Polska105 protestów wyborczych w Sądzie Najwyższym

105 protestów wyborczych w Sądzie Najwyższym

105 protestów wyborczych wpłynęło
dotychczas do Sądu Najwyższego. Wyborcy skarżą się m.in. na
"niemożność głosowania na kandydatów bezpartyjnych", przedłużanie
głosowania i nieumieszczenie ich w spisie wyborców, a tym samym
pozbawienie ich prawa do oddania głosu.

12.11.2007 | aktual.: 12.11.2007 13:51

Termin składania protestów minął w piątek 2 listopada. Jednak - jak poinformowała Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN - w związku z tym, że protesty można składać też pocztą, ich ostateczna liczba może się jeszcze zmienić.

Nie wszystkimi skargami Sąd będzie się zajmował. Bez biegu pozostawionych zostanie 18 spraw - 14 zostało złożonych przedwcześnie (przed ogłoszeniem wyników wyborów w Dzienniku Ustaw), dwa zbyt późno, a w dwóch przypadkach w protestach są braki formalne.

Najwięcej - 53 protesty - złożono przeciwko ważności wyborów do obu izb; 49 protestów dotyczy tylko ważności wyborów do Sejmu, natomiast tylko trzy dotyczą ważności wyborów do Senatu.

W 15 protestach podnoszony jest zarzut "niemożności głosowania na kandydata bezpartyjnego". 8 protestujących zgłasza, że mimo tego że oddali głos na jakiegoś kandydata, ich głos - jak wynikało z obwieszczenia komisji - nie został uwzględniony.

Kilka zarzutów dotyczy przedłużania głosowania, np. wyborca z Dublina donosi powołując się na komunikaty medialne, że głosowanie w tamtejszym konsulacie trwało do 1 w nocy, a cisza wyborcza w kraju zakończyła się tuż przed godz. 23.

Dwa protesty wpłynęły ze Stanów Zjednoczonych. Jeden dotyczy nieumieszczenia wyborców w spisie, mimo że wcześniej zgłosili chęć głosowania. W drugim protestujący głosujący na PiS domagają się powtórzenia głosowania, bo - jak napisali - media "karmiły ich komuną". Jednak sąd nie będzie rozpatrywał tych spraw, bo protestujący nie wskazali pełnomocnika w kraju.

W jednym z protestów podnoszony jest zarzut "nieścisłości i rozbieżności" między wytycznymi PKW dotyczącymi przeprowadzenia wyborów, a ordynacją wyborczą. Protestujący podnosi, że PKW - w wypadku postawienia krzyżyka przy kilku nazwiskach na tej samej liście - nakazywała zaliczenie głosu najwyżej usytuowanemu na liście kandydatowi, przy którym był krzyżyk. Ordynacja wyborcza natomiast mówi natomiast, że w takiej sytuacji "głos uważa się za głos ważnie oddany na wskazaną listę okręgową z przyznaniem pierwszeństwa do uzyskania mandatu kandydatowi na posła, którego nazwisko na tej liście umieszczone jest w pierwszej kolejności".

Wśród protestów jest też skarga kandydata na senatora, który twierdzi, że w niektórych obwodowych komisjach błędnie odbywało się liczenie głosów. W skardze zwraca uwagę, że w jego okręgu do uzyskania były dwa mandaty senatorskie i tyle też krzyżyków można było postawić przy nazwiskach. Natomiast - jego zdaniem - niektóre z komisji liczyły tylko jeden głos. Wniosek taki wyciąga porównując uśrednione wyniki z całego okręgu z wynikami z poszczególnych komisji. Kandydat podkreśla w proteście, że są w nich znaczne rozbieżności.

Jeśli Sąd Najwyższy uzna za zasadne zarzuty zawarte w którymś z protestów, będzie sprawdzał, czy miały one wpływ na wyniki wyborów w danym miejscu. Jeśli oceni, że tak, wtedy może zdecydować nawet o nieważności wyborów w tym okręgu. W takim przypadku wybory trzeba będzie tam powtórzyć.

Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie 3 sędziów. Pyźlak zaznaczyła, że SN już ustalił pięć składów sędziowskich, które będą się zajmowały tymi sprawami. Według niej, składy mają teraz czas na zapoznanie się z treścią poszczególnych protestów i jeszcze w tym tygodniu będą ustalane terminy posiedzeń.

Na podstawie opinii wydanych po rozpatrzeniu protestów oraz sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyborów oraz o ważności wyboru posła lub senatora, przeciwko któremu wniesiono protest. Rozstrzygnięcie to sąd podejmuje nie później niż w 90. dniu po dniu wyborów.

Źródło artykułu:PAP
wyborygłosowanieprotesty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)