40 stron o błędach Macierewicza
Platforma Obywatelska w specjalnym raporcie wytyka błędy merytoryczne, jakie zdaniem jej ekspertów popełniła komisja Antoniego Macierewicza weryfikująca Wojskowe Służby Informacyjne. Dokument nazwany już "antyraportem" ma zostać oficjalnie zaprezentowany w środę.
10.04.2007 | aktual.: 10.04.2007 10:13
Inicjatorem 40-stronicowego raportu PO jest gdański poseł tej partii, członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych i były szef resortu spraw wewnętrznych i administracji w gabinecie Jerzego Buzka Marek Biernacki. Na środę zaplanowano specjalną konferencję prasową, a całość będzie można przeczytać na partyjnej stronie internetowej.
Dokument składa się z kilku części, m.in. analizy podstaw prawnych właściwego raportu przygotowanego przez komisję weryfikacyjną Antoniego Macierewicza i opublikowanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w połowie lutego br. O jego istnieniu napisał na swojej stronie internetowej "Newsweek" w poniedziałek. Według autorów publikacji, jednym z wniosków płynących z dokumentu PO jest to, że Lech Kaczyński powinien stanąć przed Trybunałem Stanu za ujawnienie niektórych informacji z weryfikacji WSI.
Eksperci PO uznali też, że kardynalnym błędem było ujawnienie nazwisk funkcjonariuszy i agentów WSI (np. podanie personaliów dwóch polskich pracowników ONZ - oficerów WSI, którzy formalnie rozstali się już ze służbami).
Lech Kaczyński powinien stanąć przed Trybunałem Stanu za publikację raportu z weryfikacji WSI?
Marek Biernacki: - Po pierwsze, chcę podkreślić, że nasz raport nie zawiera konkretnych wniosków, a jest merytoryczną oceną raportu z weryfikacji WSI. M.in. oceną prawną, która może dawać podstawy do ewentualnych dalszych działań.
Ale z oceny płyną chyba jakieś wnioski?
- Od wyciągania wniosków politycznych są inni. O szczegółach raportu nie mogę jeszcze mówić. Poczekajmy do środy.
Dlaczego w ogóle powstał ten "antyraport"?
- Chcemy merytorycznie rozmawiać o najważniejszych kwestiach dla bezpieczeństwa Polski. Nie ukrywam, że impulsem była zapowiedź publikacji kolejnych części raportu z prac komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza. Niedawno rozpoczęła się w służbach kierowanych przez niego kolejna weryfikacja (chodzi o weryfikację tajnych współpracowników, z których korzystały WSI, a teraz mają pracować dla stworzonej w ich miejsce Służby Kontrwywiadu Wojskowego - red.). Problem polega na tym, że już w pierwszej były błędy i trzeba ich uniknąć na przyszłość. Chcę podkreślić, że PO popiera likwidację WSI, ale nie robioną dla doraźnych celów politycznych tylko w interesie państwa. Nas przeraża wizja permanentności weryfikacji i publikowania kolejnych raportów na jej temat.
A nie obawia się pan, że publikacja tego dokumentu spowoduje kolejną wojnę PO i PiS?
- Nie, bo nasz raport ma na celu merytoryczną ocenę. To chcę wyraźnie oddzielić od wyciągania wniosków politycznych. Chcemy merytorycznie współpracować z rządem w kwestiach istotnych dla bezpieczeństwa kraju. Dowodem na to jest choćby to, że PO złożyła już do marszałka Sejmu projekt ustawy o czynnościach operacyjnych służb specjalnych. Chodzi w nim m.in. o uregulowanie i uporządkowanie kwestii korzystania przez te służby, w których ostatnio nie dzieje się najlepiej, z podsłuchów. Nasz raport trafi na biurka prezydenta, premiera i wicepremierów. Tak aby każdy mógł się z nim zapoznać.
Jacy eksperci przygotowywali wasz raport?
- To fachowcy z najwyższej półki, ale ich nazwisk nie ujawniamy. To prawnicy oraz ludzie, którzy są byłymi pracownikami służb, ale zatrudnianymi po 1990 r.
Najpoważniejszy błąd w raporcie z weryfikacji WSI?
- Publikacja nazwisk oficerów służb. Raport Macierewicza warto porównać choćby z tzw. białą księgą sprawy Józefa Oleksego (oskarżanego o współpracę z rosyjskimi służbami pod koniec prezydentury Lecha Wałęsy - red.). W tej ostatniej wiele rzeczy było zaczernionych. Tu chodzi o bezpieczeństwo państwa. Polska jest krajem "frontowym", żeby przypomnieć tylko misje w Iraku czy Afganistanie.
Michał Lewandowski