Zbigniew Ziobro: jestem gotów odejść z polityki
Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro zadeklarował, że jest gotowy odejść z polityki, jeśli będzie to warunek zawarcia porozumienia jego ugrupowania z PiS ws. startu w wyborach. - Nie domagamy się odejścia Ziobry - odpowiada Prawo i Sprawiedliwość.
14.07.2014 | aktual.: 14.07.2014 14:51
- Jestem gotów odejść z życia politycznego, jeśli moja osoba miałaby być przeszkodą w zawarciu porozumienia (z PiS). Ale zrobię to dopiero w takim momencie - jeśli taki będzie warunek Jarosława Kaczyńskiego - jeśli będzie zawarte uczciwe porozumienie. Nie ma problemu osobistych ambicji Zbigniewa Ziobry. Jest natomiast problem z zawarciem uczciwego porozumienia - powiedział lider SP.
Jak podkreślił, w porozumieniu musiałyby znaleźć się dwa elementy: punkty programowe Solidarnej Polski oraz "jasne i uczciwe" zasady konstruowania list w wyborach parlamentarnych i być może samorządowych. Umieszczanie kandydatów na listach wyborczych, w ocenie Ziobry, powinno uwzględniać wynik poszczególnych partii w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Ziobro zapowiedział, że we wtorek skieruje w tej sprawie list do prezesa PiS.
Lider SP zaznaczył, że byłby gotowy przyjąć propozycję startu w wyborach do senatu, jeśli byłby to warunek zawarcia porozumienia. - To nie jest moje marzenie - bycie senatorem. Ale to jest bardzo trudny warunek, które postawiło nam Prawo i Sprawiedliwość - powiedział.
Ziobro podkreślił, że zarząd partii był mocno zaskoczony obecnością i wystąpieniem Jacka Kurskiego (SP) na sobotnim kongresie prawicy organizowanym przez PiS. - Taki jest Jacek Kurski. Zrobił jak zrobił. Podchodzimy do tego z pewnym dystansem - powiedział. Lider SP zaznaczył, że rozmawiał wcześniej z kolejnym politykiem SP Arkadiuszem Mularczykiem nt. jego obecności na kongresie. - Ustaliliśmy, że będzie tam reprezentował tylko siebie, a nie Solidarną Polskę - zaznaczył Ziobro.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zadeklarował, że jego partia jest otwarta na rozmowy z Ziobrą. - Chcemy doprowadzić do zmiany władzy w Polsce, tak żeby PiS wygrało wybory i mogło rządzić samodzielnie, żeby można było dokonać niezbędnej zmiany w naszym kraju - podkreślił.
- Jesteśmy otwarci, jeśli chodzi o jedność prawicy - zapewnił Błaszczak. Jak dodał, PiS "zapomina o wszystkim, co było złe we wzajemnych relacjach z Ziobrą". - Nie będziemy rozliczali z przeszłości, ale nie będziemy nagradzali za błędy - podkreślił.
Polityk PiS zapewnił też, że PiS nie domaga się odejścia Ziobry z polityki. - Takie gesty, to jest taka gra pod publiczkę - ocenił.
Jak zastrzegł, PiS nie zgadza się jednak na propozycję Ziobry, aby po wyborach w klubie PiS "posłowie związani obecnie z Solidarną Polską, stanowili grupę, która może zablokować jakiekolwiek działanie klubu". - Nie mogą mieć po prostu pakietu kontrolnego - mówił Błaszczak.
Polityk PiS powiedział, że Ziobro chce, aby reprezentacja polityków Solidarnej Polski w przyszłym sejmie znacznie się powiększyła. - 231 to większość potrzebna w sejmie do tego, aby stworzyć rząd. Zakładamy, że jedna lista prawicy może zdobyć 250-260 mandatów w wyborach, ale z tych 260 mandatów odjąć 40 mandatów (które chce Ziobro), to już jest za mało, że mieć większość w sejmie. Chcemy, żeby klub PiS po wyborach był jednolity, skoncentrowany na zmianach w Polsce, nie chcemy powtórki z czasów AWS - przekonywał szef klubu PiS.
Błaszczak poinformował też, że w ciągu najbliższych dni zostanie sformułowana kolejna propozycja dla środowisk, które nie pojawiły się na sobotnim kongresie zjednoczenia prawicy.