35‑latka poszła w góry z 2‑letnim dzieckiem. Na ratunek przybyli Słowacy
35-letnia kobieta mimo złej pogody postanowiła wybrać się w Beskidy. Zabrała ze sobą... dwuletniego syna. Polka była z dzieckiem w okolicy Wielkiej Raczy, gdy mgła, silny wiatr i opady śniegu sprawiły, że przemarznięci nie mogli już dalej iść. Uratowali ich słowaccy ratownicy.
Do zdarzenia doszło w piątek. W godzinach popołudniowych ze słowackimi ratownikami skontaktowała się Polka. Poprosiła o pomoc dla siebie i dziecka wyznając, że oboje są całkowicie wyczerpani i nie mogą już iść dalej.
Ratownicy szybko przybyli na miejsce. Ogrzali wyziębionego chłopca, po czym jego i matkę przetransportowali skuterem śnieżnym na stację kolejki linowej.
To już kolejny taki przypadek bezmyślności polskich turystów. W czwartek słowaccy ratownicy uratowali trzech 13-latków z Polski, uczestników obozu narciarskiego. Nastolatkowie zgubili się, gdy zjechali z wyznaczonej trasy w rejonie Kubińskiej Hali. Ratownicy odnaleźli narciarzy dzięki współrzędnym GPS podanym przez kierownika wycieczki. Dwóch z chłopców było wyczerpanych i trzeba było zwieźć ich na skuterach śnieżnych.
25 grudnia Wałbrzysko-Kłodzka Grupa GOPR ratowała czteroosobową rodzinę. Poszkodowani nie mieli w telefonie aplikacji "Ratunek", więc czterech GOPR-owców szukało ich przez pięć godzin. Rodzinę odnaleziono w rejonie Małego Śnieżnika. Nie mieli latarek, a dzieci ubrane były w getry, sukienki oraz krótkie buty. Turyści nie byli przygotowani na panujące warunki i byli już w pierwszym stopniu hipotermii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl