"1/3 Tuska". Burzliwe nastroje w koalicji po głośnych wystąpieniach premiera

Polityków koalicji rządzącej zaniepokoiły i zdziwiły słowa premiera Donalda Tuska o powodach braku realizacji obietnic z kampanii, a także zmiana jego przekazu w odniesieniu do praw kobiet. Tę kwestię dosadnie komentują polityczki, nie kryjąc oburzenia. Nasi rozmówcy mówią o "defensywie", niewiarygodnych tłumaczeniach premiera, a niektórzy mają do niego pretensje.

Donald Tusk zawiódł kobiety, którym obiecał prawo do aborcjiDonald Tusk zawiódł kobiety, którym obiecał prawo do aborcji
Źródło zdjęć: © EastNews | East News
Michał Wróblewski

- Czasem brzmiało to jak desperacja, czuć było frustrację, poczucie niezrozumienia. Jakby chciał, a nie mógł - opisuje anonimowo swoje odczucia po ostatnich wystąpieniach Donalda Tuska jeden z parlamentarzystów koalicji.

Chodzi zarówno o spotkanie z wyborcami - podsumowujące dwulecie po wyborach, jak i wywiad Tuska z poprzedniego tygodnia, który wywołał emocje tak w opozycji, jak i wśród polityków koalicji. Szef rządu i lider KO był zmuszony w ostatnich dniach publicznie tłumaczyć się z nierealizowanych obietnic wyborczych. - Parę razy podrapałem się po brodzie - mówi nam jeden z posłów koalicji, komentując tłumaczenia Tuska.

- Nie wypadł źle, ale też nie zachwycił, nie był "ostrą kredką", jak to zwykle bywa. Był w defensywie - ocenia inny z polityków Polski 2050.

Rolnik zaskoczył Tuska na spotkaniu w Piotrkowie Tryb. Premier musiał się tłumaczyć

Inny - z Lewicy - dodaje jeszcze w rozmowie z WP: - Jak Tusk wpada w wir tłumaczeń, to wypada źle. Nie jest pewny siebie, wrzuca słabe argumenty, nie trafia w nastroje

W Koalicji Obywatelskiej nieoficjalnie przyznają, że premier - mimo braku wpadek - "nie pokazał mocy" na dwulecie wyborów 15 października. Spotkanie z wyborcami w Piotrkowie Trybunalskim i wspomniany wywiad w popularnym podcaście, są dla wielu tego dowodem. 

Koniec ze związkami partnerskimi?

Uwagę zwróciło też to, że Tusk bywał momentami zirytowany w trakcie wywiadu z Wojewódzkim i Kędzierskim. Widać było emocje.

- Czego jeszcze ode mnie chcecie? - pytał prowadzących. Ci wypominali mu brak realizacji obietnic z kampanii - w tym wspomniane rozliczenie polityków PiS - a lider KO próbował przedstawiać kolejne powody, dlaczego się to nie udało. I tu nawet życzliwi premierowi posłowie koalicji nieoficjalnie w rozmowach z dziennikarzami WP ocenili: "to brzmiało jak desperacja, nie siła".

Tusk otwarcie stwierdził - zarówno w cytowanym wywiadzie, jak i w Piotrkowie Trybunalskim, że brak realizacji 100 obietnic wyborczych to wina wyniku wyborów. - Gdybym miał 100 procent władzy, byłoby tych 100 rzeczy. Dostałem niecałe 31 proc. głosów, więc zrobiłem jedną trzecią z tego, co obiecałem. Chyba uczciwy rachunek? - powiedział premier.

Wielu było tą osobliwą narracją zdziwionych. Jak komentują te głośne słowa koalicjanci?

Koalicjant z Polski 2050 mówi, że premier "nieświadomie pokazał, iż jest słabszy, niż się wydaje". - Powiedział też, że już "wcześniej w kampanii" prezydenckiej wiedział, że Trzaskowski przegrywa. Dlaczego nic z tym nie zrobił? - pyta retorycznie jeden z naszych rozmówców.

Inny rozmówca WP - poseł koalicji - dodaje: "Forma premiera? Jesienna. To 1/3 Tuska".

Czego rząd nie dowozi?

Problem jest na przykład z prawem do aborcji czy związkami partnerskimi. Tusk kategorycznie obiecał w kampanii przed wyborami w 2023 roku liberalizację obu tych kwestii, choć musiał mieć świadomość fundamentalnych różnic między konserwatywnym PSL-em i progresywną Lewicą (o lawirującej Polsce 2050 nie wspominając). 

