Dramat 12 dzieci. Policja przekazała nowe informacje
12 dzieci z rodziny zastępczej w Łęgowie trafiło do szpitala ze śladami przemocy fizycznej. Policja poinformowała, że sprawa jest szczegółowo wyjaśniana. - Teraz, gdy mamy podejrzenie stosowania przemocy, ta rodzina została objęta procedurą Niebieskiej Karty - przekazał Dominik Zieliński, rzecznik wągrowieckiej policji.
25.05.2023 | aktual.: 25.05.2023 15:32
W środę 12 dzieci w wieku od około 2 do 14 lat z rodziny zastępczej trafiło do szpitala po tym, jak nauczyciel w przedszkolu zauważył ślady przemocy fizycznej na ciele dwójki dzieci. Prowadzący rodzinę zastępczą zostali zatrzymani przez policję. Obecnie w szpitalu w Wągrowcu pozostaje wciąż dwoje czteroletnich dzieci.
- Sprawa historii tej rodziny jest przez nas badana. Przed rokiem sprowadziła się na teren powiatu wągrowieckiego. Wszystkie ustalenia będą przedmiotem prowadzonego śledztwa - poinformował w czwartek na konferencji prasowej rzecznik wągrowieckiej policji Dominik Zieliński.
Wszczęto procedurę Niebieskiej Karty
Funkcjonariusz podkreślił, że do tej pory "żadne incydenty, które mógłby zainteresować służby, do wągrowieckiej policji nie wpływały". - Teraz, gdy mamy podejrzenie stosowania przemocy, ta rodzina została objęta procedurą Niebieskiej Karty - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zapowiedział, poszkodowane dzieci będą poddane kolejnym badaniom. - Możemy podejrzewać, że obrażenia, które są na ciałach tych dzieci, powstały w wyniku przemocy ze strony osób dorosłych - wskazał Dominik Zieliński.
- Pomoc medyczna została udzielona wszystkim dzieciom. Dwoje z nich, które zostały hospitalizowane na oddziale dziecięcym, miały takie obrażenia, że lekarze postanowili jeszcze je zachować na obserwacji. U pozostałych dzieci mamy informacje, że są obrażenia, które nie wskazują jednoznacznie na stosowanie przemocy, jednak dają podstawy do takich przypuszczeń, dlatego jest prowadzone śledztwo - zaznaczył policjant.
"Mówiły, że biła ciocia, a wujek krzyczał"
Wcześniej głos zabrał rzecznik wojewody wielkopolskiego Jarosław Władczyk. - Dzieci były bite i maltretowane. Wszystkie wymagały przewozu do szpitala. Na miejscu była prokuratura i policja - podał.
W szpitalu w Wągrowcu pozostaje wciąż dwoje czteroletnich dzieci z rodziny zastępczej. - Czterolatki, chłopczyk i dziewczynka, zostały jeszcze u nas na obserwacji. Te dzieci mają wyraźne ślady przemocy fizycznej na ciele. Pozostałe dzieci też miały tego typu obrażenia, natomiast nie wymagały pobytu w szpitalu - poinformował dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Wągrowcu dr Przemysław Bury.
- Trudno ocenić ich kondycję psychiczną, przeprowadzono u nich badania ogólnopediatryczne. Jeszcze wczoraj wieczorem zostały przekazane do innych rodzin zastępczych. Z tego, co mówiły najmłodsze, biła ciocia, natomiast wujek na nie krzyczał - dodał dyrektor ZOZ w Wągrowcu.
Czytaj także:
Źródło: WP Wiadomości