"Bolą mnie tylko dwie ręce..."
Służba Bezpieczeństwa natychmiast zaczęła tuszować wydarzenie. Pierwsze działania, jakie podjęli funkcjonariusze SB to konfiskata kilku negatywów, na których zostało uwiecznione samopodpalenie.
Jeszcze tego samego dnia SB dokonała rewizji w domu rodzinnym i miejscu pracy Siwca. W szpitalu odizolowano go od reszty pacjentów, a dostęp do niego miały jedynie wyznaczone osoby z personelu medycznego, którym zakazano o tej sprawie z kimkolwiek rozmawiać. Spotkanie z Siwcem utrudniano nawet rodzinie. Poza tym pacjent był nieustannie nadzorowany, a także nagrywany.
Fragment ze stenogramu wypowiedzi Ryszarda Siwca, nagranej w szpitalu przez SB: - Ginę po to, żeby zwyciężyła prawda, żeby zwyciężyło człowieczeństwo i żeby zwyciężyła miłość. Ginę po to, żeby zginęło kłamstwo, zginęła nienawiść i zginął terror. Nie odczuwam żadnego bólu i nie odczuwałem żadnego bólu przez cały czas. Bolą mnie tylko dwie ręce, lewa do składania fałszywych przysiąg, prawa do ściskania ręki tym, którym złożyło się fałszywą przysięgę (...) Niech żyje prawda, niech żyje wolność, niech żyje człowieczeństwo, niech żyje demokracja, niech żyje Konstytucja! Niech zginie totalny terror, opanowujący cały świat! Nie mam żadnych inspiratorów, nie mam żadnych wspólników. Protestuję sam, jeden, jedyny. Ktoś musi zawołać wielkim głosem: dość! Nie! To ja wołam, sam jeden: nie!!!