Wybite okna, zakrwawiona siekiera, wycięte drzewa. Kolejny incydent na działce Jana Szyszko
Nieznani sprawcy wycięli drzewa z prywatnej działki ministra środowiska prof. Jana Szyszko w Tucznie. To już drugi tego typu incydent. Wcześniej w tym samym miejscu zniszczona została pracownia ministra środowiska.
24.04.2017 | aktual.: 24.04.2017 20:13
- Nie tak dawno ktoś włamał się do pracowni w Tucznie. Wybito okna, wyciągnięto trofea myśliwskie, połamano je i zostawiono na zewnątrz. Natomiast w środku pozostawiono zakrwawioną siekierę. Tym razem mieszkańcy poinformowali mnie, że na terenie tej pracowni wycięto drzewa - dokładniej świerki. Zostały one zasadzone kilka lat temu - po to, żeby był lepszy widok. Zasadzono te drzewa na uporządkowanym śmietnisku. To, co dzieje się w tej chwili, to jest wchodzenie na czyjąś własność i usuwanie komuś drzew, które zostały tam zasadzone. To jest rażące łamanie prawa - powiedział Szyszko w rozmowie z Radiem Maryja.
W ocenie ministra, "prowokacja ta ma najprawdopodobniej związek z obecnie trwającymi pracami w Sejmie na rzecz ochrony przyrody".
Uszkodzono 33 drzewa. Policja bada sprawę
- W poniedziałek przed południem policja otrzymała zgłoszenie, że na jednej z prywatnych posesji w Tucznie doszło do uszkodzenia 33 drzew tj. świerka zwykłego, świerka srebrnego, tui i daglezji - potwierdziła w rozmowie z PAP oficer prasowa policji w Wałczu mł. asp. Beata Budzyń. Zgłoszenie otrzymano od prywatnej osoby, która opiekuje się posesją.
Drzewa zostały ponacinanie na wysokości 130-160 centymetrów. Na miejscu zdarzenia pracują funkcjonariusze policji, którzy zabezpieczają ślady na posesji i przesłuchują świadków. Trwa także szacowanie strat, po którym będzie wiadomo, jak zakwalifikować uszkodzenie drzew.
Kontrowersje wokół ministra
Szyszko w czasie kilkunastu miesięcy pracy na stanowisku ministra podjął kilka kontrowersyjnych działań, począwszy od projektu pełnej liberalizacji wycinki drzew i krzewów na własnej działce, skończywszy na udziale w skandalicznym polowaniu na 500 bażantów wyhodowanych Ośrodkach Hodowli Zwierząt i wypuszczanych z klatek wprost pod lufy myśliwych. O sprawie, jako pierwsi, donosiliśmy TUTAJ.