45. rocznica samospalenia Ryszarda Siwca

Dramatyczny krok w proteście przeciwko inwazji na Czechosłowację

Obraz

/ 12Dramatyczny czyn ojca 5 dzieci. To był szok - zdjęcia

Obraz
© PAP

Ryszard Siwiec, filozof, żołnierz AK, mąż i ojciec piątki dzieci, sam wybrał miejsce i czas. Chciał, by jego protest był widziany i słyszany. Jego czyn miał wstrząsnąć sumieniem Polaków, wybudzić ich z letargu i bierności...

Taki był cel samospalenia, którego Siwiec dokonał na Stadionie X-lecia, w obecności 100 tys. osób., w tym władz partyjnych i państwowych z samym Władysławem Gomułką na czele.

Przez następne 20 lat niemal nikt nie usłyszał o heroicznej historii polskiego patrioty. Jego protest przeciwko reżimowi, zakłamaniu ówczesnej władzy i brutalnej inwazji wojsk Układu Warszawskiego (w tym także polskich) na Czechosłowację, będący nie na rękę rządzącym, został zatuszowany i pozostał bez odzewu. Wydawało się, że ofiara życia złożona przez Ryszarda Siwca będzie daremna. Na szczęście pamięć o jego czynie przetrwała.

Oto historia niezwykłego człowieka, wskutek komunistycznej propagandy uważanego za szaleńca, który dopiero po latach zasłużył na miano prawdziwego bohatera.

(Ośrodek Karta/www.ryszardsiwiec.com/Rzeczpospolita/meg)

/ 12Dokładny plan działań

Obraz
© PAP

8 września 1968 r. na Stadion Dziesięciolecia w Warszawie przybyło na ogólnopolskie dożynki 100 tys. ludzi. Właśnie to miejsce i ten czas wybrał Ryszard Siwiec, aby przemówić do sumienia narodu.

Swój czyn Siwiec starannie przygotował: spisał testament, a na kilka dni przed wyjazdem zdobył przepustkę na uroczystości dożynkowe. Kupił rozpuszczalnik i przygotował ulotki, które zabrał ze sobą do Warszawy. Dzień przed podróżą udał się na zamek w Przemyślu i w towarzystwie dwójki przyjaciół nagrał na taśmę magnetofonową swoje przesłanie.

7 września rano pożegnał rodzinę. Wziął niedrogi zegarek syna, a zostawił mu na pamiątkę swój, znacznie cenniejszy. Jadąc pociągiem do Warszawy, nad ranem 8 września napisał pożegnalny list do żony.

Kilka godzin później na Stadionie Dziesięciolecia rozegrały się dramatyczne wydarzenia.

/ 12Punktualnie 12.15

Obraz
© IPN

Dokładnie o godzinie 12.15 w 12. sektorze stadionu, położonym w pobliżu trybuny honorowej, Ryszard Siwiec oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Płonął, stojąc. Krzyczał: "Niech żyje wolna Polska!", "To jest okrzyk konającego, wolnego człowieka!".

Ugaszono go dopiero po paru minutach. Sam to zresztą utrudniał, uciekając i broniąc się przed gaszącymi. Mimo że spłonęło na nim całe ubranie, nie stracił przytomności. O własnych siłach, niezdarnie podtrzymywany pod ręce przez milicjantów, zszedł z trybun. Do szpitala zabrała go nie karetka, lecz nieoznakowany samochód Służby Bezpieczeństwa.

Na stadionie pozostała teczka Siwca, w której znaleziono m.in. biało-czerwoną flagę z napisem: "Za naszą i Waszą wolność. Honor i Ojczyzna" oraz ulotki zaczynające się od słów: "Protestuję przeciw niesprowokowanej agresji na bratnią Czechosłowację...".

Tak sytuację opisywał fotograf Leszek Łożyński: - Zobaczyłem, że (...) kiedy go już sprowadzają takiego popalonego - stoją fotoreporterzy, ale żaden nie robi zdjęcia. Przyglądają się albo rozmawiają. Nikt nie podniósł aparatu do oka. Oni nie po to przyszli na stadion. Oni przyszli, żeby robić dożynki, a nie jakiegoś tam człowieka, który przez przypadek się podpalił. Tak nas szkolono, aby robić tylko to, co do nas należy.

