Adwokat wypadł przez okno. Kolejny "wygodny" wypadek w Moskwie
Adwokat Nikolaj Gorochow wypadł z okna swojego mieszkania na czwartym piętrze moskiewskiego bloku. Prawnik reprezentuje rodzinę Siergieja Magnickiego zmarłego w więzieniu w 2009 r. po ujawnieniu afery obciążającej rosyjskich urzędników. To nie pierwsze szokujące wydarzenie w tej sprawie. Magnicki pośmiertnie został uznany przez sąd za winnego przestępstw finansowych.
22.03.2017 | aktual.: 22.03.2017 15:23
Według rosyjskich władz Gorochow przez okno wciągał na czwarte piętro nową wannę. Lina pękła, a mężczyzna wypadł. Adwokat w stanie krytycznym, z ciężkimi obrażeniami głowy trafił do szpitala. W internecie pojawiły się zdjęcia roztrzaskanej wanny.
William Browder, były przełożony Siergieja Magnickiego, poinformował, że Gorochow został wyrzucony przez okno na dzień przed tym, jak miał reprezentować matkę Magnickiego w związku ze sprawą korupcyjną, którą ujawnił nieżyjący prawnik. Planował przedstawić nowe dowody na powiązania urzędników z mafią.
W 2008 r. Siergiej Magnicki oskarżył wysokich rangą przedstawicieli rosyjskich władz, w tym funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o malwersacje, korupcję i kradzież państwowych pieniędzy. Mówił o łącznej kwocie 230 mln. dolarów. W reakcji na ujawnienie afery to adwokat pracujący dla funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management został aresztowany i osadzony w moskiewskim więzieniu Butyrki, gdzie spędził blisko rok.
Władze oświadczyły, że Magnicki zachorował i zmarł z przyczyn naturalnych, jednak jego rodzina i obrońcy praw człowieka dowodzą, że został pobity i zamordowany. Już pośmiertnie prokuratura oskarżyła go o malwersacje finansowe. W 2013 r. sąd w Moskwie uznał Magnickiego i Browdera, dyrektora generalnego Hermitage Capital Management, za winnych niezapłacenia podatku w wysokości ponad 12 mln. dolarów. Browder, który zaocznie otrzymał wyrok dziesięciu lat więzienia, całą rozprawę uznał za najbardziej skandaliczną od czasów Rosji Stalina. Absurdalna decyzja sądu miała zamknąć rodzinie Magnickiego możliwość domagania się sprawiedliwości i zadośćuczynienia.
Nieszczęśliwy wypadek w dogodnym momencie
Gorochow wypadł z okna na kilkanaście godzin przed tym, jak przed sądem apelacyjnym Moskwie, w imieniu matki Magnickiego, planował przedstawić dowody na powiązania pomiędzy pracownikami MSW a zorganizowaną grupą przestępczą Kliujewa. Ujawnienie korespondencji elektronicznej, czyli tzw. „przecieków Pawłowa”, miało potwierdzić prawdziwość oskarżeń stawianych przez Magnickiego, oczyścić jego imię i rzucić światło na śmierć adwokata w więzieniu.
Cześć faktów ujawnionych przez Magnickiego już kilka lat temu potwierdziły niezależne, międzynarodowe organizacje zrzeszające dziennikarzy śledczych. Trop pieniędzy wiódł od wysokich urzędników rosyjskich do spółek, kont bankowych i nieruchomości na Cyprze, w Szwajcarii i USA.
Sprawa Magnickiego pogorszyła relacje pomiędzy Zachodem a Moskwą. W 2012 r. w Waszyngtonie przyjęto „ustawę Magnickiego” pozwalającą zakazać wjazdu do Stanów Zjednoczonych i odciąć od amerykańskiego systemu bankowego rosyjskich urzędników łamiących prawa człowieka. Podobne kroki rozważał Parlament Europejski. W odpowiedzi prezydent Putin podpisał przyjętą przez Dumę ustawę blokującą adopcję rosyjskich dzieci przez cudzoziemców, w tym Amerykanów.
Afera finansowa dotycząca stosunkowo niewielkiej, jak na Rosję, kwoty urosła nie tylko do rangi symbolu walki ze skorumpowaną, niedemokratyczną władzą, lecz także kładzie się cieniem na relacjach pomiędzy Moskwą a światem. Urzędnicy z jednej strony chętnie ostatecznie by tę sprawę zamknęli i dali jasny sygnał innym „sygnalistom”, czyli ludziom gotowym ujawniać afery, że cena nieposłuszeństwa jest bardzo wysoka. Wypadek lub próba zabójstwa Gorochowa przypomniała o Magnickim i z pewnością znajdą się odważni ludzie gotowi walczyć nie tylko o dobre imię nieżyjącego prawnika, ale także kontynuować krucjatę przeciwko skorumpowanej władzy.