Adam Bodnar o projekcie PiS: to próba odwrócenia uwagi
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar nie ma wątpliwości. Projekt PiS dotyczący dyscyplinowania sędziów, to coś "szalenie niebezpiecznego, co stoi w absolutnej sprzeczności zarówno z konstytucją, jak i prawem europejskim".
- Rzecznik praw obywatelskich uważa, że projekt PiS to "coś szalenie niebezpiecznego"
- Jego zdaniem zagraża on nie tylko sędziom, ale i obywatelom
- Odkrywa też jeszcze jeden powód wprowadzenia nowelizacji ustawy o SN przez PiS
Rzecznik praw obywatelskich był gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN24. Pytany o złożony w czwartek wieczorem w Sejmie projekt PiS odparł, że jego zdaniem "jest to próba odwrócenia uwagi od wykonania wyroku TSUE z 19 listopada".
- Sądy zaczęły ten wyrok wykonywać, sędziowie zaczęli odmawiać uczestnictwa w procedurach powoływania nowych sędziów przez Krajową Radę Sądownictwa - przypomniał Bodnar. - Teraz przez ten projekt ustawy strona rządząca przerzuciła piłkę na inne boisko. W ten sposób pośrednio blokuje wykonanie wyroku, ale gra na czas, powoduje, że zaczynamy się zajmować zupełnie czym innym, przestajemy się domagać wykonania wyroku TSUE. Taki zabieg - dodał.
- Już teraz widzimy, że sędziów, za cokolwiek, co zrobią i co jest sprzeczne z oczekiwaniami rzeczników dyscyplinarnych, czekają postępowania wyjaśniające tudzież dyscyplinarne - stwierdził w "Faktach po Faktach" Bodnar. - Już teraz ten trend stawiania zarzutów i wszczynania postępowań wyjaśniających jest widoczny - dodał.
- Teraz chodziłoby o to, żeby legitymizować to ustawowo i żeby sędziowie w ogóle nie mieli odwagi sięgnąć po jakąkolwiek próbę własnego interpretowania konstytucji i prawa europejskiego - tłumaczył Bodnar posunięcie posłów PiS.
Jego zdaniem zapisy projektu PiS to coś "szalenie niebezpiecznego". - Coś, co stoi w absolutnej sprzeczności zarówno z konstytucją, jak i prawem europejskim - stwierdził rzecznik praw obywatelskich. Uważa, że jest niebezpieczny nie tylko dla sędziów ale także "pośrednio dla nas, obywateli". - Mamy prawo do sądu niezależnego, a nie sądu, który jest podporządkowany politykom. Po to był wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, po to były protesty obywatelskie, moje wystąpienia w Sejmie i Senacie, ale też wielu innych osób, żeby do tego nie doprowadzić - tłumaczył Bodnar.
Bodnar zasugerował, że proponowana nowelizacja ma także jeszcze jeden "nieodkryty cel". - Być może jeszcze chodzi o to, kto będzie wybierał nowego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego - stwierdził.
Jego zdaniem chodzi o tych sędziów SN, którzy zostali powołani przez nową KRS. Po wyroku TSUE i SN można mieć bowiem - jego zdaniem - wątpliwości, czy będą oni mogli brać udział w wyborze I prezesa SN.
- A dobrze wiemy, jakie znaczenie ma to, kto jest pierwszym prezesem. Czy będzie to osoba, która będzie twardo broniła niezależności sądów, czy też będzie to osoba, która będzie sprzyjała partii rządzącej - zauważył Bodnar.