Adam Michnik był zaczepiany w sądzie. Magdalena Ogórek, kiedyś też atakowana, dziś komentuje
W sieci pojawiło się nagranie z Adamem Michnikiem. Widać na nim, jak na korytarzu sądowym dwóch mężczyzn zadaje redaktorowi naczelnemu "Gazety Wyborczej" pytania. Padają w nich obraźliwe tezy. - Trzeba radzić sobie z trudnymi sytuacjami i odpowiadać na pytania - komentuje w rozmowie z WP Magdalena Ogórek.
Adam Michnik po wyjściu z sali rozpraw został otoczony przez dwóch wideoblogerów.
Idąc korytarzem był przez nich nagrywany. Mężczyźni zadawali mu pytania: "Kto musi zatwierdzać u pana jakiekolwiek artykuły?", "Co powiesz o polskiej sprawiedliwości?", "Dobrze jest ludzi oczerniać? Czy sprawia przyjemność oczernianie ludzi w prasie".
"Ten człowiek się zdegenerował. To proszę państwa degenerat moralny" - mówił jeden z nich. Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" ignorował mężczyzn i nie odpowiadał na zadawane mu pytania. Udał się do wind, a gdy jedna z nich przyjechała, wsiadł do niej i odjechał.
Wideo opatrzone jest następującym opisem: "Tym razem sam Adam Michnik poczuł oddech kamer na swoim grzbiecie. Dotychczas to jego pracownicy atakowali innych celem uzyskania informacji i zadawali trudne pytania, aby uzyskać sensacyjną wypowiedź bądź minimum reakcję".
"Chamskie zaczepki i pokrzykiwania"
Gdy nagranie pojawiło się na Twitterze, dziennikarze zaczęli krytykować zachowanie wideoblogerów.
"Nazywanie chamskich zaczepek i pokrzykiwań pod adresem A.Michnika "odpytywaniem przez niezależnych reporterów" (wpolityce) to zakłamywanie plugawej jednak rzeczywistości. Można naczelnego GW nie lubić,ale brak elementarnego szacunku wobec niego to nie szanowanie polskiej historii" - napisał Konrad Piasecki z TVN24.
"Znamienne jest milczenie polityków obozu władzy po ataku werbalnym kilku "twardzieli" na Adama Michnika, gdy pamięta się wszystkie głosy wsparcia najważniejszych osób w państwie po podobnym zaszczuciu Magdaleny Ogórek. Michnika atakować można, i to nie barbarzyństwo, bo nie swój?" - ocenił Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
"Nikt nie kładł się mu pod samochód"
Zdarzenie skomentowała dla WP Magdalena Ogórek. - Przez całą kampanię prezydencką słyszałam od dziennikarzy, że będąc osobą publiczną trzeba sobie radzić z trudnymi sytuacjami. I trzeba odpowiadać na pytania - stwierdziła.
- O mojej sytuacji przed TVP mówiono, że nie przekroczyła granic debaty publicznej. To jak ta sytuacja z panem Michnikiem mogła przekroczyć, skoro redaktorowi naczelemu "Gazety Wyborczej" nikt nie przeszkadzał w opuszczeniu budynku, nie krzyczał na niego i nie kładł się mu pod samochód - oceniła dziennikarka.
W sprawie stanowisko zajął także Samuel Pereira, szef portalu TVP Info. "Michnik jest osobą publiczną, musi się liczyć z trudnymi pytaniami, ale to co widać na filmiku to totalne przekroczenie granic" - napisał na Twitterze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl