Abp Głódź na beatyfikacji kard. Wyszyńskiego. Terlikowski: lekceważy skrzywdzonych
W niedzielę odbyła się beatyfikacją prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej. Jednak uwagę komentatorów zwróciła m.in. postać abp. Leszka Sławoja Głodzia. "W ten sposób pokazuje bowiem, że lekceważy skrzywdzonych" - ocenił m.in. Tomasz Terlikowski.
Papież Franciszek włączył do grona błogosławionych kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski, oraz Elżbietę Różę Czacką - fundatorkę Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.
Uroczystość beatyfikacyjna odbyła się w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej. Wzięli w niej udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych, m.in.: prezydent Andrzej Duda, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz członkowie rządu na czele z premierem Mateuszem Morawieckim oraz wicepremierem, Ministrem Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu prof. Piotrem Glińskim.
Zobacz także: Ks. Prusak: Kardynał Wyszyński, "papież dla Polaków"
Abp Głódź na beatyfikacji. "Parcie na szkło"
Jednak uwagę publicystów, duchownych i internautów zwrócił fakt, że do stolicy przyjechał m.in. abp Sławoj Leszek Głódź - emerytowany hierarcha, ukarany przez Watykan za tuszowanie pedofilii. Przypomnijmy: pod koniec marca 2021 roku Stolica Apostolska nakazała mu zamieszkanie poza archidiecezją, zakazała uczestniczenia w publicznych celebracjach i spotkaniach na jej terenie, a także zobowiązała go do dokonania wpłaty na rzecz Fundacji św. Józefa na przeciwdziałanie nadużyciom seksualnym i wsparcie ofiar.
Emocjonalny wpis zamieścił Tomasz Terlikowski, który stwierdził, że "udział arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia w beatyfikacji to kolejny smutny dowód na to, że jest to jeden z największych szkodników polskiego Kościoła". Publicysta wytłumaczył, że hierarcha mógł wziąć udział w uroczystościach w Warszawie, ponieważ zakaz celebracji religijnych nałożony przez papieża obejmuje tylko teren jego archidiecezji.
"Warszawa, jako żywo, jest poza archidiecezją gdańską. Zupełnie inną kwestią jest to, czy powinien. Tu także odpowiedź jest oczywista: nie powinien. W ten sposób pokazuje bowiem, że lekceważy skrzywdzonych, ma w głębokim poważaniu nałożone na niego kary, a także nie dostrzega (albo - co jeszcze gorsze - lekceważy) zgorszenie, jakim jest i będzie dla wielu jego uczestnictwo w tej celebracji. Parcie na szkło, lekceważenie innych jest silniejsze niż poczucie żenady" - napisał Tomasz Terlikowski.
"Wstydu nie mają"
W podobnym tonie wypowiadają się na ten temat przedstawiciele Kościoła. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, odpowiadając na wpis jednego z internautów o używaniu telefonów w czasie mszy przez księży, stwierdził, że "też go to razi".
"Ale jeszcze bardziej obecność wśród biskupów-koncelebransów b. agentów SB i ukaranych przez Watykan za tuszowanie pedofilii. Wstydu nie mają!" - stwierdził duchowny, wymieniając w tym kontekście arcybiskupa Wiktora Skworca, arcybiskupa Józefa Kowalczyka i wspomnianego już wcześniej arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia.
Zgodził się z tym również ks. Kazimierz Sowa. "Obecność na beatyfikacji biskupów ukaranych przez Watykan nie jest niestosowana. Jest skandaliczna. Tak wiem, formalnie mogli przyjechać, bo to przecież nie odbywało się na terenie diecezji, na których mają zakaz. Ale jak widać górę wzięła zwykła bezczelność" - ocenił.
Zobacz także: Kościół reaguje ws. migrantów. Ks. Kobyliński: ważyłbym słowa