"150 minut". Parlament Korei Południowej powiedział "nie". Co zrobi Jun?
Zgromadzenie Narodowe Korei Południowej, mimo próby blokady budynku przez armię, przyjęło uchwałę, w której domaga się od prezydenta uchylenia stanu wojennego. Przewodniczący Zgromadzenia oświadczył, że "na podstawie tej uchwały, prezydent powinien natychmiast znieść stan wojenny", na co ostatecznie zdecydował się prezydent.
03.12.2024 | aktual.: 03.12.2024 20:43
Prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol ogłosił we wtorek wieczorem czasu lokalnego stan wojenny, oskarżając opozycję o sympatyzowanie z Koreą Północną i paraliżowanie prac rząd.
Decyzja o wprowadzenia stanu wojennego była szokiem nie tylko dla opozycji, ale także partii rządzącej. Jak informują południowokoreańskie media, planów prezydenta nie znało także wiele osób z jego najbliższego otoczenia.
Zgodnie z południowokoreańską konstytucją, prezydent ma obowiązek poinformować Zgromadzenie Narodowe o swojej decyzji. To zaś może albo ją zaakceptować, albo przyjąć uchwałę, w której wzywa do uchylenia stanu wojennego.
Parlament otoczony przez wojsko
Tuż przed północną zwołano nadzwyczajną sesję parlamentu. Niestety, wielu parlamentarzystów miało problem, by na nią dotrzeć. Budynki Zgromadzenia Narodowego zostały bowiem otoczone przez wojsko i policję. Żołnierze próbowali także wtargnąć do budynku, w którym miała odbyć się sesja.
Dostępu bronił jednak tłum protestujących Koreańczyków oraz straż marszałkowska. Protestujący pomagali natomiast przedrzeć się przez ogrodzenie parlamentarzystom, którzy zmierzali na posiedzenie.
Jeden z nich, Li Sung Yun, z głównej partii opozycyjnej, powiedział w rozmowie z BBC, że musiał wspiąć się na ogrodzenie o wysokości 1,5 m, aby dostać się do budynku parlamentu, ponieważ policja zablokowała mu wejście, mimo okazania legitymacji poselskiej.
Tuż przed północą lokalnego czasu, uchwała wzywająca do zniesienia stanu wojennego została przyjęta przy obecności 190 z 300 deputowanych Zgromadzenia Narodowego. Wszyscy obecni zagłosowali "za". Wśród nich było 18 przedstawicieli rządzącej Partii Władzy Ludowej, z frakcji szefa partii Hana Dong Huna, oraz 172 posłów opozycji.
Jak podkreślają koreańskie media, uchwała ta została przyjęta zaledwie 150 minut po tym, jak prezydent ogłosił wprowadzenie stanu wojennego.
Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Wu Won Sik oświadczył, że "na podstawie wniosku Zgromadzenia Narodowego, prezydent powinien natychmiast znieść stan wojenny", dodając, że jego "deklaracja jest teraz nieważna".
Co zrobi prezydent Jun?
Artykuł 77 ust. 5 Konstytucji Republiki Korei stanowi, że "jeżeli Zgromadzenie Narodowe wystąpi z wnioskiem o zniesienie stanu wojennego większością głosów całkowitej liczby członków Zgromadzenia Narodowego, to prezydent musi się zastosować do tego wniosku". Problem w tym, że zapisy konstytucji nie stanowią, ile ma czasu na odwołanie swojej decyzji.
Nie było jasne, jak postąpi Jun, ponieważ we wtorek szef sztabu generalnego sił zbrojnych Korei Południowej Park An Su ogłosił "zakaz działalności parlamentu, partii politycznych i wszelkiej działalności politycznej".
Ostatecznie w środku nocy prezydent kraju zadeklarował, że wycofa stan wojenny.
Po głosowaniu lokalne stacje telewizyjne pokazały żołnierzy wycofujących się z budynku. Część z nich pozostała natomiast na terenie parlamentu - podał dziennik "Chosun Ilbo".
Według tej gazety tłum osób zgromadzonych przed wejściem na teren parlamentu wiwatował na wieść o wyniku głosowania. Skandowano między innymi hasła wzywające do dymisji prezydenta Juna i jego aresztowania.
Źródło: PAP, chosun.com, cnn.com, yna.co.kr