PolskaA oni wciąż kochają gołębie - 2. rocznica tragedii

A oni wciąż kochają gołębie - 2. rocznica tragedii

Dwa lata temu zawalił się ich świat. W katastrofie hali Międzynarodowych Targów Katowickich zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Hodowcy gołębi i ich przyjaciele. Ci, którzy ocaleli, nauczyli się żyć dalej. A przede wszystkim nie przestali kochać gołębi. Kiedy wczoraj w Sosnowcu spotkali się na kolejnych międzynarodowych targach i wystawie gołębi - wspominali zmarłych.

A oni wciąż kochają gołębie - 2. rocznica tragedii
Źródło zdjęć: © AFP

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/tragedia-w-katowicach-6038699346211457g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/tragedia-w-katowicach-6038699346211457g )
Tragedia w Katowicach

Zdzisław Karoń, hodowca gołębi z Częstochowy, najbliższe dwa dni spędzi w sosnowieckim centrum wystawienniczym Expo Silesia. Spotka się z kolegami. Wymieni doświadczenia, zapozna się z branżowymi nowinkami. Jest jednym z tych, którzy ocaleli z katastrofy sprzed dwóch lat. Pod zwałami lodu i stali spędził prawie dwie godziny. Pomoc przyszła, gdy już stracił nadzieję na ratunek. Nigdy tego nie zapomnę. Jednak staram się iść do przodu, normalnie żyć. Na co dzień to się udaje. Ale gdy są takie chwile jak rocznica tragedii, zdarza się, że słowa z siebie nie mogę wydusić. Emocje biorą górę - opowiada Karoń.

Dwa lata temu znalazł się na granicy życia i śmierci. Myślał, że umiera. Czuł jak słabnie. Jedyne co mógł robić, to modlić się. Do kościoła wszedłem dopiero po kilku miesiącach. Po roku nadal miałem barierę przed spowiedzią. Modlitwa ciągle kojarzyła mi się z katastrofą. Z tymi dwoma godzinami konania - wspomina hodowca.

Inni, którzy wyszli z katastrofy, bali się dużych pomieszczeń. Nie byli w stanie wejść do hipermarketu, hali. Kiedy zagoiły się rany, zrosły kości, psychika nadal nie potrafiła poradzić sobie z tragedią.

Ranni w katastrofie ciągle walczą o zadośćuczynienie, a rodziny zmarłych domagają się odszkodowań. W sądach jest kilkadziesiąt wniosków. Łączna kwota żądań przekracza 10 milionów zł. Najwyższe roszczenie to 1,5 miliona zł. Tym pozwem, jak i 34 innymi, w których żądania przekraczają 75 tys. zł, zajmuje się katowicki Sąd Okręgowy. Zapadło tam już 13 wyroków. Zasądzono kwoty od 200 do 300 tys. zł. W jednym tylko przypadku powództwo oddalono.

Mariola K. po śmierci męża otrzymała od różnych instytucji prawie 70 tys. zł. Do tego co miesiąc dostaje rentę rodzinną - 1200 zł. Kobieta znalazła też pracę. Przed śmiercią jej mąż zarabiał 1400 zł. Sędzia Joanna Kozera uznała, że w tym przypadku sytuacja rodziny nie pogorszyła się, a wręcz uległa polepszeniu. W związku z tym żądanie odszkodowania - dalszych 91 tys. zł - nie miało zdaniem sądu uzasadnienia.

MTK powołało Fundusz Pamięci Ofiar Katastrofy. Miał gromadzić pieniądze na odszkodowania. Ale sytuacja finansowa spółki nie jest dobra. Na dodatek chorzowski samorząd wypowiedział MTK umowę dzierżawy gruntu. Powód? Bezprawne podnajmowanie terenu innym firmom i nie dbanie o jakość obiektów. Spółka z decyzją urzędników się nie zgadza. Chce się domagać odszkodowania.

Wszystko to jest dla walczących o odszkodowania i zadośćuczynienia bardzo złą informacją. W praktyce może oznaczać, że wyroki z zasądzonymi pieniędzmi będzie można tylko oprawić w ramki i powiesić na ścianie.

Winni zaniedbań, które doprowadziły do katastrofy także nie ponieśli odpowiedzialności. Akt oskarżenia nie jest ciągle gotowy. Nie zależy mi na tym - mówi Zdzisław Karoń. Twierdzi, że dla niego ważniejsze jest, by o tej sprawie mówiono, a przede wszystkim wyciągano z niej wnioski. To co się stało w MTK, czy też rok później w kopalni Halemba, jest efektem ludzkiej pazerności. Zawinił także nadzór budowlany. Nie zadziałał, jak należało. Było przyzwolenie na łamanie przepisów i to za nasze pieniądze - podkreśla Karoń.

W swoim domu w Częstochowie ma klatki pełne gołębi. Nawet niedługo po wyjściu ze szpitala, kiedy z trudem się poruszał, starał się je odwiedzać każdego dnia.

Choć już dawno zagoiły się rany i zrosły kości, psychika nadal nie potrafi poradzić sobie z rozmiarami tragedii.

Aldona Minorczyk-Cichy

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)