Podobnie z kwestiami gospodarczo-podatkowymi: Tusk obiecał zmniejszenie składki zdrowotnej (a także dwukrotne zwiększenie kwoty wolnej od podatku), choć musiał mieć świadomość, że nie zgodzi się na to Lewica. Przykłady można mnożyć.

To były sztandarowe obietnice Donalda Tuska, które wpłynęły na odsunięcie PiS-u od władzy. Ich niezrealizowanie niespełna dwa lata później wpłynęło jednak na porażkę Rafała Trzaskowskiego. - Ludzie zagłosowali nogami (niższa frekwencja - red.), tak ocenili stan realizacji "100 konkretów", jako niespełniony - przyznał nam po wyborach jeden z ważnych polityków KO. Podobne uwagi słychać również dziś.

Odpowiedzialność Tuska?

Koalicjanci wskazują, że to odpowiedzialność premiera. Mówią tak otwarcie nawet jego ministrowie. I to dzisiaj, gdy rząd znajduje się w trudnej sytuacji. - Premier może się na mnie obrazić, ale otwarcie przyznaję, że to była jego decyzja, żeby projekt o związkach partnerskich zatrzymać. Zatrzymał go pierwszy raz w kwietniu, a potem znów w maju. Chodziło o obawy o wynik Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich - przyznaje w rozmowie z Oko.press Katarzyna Kotula, pełnomocniczka rządu ds. równości. 

To rzadko spotykana u polityków szczerość. Zwłaszcza, gdy uderza w premiera. A tak jest w tym przypadku.

Minister Kotula zaprezentowała ostatnio założenia projektu, który ma ułatwić życie parom żyjącym w nieformalnych związkach. I przyznała: - Jeśli ten projekt nie przejdzie, nie ma mowy o powrocie do dyskusji o związkach partnerskich. Ten projekt, który dziś proponujemy, jest projektem ostatniej szansy.

Szkopuł w tym, że jego zawetowanie zapowiedział już prezydent Karol Nawrocki. Co na to mówią w koalicji? - Słowa minister Kotuli nie są oficjalnym stanowiskiem - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską posłanka i rzeczniczka klubu parlamentarnego KO Dorota Łoboda. Choć podkreśla, że projekt zaprezentowany przez Lewicę i PSL - mimo że jest nieadekwatny do potrzeb społęcznych - powinien być forsowany i podpisany przez prezydenta. Tyle że głowa państwa tego nie podpisze.

I w koalicji to wiedzą.

Tusk: "we mnie aborcja nie budzi entuzjazmu". Co na to kobiety?

Katarzyna Kotula mówi, że "rozumie emocje ludzi, którzy są rozczarowani". Zwłaszcza, że Donald Tusk w ostatnich dniach zdystansował się od kolejnych obietnic. 

Kobiety mogły być niezadowolone z tego, co premier mówił na temat prawa do aborcji na spotkaniu z wyborcami w Piotrkowie Trybunalskim (15 października 2025 r.). - We mnie aborcja nie budzi entuzjazmu. W nikim przecież. Ja nawet nie lubię, kiedy ktoś mówi, że to jest prawo kobiety, bo przecież nie po to się rodzimy, żeby mieć prawo do przerwania ciąży - stwierdził. 

Ta wypowiedź - jak się dowiedzieliśmy - wywołała wielką irytację wśród posłanek koalicji (w tym Koalicji Obywatelskiej). - To są okropne słowa, pokazujące, że nie będziemy mieli w premierze sprzymierzeńca, jeśli chodzi o negocjacje dotyczące tego projektu (liberalizacji prawa do aborcji - red.). Bo nie sposób przekonać kogoś do czegoś, do czego samemu się nie jest przekonanym - mówi Wirtualnej Polsce jedna z nich. 

A przecież jedną ze sztandarowych obietnic KO przed wyborami w 2023 r. była liberalizacja prawa do aborcji i przywrócenie "praw kobiet". Jeszcze w 2024 r. - na Campusie Polska Przyszłości - premier Tusk mówił:

"To tu na campusie, po raz pierwszy złożyłem deklarację, że na listach KO będą osoby, które pomogą nam w tym, żeby oczywiste prawo kobiety do decydowania o samej sobie stało się nie marzeniem, ale faktem prawnym i politycznym". 

Wcześniej - w marcu 2024 r. - Tusk mówił jeszcze dosadniej.

"Będziemy konsekwentnie dążyć do uchwalenia ustawy o legalnej terminacji ciąży. Nie znajduję mocnych argumentów po stronie naszych koalicjantów, którzy konsekwentnie przekonują wszystkich, że kwestia praw kobiet to jest coś, co można negocjować, nad czym można debatować miesiącami, co można poddawać referendum. To jest kwestia, która nie dotyczy naszych poglądów na aborcję. W moim przypadku ten pogląd ewoluował. Co do jednej rzeczy nie ma wątpliwości - że to nie ja, ale polska kobieta ma więcej praw do decydowania w tych kwestiach".

