Koalicja 15 Października: Czy chce i umie jeszcze "gadać" z młodymi? [OPINIA]
Wymiana zdań między premierem Donaldem Tuskiem a młodymi wyborcami w Piotrkowie Trybunalskim udowodniła, że szef rządu nie będzie najskuteczniejszym komunikatorem dla młodego pokolenia. W świetle nadchodzących wyzwań, kluczowe znaczenie strategiczne ma pytanie, kto z grona rządzącego przejmie prym w walce o młodych dorosłych - pisze dla Wirtualnej Polski dr Barbara Brodzińska-Mirowska.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Koalicja 15 Października stoi przed imperatywem politycznym: musi odzyskać ten elektorat. Choć grupa w wieku 18–24 lata nie jest najliczniejszą wśród uprawnionych do głosowania, jej zdolność mobilizacji — udowodniona w 2023 roku, kiedy to młodzi mieli znaczący udział w odsunięciu Prawa i Sprawiedliwości od władzy — nadaje jej nieproporcjonalnie dużą siłę polityczną.
Obecnie ta sama grupa w dużej mierze zasila szeregi rozczarowanych lub zdemobilizowanych. Ci, którzy pozostają aktywni politycznie, coraz częściej kierują swoje głosy w stronę Konfederacji. Zrozumienie ich frustracji i wypracowanie sposobu dotarcia do nich staje się zatem kwestią fundamentalną dla utrzymania władzy po 2027 roku.
Zmiana premiera na półmetek? "Sikorski nie zrobi ruchu bez Tuska"
Kluczem do odzyskania poparcia jest rozpoznanie istoty problemu, który wykracza poza czystą retorykę. Młodzi dorośli mierzą się z bardzo konkretnymi wyzwaniami, które opóźniają ich usamodzielnienie. Coraz później opuszczają domy rodzinne. Pracują, ale nie stać ich na mieszkania ani na kredyty hipoteczne. W takiej sytuacji podjęcie decyzji o założeniu rodziny jest trudne. Te problemy są bez wątpienia znane zarówno premierowi, jak i ministrom. Młodzi oczekują jednak czegoś więcej niż samej świadomości: wysłuchania, rozumienia, pomysłów, autentycznego zaangażowania, a wreszcie wsparcia w rozwiązywaniu tych problemów i partnerskiego traktowania.
Kto zamiast premiera?
Mimo aktywności premiera Tuska w mediach społecznościowych, jego strategia komunikacyjna wydaje się rozproszona i nie trafia celnie do tej grupy. Działania w kierunku młodego elektoratu podejmuje głównie Lewica, poruszając tematy mieszkaniowe, lecz aktywność ta nie jest systematyczna. Tę lukę wypełnia Konfederacja, która najsprawniej wykorzystuje naturalne kanały informacyjne młodych, aby dotrzeć do nich ze swoim przekazem.
Raporty CBOS z połowy tego roku, dotyczące aktywności młodych na platformach społecznościowych, jednoznacznie wskazują na rozdźwięk: młode Polki preferują portale takie jak Facebook, Instagram czy TikTok, podczas gdy młodzi Polacy skłaniają się ku YouTube’owi i platformie X (dawny Twitter). Platformy te są dziś zdominowane przez alternatywne, często prawicowe narracje, co widać choćby po milionowych subskrypcjach kanałów polityków Konfederacji. Partie rządzące wyraźnie nie radzą sobie w tym cyfrowym środowisku tak dobrze, jak opozycja. Ten obszar wymaga pilnej korekty strategicznej.
Jeżeli rząd zamierza skutecznie powalczyć o tę grupę, niezbędna jest delegacja strategiczna zadań. Premier, który wielokrotnie udowodnił, że jest politycznym solistą, być może będzie musiał powierzyć zadanie dotarcia do młodych młodszym politykom wewnątrz Koalicji Obywatelskiej i mniejszym koalicjantom, zwłaszcza Lewicy. Przedstawiciele młodego pokolenia z tych partii byliby bardziej wiarygodni, szybciej znaleźliby wspólny język i lepiej rozumieli świat młodych dorosłych. Taką rolę miał przez lata pełnić Campus Polska Przyszłości. Jak jednak pokazało życie, ta formuła nie przyniosła spodziewanych efektów w zakresie poparcia Rafała Trzaskowskiego. Być może do akcji należy zaangażować polityków z pokolenia trzydziestolatków, którzy, choć liczni, zbyt łatwo wsiąkają w dawne schematy politycznej gry, zamiast tworzyć nowe.
A może jednak "robimy i gadamy"?
Kluczowe jest wypracowanie realnej i skonkretyzowanej oferty dla młodych — spójnego pakietu trzech lub czterech obietnic, które są możliwe do zrealizowania. Równie ważna jest jednak komunikacja.
Proaktywna komunikacja oznacza nadawanie tonu dyskusji, zarządzanie emocjami społecznymi i wykorzystywanie kanałów dotarcia do ważnych grup. Postawa reaktywna, która dziś charakteryzuje większość partii Koalicji (KO, Lewica, PSL, Polska 2050), sprowadza się do kontrowania tematów narzucanych przez opozycję.
W interesie całej Koalicji jest pilna zmiana tej dynamiki. W polityce, jak dowodzą zarówno polskie doświadczenia rządów prawicy, jak i case study z USA, fakty (działania) są tylko jednym elementem, natomiast polityczna opowieść — skuteczne komunikowanie tych faktów — jest elementem drugim i często decydującym. W praktyce nie chodzi tylko o to, aby mówić o kilometrach zbudowanych dróg, wzroście płacy minimalnej czy wypłacie świadczeń, ale umieć ubrać te działania w szerszą narrację o celu i kierunku. Takie polityczne opowieści są w czasach niepewności bardzo wyborcom potrzebne, a polaryzacyjne realia pokazują, że Polacy je lubią i ich oczekują.
Akcja komunikacyjna zainicjowana przez rząd z okazji rocznicy, opatrzona hasłem #robimyniegadamy, jest krokiem naprzód. Czy to punkt wyjścia do działań proaktywnych, czas pokaże. Na drugą połowę kadencji rządzącym można życzyć, aby robili, ale i gadali – i to w taki sposób, by wyborcy, zwłaszcza ci najmłodsi, nie tylko wiedzieli, ale i sami chętnie rozpowszechniali tę opowieść z pozytywnym ładunkiem emocjonalnym. "Gadać" to dziś w polityce nie tylko informować o działaniach, ale także badać nastroje, inicjować dyskusję i budować narracje, które będą realną alternatywą dla dominujących i narzucanych przez prawą stronę sposobów interpretacji rzeczywistości.
Dla Wirtualnej Polski Barbara Brodzińska-Mirowska
Dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska, prof. UMK, wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.