I dalej: - Ten incydent nie zrobił wtedy na mnie żadnego wrażenia. Myślę, że nie zrobił też specjalnego wrażenia na widzach, którzy byli obok. Parę dni wcześniej wróciłem z Czechosłowacji, gdzie fotografowałem nasze wojska w akcji. A jak tu zobaczyłem palącego się człowieka, nie przyszło mi w ogóle na myśl, że można te dwa fakty skojarzyć.

/ 12Zabawa trwała nadal

Obraz
© PAP

Uroczystości nie zostały przerwane ani na chwilę, na płycie stadionu cały czas trwały tańce, z głośników płynęła muzyka.

Komentator radiowy Zbigniew Wojciechowski tak opowiadał o zdarzeniu: - Byłem jednym z dwóch sprawozdawców, którzy prowadzili bezpośrednią transmisję radiową z dożynek. Gomułka zakończył przemówienie (...) Usłyszeliśmy pierwsze dźwięki muzyki, orkiestra zaczęła grać. (...) Raptem usłyszałem szum, który narastał, narastał, narastał. Spojrzałem przed siebie (...) wybuchł słup dymu. Pojawiła się karetka, ludzie się rozpierzchli.

Potem, gdy zakończyła się transmisja, zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego właśnie na pokazie tańców, a nie w czasie przemówienia Gomułki ten człowiek się podpalił. Bo gdy mówił Gomułka, ten szum stadionu musiałby go również, tak jak i nas, wytrącić z równowagi. Przemówienie byłoby przerwane, cały świat by się dowiedział o tym, bo przecież transmisja radiowa szła w programie pierwszym. Sprawa miałaby znacznie szerszy rozgłos, a tak - karetka przyjechała, wywieziono człowieka, ludzie zajęli miejsca. Zaczęły z powrotem tańczyć przepiękne, wspaniałe zespoły ludowe.

/ 12"Bolą mnie tylko dwie ręce..."

Obraz
© IPN

Służba Bezpieczeństwa natychmiast zaczęła tuszować wydarzenie. Pierwsze działania, jakie podjęli funkcjonariusze SB to konfiskata kilku negatywów, na których zostało uwiecznione samopodpalenie.

Jeszcze tego samego dnia SB dokonała rewizji w domu rodzinnym i miejscu pracy Siwca. W szpitalu odizolowano go od reszty pacjentów, a dostęp do niego miały jedynie wyznaczone osoby z personelu medycznego, którym zakazano o tej sprawie z kimkolwiek rozmawiać. Spotkanie z Siwcem utrudniano nawet rodzinie. Poza tym pacjent był nieustannie nadzorowany, a także nagrywany.

Fragment ze stenogramu wypowiedzi Ryszarda Siwca, nagranej w szpitalu przez SB: - Ginę po to, żeby zwyciężyła prawda, żeby zwyciężyło człowieczeństwo i żeby zwyciężyła miłość. Ginę po to, żeby zginęło kłamstwo, zginęła nienawiść i zginął terror. Nie odczuwam żadnego bólu i nie odczuwałem żadnego bólu przez cały czas. Bolą mnie tylko dwie ręce, lewa do składania fałszywych przysiąg, prawa do ściskania ręki tym, którym złożyło się fałszywą przysięgę (...) Niech żyje prawda, niech żyje wolność, niech żyje człowieczeństwo, niech żyje demokracja, niech żyje Konstytucja! Niech zginie totalny terror, opanowujący cały świat! Nie mam żadnych inspiratorów, nie mam żadnych wspólników. Protestuję sam, jeden, jedyny. Ktoś musi zawołać wielkim głosem: dość! Nie! To ja wołam, sam jeden: nie!!!

/ 12Niepoczytalny?