Dziś lider tej formacji ma inny przekaz - zgodny z konserwatywną linią, która chce zachowania status quo. - Dla nas to fatalna wiadomość - mówi nam jedna z posłanek KO. 

Tusk więźniem własnych obietnic

Teraz premiera tłumaczą jego najbliżsi współpracownicy. - Staramy się zrealizować wszystkie zobowiązania. Warunki są niestety niełatwe - powiedział minister Maciej Berek w "Gościu Radia Zet".

Jednocześnie ten sam minister - odpowiedzialny za nadzór nad wdrażaniem polityki rządu - zapytany krótko przez Bogdana Rymanowskiego, czy "gdyby nie koalicjanci, to (byłoby zrealizowane przez rząd - red.) 100 konkretów?" - odpowiedział "nie". Ta wypowiedź odbiła się szerokim echem i jest wykorzystywana przez opozycję.

Donald Tusk znalazł jednak sposób, by wytłumaczyć, dlaczego nie realizuje niektórych ze sztandarowych obietnic z kampanii. Powodem są zbrojenia.

- Jeśli nie wszystko mogę sfinansować w tej chwili, tak jak kwota wolna od podatku, to mówię wam wprost: ja nie wiedziałem, że będzie trzeba 200 miliardów wydać na zbrojenia - stwierdził na niedawnym spotkaniu z wyborcami i działaczami. 

W ten sam sposób rządzący tłumaczą też rekordowy deficyt i dług publiczny - właśnie koniecznością zwiększonych wydatków na obronność. Szkopuł w tym, że Donald Tusk co najmniej od początku inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku miał świadomość, że wydatki obronne Polski będą się radykalnie zwiększać.

Mimo to lider KO nie wahał się w kampanii. Obiecał 100 konkretów. Teraz - jak przyznają nieoficjalnie nawet w koalicji - jest więźniem tych zapowiedzi. - 100 konkretów wymyślił Igor (Ostachowicz, doradca wizerunkowy Donalda Tuska - red.), wiele z nich było pisanych na kolanie i wymyślanych w ostatniej chwili, byleby był program. I dziś premier musi sobie z tym radzić - zauważa poseł koalicji.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Niepewność wokół spotkania Putina z Trumpem. Oświadczenie Kremla
Niepewność wokół spotkania Putina z Trumpem. Oświadczenie Kremla
Areszt za zamach na zabytek. Nawet 8 lat więzienia za czerwoną farbę
Areszt za zamach na zabytek. Nawet 8 lat więzienia za czerwoną farbę
Śmierć dziewczynki w Kołobrzegu. W czwartek sekcja zwłok
Śmierć dziewczynki w Kołobrzegu. W czwartek sekcja zwłok
Czarne chmury nad Wosiem. Jest akt oskarżenia przeciwko posłowi PiS
Czarne chmury nad Wosiem. Jest akt oskarżenia przeciwko posłowi PiS
Tusk wraca do zatrzymań w Polsce. Podaje szczegóły
Tusk wraca do zatrzymań w Polsce. Podaje szczegóły
"Znaczące nieprawidłowości". Są wyniki kontroli NIK w IPN
"Znaczące nieprawidłowości". Są wyniki kontroli NIK w IPN
Śmierć 15-miesięcznej dziewczynki w żłobku. Dzieci było za dużo
Śmierć 15-miesięcznej dziewczynki w żłobku. Dzieci było za dużo
"Fantastyczny człowiek". Sąsiedzi Piotra Alexewicza reagują na jego sukces
"Fantastyczny człowiek". Sąsiedzi Piotra Alexewicza reagują na jego sukces
Spotkanie Putin-Trump w Budapeszcie. Stanowczy komentarz MTK
Spotkanie Putin-Trump w Budapeszcie. Stanowczy komentarz MTK
"Ocena mogła być inna". Trzaskowski reaguje na werdykt Konkursu Chopinowskiego
"Ocena mogła być inna". Trzaskowski reaguje na werdykt Konkursu Chopinowskiego
Stan wojenny w Ukrainie. Przedłużony do lutego 2026
Stan wojenny w Ukrainie. Przedłużony do lutego 2026
Kłamliwe oskarżenia Ławrowa. Tak odpowiedział Sikorskiemu
Kłamliwe oskarżenia Ławrowa. Tak odpowiedział Sikorskiemu