Abp Wojciech Polak: dobrze się czuję w Polsce, niezależnie od władzy
Prymas Polski, abp Wojciech Polak zapewnia, że Kościół nie miesza się do polityki. - Kościół stoi na straży spraw fundamentalnych - twierdzi. Wyznaje, że dobrze czuje się w Polsce, niezależnie od tego, kto nią rządzi. Prymas odniósł się też do słów prezesa PiS o "zdradzieckich mordach".
18.10.2017 07:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jestem zaniepokojony tym, że ludzie są skłóceni, że zdarzają się bardzo agresywne reakcje. Dlatego często mówię, że fundament życia społecznego powinno się tworzyć w jedności i dialogu - powiedział w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" abp Polak. Na pytanie, to odpowiada za te podziały w polskim społeczeństwie przyznał, że zarówno politycy, jak i Kościół.
Prymas pytany przez prowadzącego rozmowę Błażeja Strzelczyka o wyniki sondażu IBRIS, zgodnie z którymi aż 60 proc. Polaków nie chce przyjąć uchodźców stwierdził, że "nie jesteśmy w beznadziejnej sytuacji". - O tym trzeba po prostu rozmawiać, trzeba przypominać trzeba się modlić - stwierdził.
Zobacz także
- Że Chrystus cierpi w uchodźcach i musimy się na tych uchodźców otworzyć. Że nie chodzi o zwyczajne otwarcie granic bez żadnej kontroli, ale mądrą, systemową pomoc, którą możemy i powinniśmy dać, i która nie będzie dla nas żadnym zagrożeniem - odparł pytany o to, co należy mówić, by przekonać Polaków do przyjmowania uchodźców.
Prowadzący rozmowę przypomniał słowa ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka, który mówił, że ważniejsze od uchodźców jest bezpieczeństwo. Nawiązał także do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że uchodźcy przenoszą choroby.
Zobacz także: Zakaz handlu w niedzielę. Oto stanowisko biskupów
- Niezależnie od tego, jaka jest odpowiedź praktyczna, ciągle musimy powtarzać, jakie są fundamenty, jaka jest zasada, że nie jest to kwestia koniunktury politycznej - odparł abp Polak. Przypomniał też słowa abp Stanisława Gądecki, który powiedział niedawno, że ponad racje dotyczące komfortu i bezpieczeństwa zawsze ważniejsze są racje człowieka, który ucieka. - I to jest podstawowa rzecz - stwierdził. Nie sądzę, by sytuacja była tak zabetonowana, że Kościół będzie mówił swoje, a dalej będzie beznadziejnie - dodał.
Błażej Strzelczyk przypomniał słowa ks. Marka Gancarczyka, redaktora "Gościa Niedzielnego", który stwierdził, że "biedni nie powinni wymuszać pomocy siłą, a tak się dzieje, gdy na przykład forsują taką czy inna granicę".
- No więc panu wyraźnie tłumaczę: jeśli ja usłyszę, że w Gnieźnie odbywa się jakaś manifestacja antyuchodźcza i że na to wybierają się moi księża, to mówię krótko: każdy, który tam pójdzie będzie suspendowany - zapowiedział prymas Polski.
Abp Polak zapewnił także, że jego słowa dotyczące poszanowania konstytucji, które padły na Jasnej Górze, nie były skierowane przeciwko partii rządzącej. - Moją intencją nie było uderzenie w partię polityczna, tylko przypomnienie obowiązujących i fundamentalnych zasad życia w społeczeństwie. Prymas nie wypowiada się po stronach politycznego sporu, tylko przypomina fundamenty, społeczną naukę Kościoła, upomina się o kształtowanie wspólnego dobra - tłumaczył w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym". Przyznał jednak, że słowa o poszanowaniu konstytucji nie padłyby, gdyby wszystko było w porządku. Wyjaśnił jednak, że wówczas "nie kalkulował".
Prymas pytany był także sugestię ks. Henryka Zielińskiego, redaktora naczelnego pisma "Idziemy", że zamach w Barcelonie był karą za rozwiązłość. - Niedorzeczne - odparł krótko. - Tego typu myśleniu można przeciwstawić bardzo prostą rzeczywistość, mianowicie zapytać, czy uderzenie pioruna w katedrę gnieźnieńską było karą za rozwiązłość w katedrze. Odrzucam takie interpretacje - tłumaczył.
- Czy katolik może powiedzieć o kimś "mordy zdradzieckie", "gorszy sort"? - pytał prowadzący rozmowę. - Czy katolik, czy nie, żaden człowiek nie ma prawa poniżać drugiego człowieka - odparł prymas.
Źródło: "Tygodnik Powszechny"