11‑latka utonęła w jeziorze. Opiekował się nią pijany wujek
Ta tragedia wydarzyła się pod koniec sierpnia w Załakowie na Pomorzu. 37-letni wujek zabrał wówczas nad jezioro 11-letnią dziewczynkę. Miał się nią opiekować. Niestety, nie dotrzymał obietnicy. Nastolatka utonęła. Mężczyzna, która jak się okazało, był wówczas pijany, usłyszał prokuratorski zarzut.
16.11.2022 | aktual.: 16.11.2022 20:49
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk przekazała, że zakończyło się postępowanie dotyczące utonięcia 11-letniej dziewczynki, do którego doszło 27 sierpnia na terenie ośrodka wypoczynkowego w Jeziorze Świętym w Załakowie w powiecie kartuskim. Zarzut w tej sprawie usłyszał 37-letni wujek dziewczynki.
- Jako faktyczny opiekun dziecka, na którym ciążył obowiązek opieki, będąc pod wpływem alkoholu naraził dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez brak sprawowania właściwego nadzoru nad nieumiejącą pływać pokrzywdzoną, brak niezwłocznej reakcji na jej wejście do wody w miejscu niedozwolonym na niestrzeżonym kąpielisku, w następstwie czego nieumyślnie spowodował jej śmierć w wyniku utonięcia - przekazała prok. Wawryniuk.
Wskazała także, że mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzuconego przestępstwa i złożył wyjaśnienia.
Nie umiała pływać. Skoczyła z pomostu
Jak przekazała Wawryniuk, pod koniec sierpnia 11-latka nad jeziorem w Załakowie znajdowała się pod opieką wujka, który po godz. 19 zauważył nieobecność dziecka.
Dodała, że na podstawie monitoringu ustalono, że dziewczynka podczas zabawy nad jeziorem, około godziny 17.20, skoczyła z pomostu i zniknęła pod wodą. Jej ciało odnaleziono w wodzie.
- Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci dziecka było utonięcie - zaznaczyła prokurator.
37-latkowi grozi pięć lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj także: