33. sobota. Minuta ciszy i tysiące ludzi
Już 33. sobotę z rzędu Izraelczycy wyszli na ulice w całym kraju, by zaprotestować przeciwko zmianom w systemie sądownictwa, forsowanym przez rząd premiera Benjamina Netanjahu. Na początku wiecu w Tel Awiwie zebrani uczcili minutą ciszy ofiary sobotniego ataku terrorystycznego w Huwarze na Zachodnim Brzegu.
- Znajdujemy się w centrum bezprecedensowego kryzysu braku zaufania między większością obywateli Izraela a przywódcami, którzy nami rządzą. Benjamin Netanjahu nie jest rozwiązaniem, on jest problemem - powiedział na wiecu w Rechowot były szef sztabu Sił Obronnych Izraela (IDF) Dan Halutz, którego cytuje portal Times of Israel.
"Ten rząd zaatakował szefa sztabu"
Przemawiając na północy kraju, lider opozycji i były premier Jair Lapid skrytykował rząd za ataki na najwyższych rangą oficerów wojskowych za ich rzekomo łagodne podejście do rezerwistów, którzy zagrozili zaprzestaniem zgłaszania się do służby z powodu reformy sądownictwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ten rząd zaatakował szefa sztabu, bo nienawidzi prawdy. Problemem nie jest gotowość IDF. Problemem jest Netanjahu - powiedział Lapid.
W ostatnich tygodniach szef sztabu Sił Obronnych Izraela generał Herci Halevi, szef Sił Powietrznych generał Tomer Bar i inni wysocy przedstawiciele organizacji bezpieczeństwa ostrzegali, że protesty rezerwistów mają coraz bardziej negatywny wpływ na gotowość bojową armii, co spotkało się z krytyką ze strony premiera oraz innych członków rządzącej koalicji.
Rezerwiści i piloci zawieszają służbę
W ramach protestu wobec forsowanych przez rząd Netanjahu zmian w sądownictwie tysiące żołnierzy rezerwy ogłosiło, że nie będą stawiać się do ochotniczej służby, a pod koniec lipca 1142 rezerwistów izraelskich sił powietrznych, w tym ponad 400 pilotów, wystosowało list, w którym ogłosiło, że zawiesza swoją służbę w proteście przeciwko forsowanej reformie. Połowa izraelskich pilotów wojskowych to rezerwiści, a ich absencja jest postrzegana jako zagrożenie dla obronności kraju.
Spór o forsowaną przez rząd reformę pogrążył Izrael w najgłębszym kryzysie wewnętrznym od czasu powstania państwa 75 lat temu. Krytycy zmian uważają, że wprowadzą one kraj na drogę do rządów autorytarnych, podczas gdy ich zwolennicy uważają, że są one konieczne, ponieważ wymiar sprawiedliwości ma zbyt duże uprawnienia.