"Wcisnął mi na głowę kask"
"Kiedy obszedł mnie pięć razy, zardzewiałe łańcuchy sięgnęły mi do samych ust. Smakowały jak stare monety. Końce obu złączył kłódką za moimi plecami. Już po mnie - pomyślałam. - Teraz musimy się upewnić, że nikt cię nie usłyszy - powiedział, po czym podszedł do stołu i coś z niego wziął. Był to kask motocyklowy. Z całych sił wetknął mi go na głowę.
Kiedy się ocknęłam, nie miałam pojęcia, jaki jest dzień. Było całkiem ciemno. Wyczuwałam, że świra nie ma nigdzie w pobliżu, a w domu jest bardzo, bardzo cicho. Nie umiałam powiedzieć, czy jest dzień, czy noc. Wiedziałam tylko, że jakimś cudem nadal jestem żywa - albo raczej półżywa. Czułam się zamroczona, bo ciężki kask ograniczał mi dopływ - Będę ci płacił za twój czas tutaj. Forsę schowam ci tam - powiedział i pokazał na pralkę. Potem wstał i długo mi się przyglądał.
Drżały mi wargi. Miałam opuchnięte oczy. Spływały po mnie pot i krew. Odwróciłam się do ściany, żeby nie patrzeć w twarz potworowi. Po kilku minutach w końcu się odezwał: - Zostaniesz tutaj, aż będę miał pewność, że mogę ci zaufać - powiedział. - Potem może pozwolę ci się przenieść na górę. Przywiązał mnie z powrotem do rury i wcisnął mi na głowę kask. Wychodząc, zgasił światło. Siedziałam w całkowitej ciemności. Zdruzgotana. Samotna" - czytamy w książce.
Na zdjęciu: ciężki kask, który castro włożył Michelle na głowę. Zdjęcie znajduję się w książce Michelle Knight "Znajdź mnie. Opowieść o niezłomności i nadziei, które pozwoliły przetrwać piekło".