7‑latek zginął w strzelaninie na Zachodnim Brzegu
Palestyński 7-latek zginął trafiony kulą podczas izraelsko-palestyńskiej wymiany strzałów w obozie dla uchodźców w Nablusie na Zachodnim Brzegu. Każda ze stron wini za jego śmierć przeciwnika.
Haled Walawil został trafiony w kark. Przewieziono go do szpitala w stanie krytycznym. Jak opowiada wujek chłopca, Haled stał w oknie pokoju na pierwszym piętrze, gdy na ulicy zaczęła się strzelanina. Gdy się odwrócił, trafiła go kula.
Według palestyńskiej wersji wydarzeń, izraelscy żołnierze zajęli pozycje w trzech pobliskich domach. Młodzi Palestyńczycy zaatakowali izraelskie dżipy kamieniami, żołnierze odpowiedzieli strzałami i trafili Haleda.
Izraelski dowódca płk Guy Hatzout twierdzi, że chłopca trafiła kula palestyńska.
Według niego, izraelskie jednostki weszły do Balaty w poszukiwaniu człowieka, który przemyca materiały wybuchowe do samobójczych zamachów. Doszło do strzelaniny, ale gdy poszukiwania nie dały rezultatu, pułkownik nakazał odwrót. Przez pięć minut nikt nie strzelał i nagle jakiś Palestyńczyk otworzył ogień do izraelskiego dżipa. Strzelał zza rogu, nie widział więc celu i trafił chłopca w oknie - twierdzi płk Hatzout.