/ 12Nie chciał zbierać podatków dla okupanta

Obraz
© Ośrodek Karta/ Zbiory rodzinne

Ryszard Siwiec urodził się 7 marca 1909 r. w Dębicy. Po śmierci ojca przeniósł się wraz z matką do Lwowa, gdzie na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Jana Kazimierza, uzyskał tytuł magistra filozofii. Po studiach podjął pracę w Urzędzie Skarbowym we Lwowie. W 1936 r. przeniósł się do Urzędu Skarbowego w Przemyślu.

W czasie okupacji niemieckiej porzucił pracę, nie chcąc - jak mówił - zbierać podatków dla okupanta. Zatrudnił się jako pracownik fizyczny w zakładzie zieleni miejskiej, a następnie został zaprzysiężony w szeregi Armii Krajowej. W 1942 r. powrócił do Przemyśla i podjął pracę w hurtowni owoców i warzyw.

Po zakończeniu wojny odrzucił posadę nauczyciela, twierdząc, że nie będzie uczył bzdur. Od 1946 r. wspólnie z Janem Wojnarowiczem prowadził wytwórnię wina. Po znacjonalizowaniu zakładu w 1952 r. pracował w nim nadal, już nie jako współwłaściciel, lecz zwykły pracownik - na stanowisku radcy prawnego i głównego księgowego. Aż do tragicznej śmierci.

Obok: Ryszard Siwiec (stoi drugi z lewej), kierownik punktu skupu warzyw i owoców w Przemyślu. Pierwsza z lewej siedzi jego przyszła żona Maria. Zdjęcie sprzed 1944 r.

/ 12Ryszard i Maria

Obraz
© Ośrodek Karta/ Zbiory rodzinne

Swoją żonę Marię Ryszard poznał jeszcze przed wojną. Tak wspominała to po latach: - Męża poznałam w Urzędzie Skarbowym. Miałam do zapłacenia zaległe podatki. Zobaczyłam na drzwiach nową tabliczkę, z nazwiskiem Siwiec. Przeżegnałam się, bo nie wiedziałam, czy ten nowy mnie załatwi. To był rok 1937... Potem kilka razy ukłonił mi się na ulicy i wreszcie kiedyś podszedł do mnie. Już po ślubie powiedział, że jak pierwszy raz mnie zobaczył, to sobie pomyślał, że taką chciałby mieć żonę.

Ryszard i Maria doczekali się piątki dzieci: Innocenty, Elżbiety, Wita, Adama i Mariusza.

Dopiero 22 lata po tragicznych wydarzeniach na Stadionie Dziesięciolecia do żony Ryszarda Siwca, dotarł list, który napisał on przed śmiercią, w drodze do Warszawy, a został on skonfiskowany przez SB:

"Kochana Marysiu! Nie płacz! Szkoda sił, a będą Ci potrzebne. Jestem pewny, że po to, dla tej chwili żyłem 60 lat, wybacz, nie można było inaczej, po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność, ginę, a to mniejsze zło - jak śmierć milionów. Nie przyjeżdżaj do Warszawy, mnie już nikt, nic nie pomoże (...) piszę w pociągu i dlatego krzywo. Jest mi tak dobrze, czuję taki spokój wewnętrzny - jak nigdy w życiu! Kochane dzieci, nie dokuczajcie mamie, uczcie się, bo to Wasze najważniejsze zadanie na teraz. Niech Was Bóg ma w swojej opiece. Całuję Was. Ojciec".

Obok: Zdjęcie ślubne Ryszarda i Marii Siwców, Przemyśl 1945.

/ 12Humanista, katolik, sportowiec i Jan Polak

Obraz
© IPN

Jak wspomina rodzina, Ryszard Siwiec był humanistą, katolikiem i gorącym patriotą, kultywował narodowe tradycje. Pasjonował się literaturą, jego księgozbiór liczył około 3 tysięcy woluminów. Miał również pokaźną kolekcję fajek. Był sportowcem, doskonale jeździł na nartach i pływał. Przed wojną grał w hokeja w pierwszej drużynie "Czarnych" Lwów. Przez wiele lat pisał na swojej prywatnej maszynie "Erica" ulotki, podpisywał je pseudonimem Jan Polak.

