy oświadczenia majątkowego żony premiera Mateusza Morawieckiego - Iwony Morawieckiej.
Afera mailowa wciąż trwa. Do sieci każdego dnia trafiają kolejne wiadomości, które mogą pochodzić ze skrzynki szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka.
Afera mailowa a majątek Iwony Morawieckiej. "Dwa warianty"
W czwartek na kanale "Poufna Rozmowa" pojawiła się kolejna wiadomość. Tym razem jest to konwersacja między premierem Mateuszem Morawieckim a rzecznikiem rządu Piotrem Muellerem.
Sprawa dotyczy oświadczenia żony premiera - Iwony Morawieckiej. Mail, który ma pochodzić ze skrzynki Dworczyka, miał zostać wysłany w październiku 2019 roku. Tuż po tym, jak prezydent Andrzej Duda skierował ustawę o majątkach rodzin polityków do zbadania przez Trybunał Konstytucyjny.
"Mateusz, w związku ze skierowaniem przez Prezydenta wniosku do TK ws. Oświadczeń majątkowych media będą pytać o oświadczenie żony" - miał napisać Piotr Mueller do premiera. Jak czytamy, rzecznik rządu miał także zaproponować Morawieckiemu "dwa warianty do wyboru" w celu rozwiązania sprawy.
"1. Złożysz oświadczenie pomimo skierowania wniosku do TK - czyli zanim ustawa zostanie opublikowana w dzienniku ustaw. W terminie takim jak przewidywałaby ustawa, gdyby nie była zaskarżona. W tym wariancie narażamy się na pojedyncze grillowanie, bo to będzie jedyne oświadczenie (reszta na pewno poczeka na TK)" - czytamy.
"2. Czekasz na decyzję TK w tym zakresie i opublikujesz w momencie wejścia w życie ustawy po decyzji TK. Tak jak wszyscy inni, których będzie dotyczyć ustawa. W tym wariancie znowu odżyją zarzuty o chęć ukrywania majątku. Na pewno, że to ustawka z TK itd" - dodaje Piotr Mueller w wiadomości.
Afera mailowa. Co z majątkiem Iwony Morawieckiej? "Niech pytają ją"
Jak wynika z treści domniemanego maila na portalu poufnarozmowa.pl, premier Mateusz Morawiecki miał podejść do obu propozycji dosyć ostrożnie.
"Oświadczenie mojej żony publikuje moja żona w związku z tym niech ewentualnie pytają ją ...... bo ja nie mam tutaj więcej już nic w tej kwestii do dodania" - miał odpowiedzieć Morawiecki (pisownia oryginalna - red.).
Jak czytamy dalej, Morawiecki miał stwierdzić, że jego żona "jest gotowa" opublikować oświadczenie majątkowe w każdym momencie. "Ale z drugiej strony ...... jest też punkt pierwszy i w związku z tym lepiej, niestety, poczekać ...." - miał dodać premier.
Afera mailowa. Działki Morawieckich sprzedane
Mail, który ma pochodzić z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka, trafił do mediów akurat, gdy w Polsce ponownie trwa debata na temat majątku żony premiera - Iwony Morawieckiej.
Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, żona premiera miała sprzedać dwie działki, zakupione od kościoła w 2002 roku, za kwotę 14,9 mln złotych.
Doniesienia dotyczące zakupu wspomnianych działek i związane z nimi kontrowersje pojawiły się w 2019 roku i to w odpowiedzi na nie powstał projekt ustawy o jawności majątków rodzin polityków.
Ustawa została ostatecznie przyjęta przez Sejm we wrześniu 2019 roku, a chwilę później prezydent Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ten 25 listopada tego roku orzekł, że zawarte w niej zapisy są niezgodne z Konstytucją.
Afera mailowa. Kto stoi za publikacją wiadomości?
Przypomnijmy, że afera mailowa wybuchła kilka miesięcy temu. Głównym celem ataku hakerów był szef KPRM Michał Dworczyk. Według polskich służb oprócz ministra Dworczyka zaatakowano również skrzynki należące do innych parlamentarzystów i ministrów.
Nie wiadomo, czy maile publikowane w mediach społecznościowych są autentyczne. Rząd nie potwierdza ani nie zaprzecza autentyczności opublikowanej do tej pory korespondencji.
Dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak dotarł do osób, które publikują domniemane maile ze skrzynki Michała Dworczyka. Dowodzą one, że są Polakami, jednak analiza ich wypowiedzi wskazuje, że są to osoby rosyjskojęzyczne.
W połowie listopada Mandiand, amerykańska firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem, przyznała, że zespół hakerów powiązany z cyberoperacją Ghostwriter, w ramach której publikowane są m.in. maile polskich polityków, ma powiązania z białoruskim reżimem. Analitycy nie wykluczają też udziału hakerów rosyjskich.