PolskaAfera mailowa. Premier: "jesteśmy w strukturalnym deficycie". Co z programami prorodzinnymi?

Afera mailowa. Premier: "jesteśmy w strukturalnym deficycie". Co z programami prorodzinnymi?

Przed nami kolejna odsłona afery mailowej, serwis onet.pl poinformował o kolejnej wycieku informacji opublikowanych na rosyjskim komunikatorze telegram. W mailach, które rzekomo pochodzą ze skrzynki premiera Mateusza Morawieckiego, można przeczytać, że "jesteśmy w strukturalnym deficycie". Komunikat miał dotyczyć prośby urzędniczek Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, które pytały o możliwość wsparcia finansowego programu prodemograficznego na kwotę 10-12 mld zł. Sam premier informuje, że publikowane materiały zawierają zarówno prawdziwe, zmanipulowane jak i zupełnie fałszywe wiadomości.

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

26.06.2021 12:24

Jak informuje onet.pl w ujawnionej w piątek rzekomej korespondencji, Barbara Socha, wiceministra rodziny i polityki społecznej, przedstawiła szefowi Rady Ministrów informacje dotyczące strategii demograficznej, która miałaby trafić do programu Polski Ład. Wiceministra opisała trzy strefy, które wpływają na demografię, a dokładniej na przyrost ilości nowych urodzeń. Są to: opieka nad dziećmi do 3 lat, praca i mieszkanie. Barbara Socha miała zauważyć w korespondencji, że brak działania w powyższych obszarach może pogłębić zapaść demograficzną. Miała również poprosić o decyzję i poinformować o kwocie potrzebnej do rozpoczęcia działań, którą oszacowano między 10 a 12 mld zł.

"Jesteśmy w strukturalnym deficycie"

Jak poinformował onet.pl jedna z urzędniczek ministerstwa miała zauważyć w korespondencji do premiera, że za wprowadzeniem jednego z najdroższych, a zarazem najskuteczniejszych instrumentów, tj. dodatku macierzyńskiego opowiadają się zarówno Strajk Kobiet, jak i Ordo Iuris, co czyni go najbardziej popieranym środkiem walki z zapaścią demograficzną.

Rzekoma odpowiedź, której miał udzielić Mateusz Morawiecki, studzi zapał urzędniczek resortu:

"Rozumiem wagę problemu - i trzeba tu koniecznie naprawić sytuację na froncie demograficznym, ale dlaczego zawsze receptą mają być $$$?" - ma informować premier.

"Tu nie chodzi o program na kilkaset milionów, a proszą Panie o 10 mld! My tymczasem budżetowo jesteśmy w strukturalnym deficycie" - miał pisać Mateusz Morawiecki.

W dalszej części miał wyjaśniać również że wsparcie, o które proszą urzędniczki, odbyłoby się "kosztem rosnącego zadłużenia, czy też unijnej procedury nadmiernego deficytu". To akurat coś, czego powinniśmy się wystrzegać jak ognia, a Komisja i zagraniczni inwestorzy już nam uważnie patrzą na ręce". W dalszej części korespondencji pojawiają się prośby, by ograniczyć oczekiwania finansowe na wdrożenie strategii do 1-2 mld złotych.

Programy mieszkaniowe receptą na demograficzne spadki?

"Na rodziny wydajemy już kilkadziesiąt 1 000 000 000 - samo 500+ to 40,8 zasiłki macierzyńskie. Tyle samo na ulgę w PIT, do tego 300+ itd... Razem pewnie 70 000 000 000 albo więcej --- i niestety nic to nie zmienia. Każdy z tych programów miał być game changerem..." - czytamy w mailu, który rzekomo miał napisać premier RP.

Morawiecki w swej korespondencji ma również zwracać uwagę na to, że podobne programy są realizowane również w innych krajach zachodnich ze znikomym skutkiem.

Prezes Rady Ministrów ma zauważać w swej korespondencji, że wyjściem z sytuacji może być wdrożenie programów mieszkaniowych "tak, żeby wreszcie Polaków, te młode małżeństwa było stać na własny dom - bez wyjeżdżania za granicę i bez czekania na 40. rok życia i kredyt do 70."

Afera mailowa

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)