Testament, który pozostawił swojej żonie i dzieciom zawierał nie tylko informacje o spadku. Ryszard Siwiec pozostawił w nim przede wszystkim przesłanie dla swoich dzieci:

"Ja, Ryszard Siwiec, zdrów na ciele i umyśle, po długiej walce i rozwadze postanowiłem zaprotestować przeciw totalnej tyranii zła, nienawiści i kłamstwa opanowującej świat. Ponieważ nie mam szans, że wyjdę z tego cało (...) Wam, moje drogie dzieci, zalecam i nakazuję:
1. Nie dajcie nigdy odebrać sobie wiary w Boga, wiary w człowieka; w jego dążenia do wolności i prawdy.
2. Bądźcie zawsze dobrymi Polakami i Polkami i pamiętajcie, że Ojczyzna to nie tylko Wy, ale i ten zbałamucony polski milicjant, który bije cię pałką i kopie za domaganie się wolności.
3. Zawsze pamiętajcie, że drugi człowiek jest takim samym człowiekiem, jak Wy, a często może lepszym od Was.
4. Pamiętajcie, że kłamstwo jest początkiem i pierwszą przyczyną wszelkiego zła na świecie.
5. Prawda niech tylko znaczy prawdę.
6. Podstawą Waszych działań powinna być zawsze jedność myśli, słów i czynów.
Niech Bóg miłosierny i Królowa Polski, Matka Częstochowska, ma Was w opiece i całą naszą ziemską Ojczyznę."

Obok: spisany dla rodziny testament Ryszarda Siwca.

10 / 12"Usłyszcie mój krzyk"

Obraz
© Ośrodek Karta/ Zbiory rodzinne

Ryszard Siwiec nie pogodził się z sytuacją polityczną, jaka nastała w Polsce po wkroczeniu Sowietów. Odrzucał ideologię komunistyczną i system totalitarny, czego ostatecznym dowodem stały się dramatyczne wydarzenia z 8 września 1968 r. Przekonania Ryszarda Siwca najlepiej oddają jego własne słowa nagrane na dzień przed wyjazdem do Warszawy:

Narodzie polski! Nie pozwólmy na czwarty rozbiór Polski!
Nigdy nie wolno zapomnieć potwornej zbrodni w Katyniu.
Nie pozwólmy zabijać naszej narodowej tradycji, kultury, historii i patriotyzmu!
Bez ingerencji obcych imperiów Polska też może być wolna i demokratyczna.
Nie pozwólmy sobie wydzierać wiary naszych ojców i matek Polek!
Nie pozwólmy zatruwać naszej wspaniałej młodzieży jadem obcej ideologii, która się nigdy u nas nie przyjmie!
[...]
Ludzie! Ludzie! Opamiętajcie się! [...] Nie dajcie się mordować! Żeby taka czy inna grupa ludzi zdobyła władzę totalną! [...]
Usłyszcie mój krzyk! Krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie!
Opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!

Obok: Ryszard Siwiec na zamku w Przemyślu, wiosna 1968.

11 / 12Upamiętnienie

Obraz
© PAP

Pół roku po samospaleniu Ryszarda Siwca, w Pradze podpalił się student Jan Palach, który protestował przeciw agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację i bierności społeczeństwa. O nim świat usłyszał od razu, a jego pogrzeb przerodził się w wielką manifestację polityczną.

Tymczasem czyn Ryszarda Siwca nie trafił do mediów ani w Polsce ani na świecie, nie wstrząsnął opinią publiczną, pozostał bez echa. Działania SB mające zapobiec przeciekowi jakichkolwiek informacji okazały się skuteczne.

Pierwszą próbę dotarcia do społeczeństwa i przypomnienia o Ryszardzie Siwcu podjęła jego rodzina, wydając w 1981 r. w drugim obiegu poświęconą mu broszurę. Jednak dopiero przemiany 1989 r. pozwoliły przywrócić zbiorowej pamięci jego dramatyczny czyn.

We wrześniu 1990 r. na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie wmurowano upamiętniającą go tablicę. Po rozebraniu tego stadionu i wybudowaniu w tym miejscu Stadionu Narodowego nie zapomniano o bohaterze. W bezpośrednim sąsiedztwie stadionu znajduje się poświęcony Siwcowi monument i ulica nosząca jego imię. W 1991 r. powstał zaś film "Usłyszcie mój krzyk" oraz słuchowisko radiowe "Testament". Oba dokumenty wyreżyserował Maciej Drygas.

Ryszarda Siwca upamiętnili też Czesi, którzy jego nazwiskiem nazwali jedną z ulic w swojej stolicy, a także postawili pomnik jemu poświęcony.

12 / 12To miało sens

Obraz
© Ośrodek Karta/ Zbiory rodzinne

Innocenta Siwiec-Michalska (córka): - Śmierć ojca miała sens dla niego. Inaczej nigdy by tego nie zrobił (...) Myślę, że na coś takiego mógł się porwać tylko taki człowiek, jak mój ojciec i tylko tak strasznie samotny przed śmiercią - jak on. Ojciec szedł zawsze prostą drogą, nigdy nie chodził opłotkami, bocznymi ścieżkami (...).

Maria Siwiec (żona): - Byłam zaskoczona tą odwagą. Gdy zapalam ogień, a zapałka dotknie mojego palca, momentalnie przypomina mi się on. I myślę sobie: jak mógł tyle ścierpieć, a potem dopiero: za co cierpiał - przychodzi następna myśl. I czy to się opłaciło. Co dało jego cierpienie. Musiałam czekać tyle lat, aby się dowiedzieć, że coś się odrodziło, ożyło.

Obok: rodzina Siwców. Od lewej: Innocenta, Ryszard, Elżbieta, Maria oraz przyjaciele domu - Witold Lokuciewski i Marian Macieboch. Z przodu Mariusz i Adam. Czerwiec 1961, Przemyśl.

Wybrane dla Ciebie
Działo się w nocy. Sprawozdanie w sprawie Ziobry w Sejmie
Działo się w nocy. Sprawozdanie w sprawie Ziobry w Sejmie
Polak zaginął na Maderze. Szeroko zakrojone poszukiwania
Polak zaginął na Maderze. Szeroko zakrojone poszukiwania
ONZ znosi sankcje wobec władz Syrii. Al-Szara zaraz w Białym Domu
ONZ znosi sankcje wobec władz Syrii. Al-Szara zaraz w Białym Domu
Senat USA blokuje ograniczenie uprawnień Trumpa. Chodzi o Wenezuelę
Senat USA blokuje ograniczenie uprawnień Trumpa. Chodzi o Wenezuelę
Komisja za aresztowaniem Ziobry. W sieci lawina komentarzy
Komisja za aresztowaniem Ziobry. W sieci lawina komentarzy
Kropiwnicki odchodzi z MAP. Kulisy odejścia
Kropiwnicki odchodzi z MAP. Kulisy odejścia
Były książę Andrzej wezwany przez Kongres USA. Chodzi o Epsteina
Były książę Andrzej wezwany przez Kongres USA. Chodzi o Epsteina
Lotnisko w Goeteborgu znów otwarte. Wcześniej wykryto drony
Lotnisko w Goeteborgu znów otwarte. Wcześniej wykryto drony
W Sejmie sprawozdanie ws. Ziobry. "Tego w historii jeszcze nie było"
W Sejmie sprawozdanie ws. Ziobry. "Tego w historii jeszcze nie było"
Lotnisko w Brukseli zamknięte. Zauważono drony
Lotnisko w Brukseli zamknięte. Zauważono drony
Ziobro uderzając w rząd, nawiązał do choroby. "Mówię jako pacjent"
Ziobro uderzając w rząd, nawiązał do choroby. "Mówię jako pacjent"
Wyniki Lotto 06.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 06.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto