"Tusk ma Polaków za głupków"
Gen. Sławomir Petelicki, twórca GROM i członek Zespołu Ekspertów Niezależnych zarzuca premierowi, że za radą "armii PR-owców, lizusów i potakiwaczy", którą jest otoczony, okłamuje społeczeństwo ws. katastrofy smoleńskiej.
Wirtualna Polska poprosiła gen. Petelickiego o opinię ws. raportu komisji Jerzego Millera. Wojskowy dokument przyjął z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, odczuwa satysfakcję, gdyż w raporcie znalazły potwierdzenie tezy dotyczące fatalnego stanu polskiego lotnictwa, które zawarł w piśmie skierowanym do premiera na rok przed katastrofą smoleńską. Z drugiej strony, Donald Tusk mógł z jego uwag wyciągnąć wnioski, a tego nie zrobił. - Chciałem mu pomóc, a on zdecydował się na najgorsze - wbrew interesowi państwa i Polaków, wybrał ochronę kolegów. Nie spodziewałem się, że premier, którego popierałem i któremu ufałem jest do tego zdolny - mówi gen. Petelicki.
Przypomina, że premiera i ministra obrony nie tylko on alarmował o katastrofalnym stanie lotnictwa wojskowego. W maju 2009 r., po katastrofie CAS-y powołano podkomisję do zbadania zaniedbań w lotnictwie wojskowym. Jej ekspert, mjr pilot Arkadiusz Szczęsny pisał o tragicznej sytuacji 36. specpułku i "świadomym narażaniu przez MON naszych Żołnierzy na niebezpieczeństwo utraty życia". - Mjr Szczęsny miesiącami próbował dostać się do ministra Klicha, później poprosił podkomisję o przekazanie sprawy prokuraturze. Nic w tej sprawie nie zrobiono, a on został odwołany z funkcji eksperta - mówi. Generał zarzuca Bogdanowi Klichowi, że utrzymując, iż o niczym nie wiedział, kłamie w żywe oczy. - Minister uznał, że lepiej postawić na beton wojskowy. W proteście odeszło wielu znakomitych generałów - dodaje.
Rozmówca Wirtualnej Polski jest zbulwersowany słowami Donalda Tuska, który dymisjonując szefa MON Bogdana Klicha stwierdził, że wysoko go ceni jako dobrego ministra i człowieka honoru. - Ta wypowiedź świadczy o tym, że premier ma Polaków za głupków, szydzi z ich inteligencji. A oni myślą i kibice odpowiadają mu, że jest matołem! - oburza się gen. Petelicki. Jako bardzo niebezpieczne ocenia tłumaczenie premiera, że nie zdymisjonował Klicha wcześniej, ponieważ było to niezgodne z polską racją stanu. - To tak jakby mówił, że państwo to on, a racją stanu jest to, co jest dla niego wygodne - zauważa Petelicki. Podkreśla, że sprzeczne z polską racją stanu było przyjęcie konwencji chicagowskiej oraz nie zwrócenie się z prośbą o pomoc i radę do NATO w sprawie zapisu rozmów, zdjęć satelitarnych, opinii ekspertów, a także podstawy prawnej tego, niespotykanego dotąd w polskiej historii, śledztwa.
Były szef GROM wieszczy premierowi bliski upadek. - Tusk ma wokół siebie armię PR-owców, lizusów i potakiwaczy, którzy powtarzają mu w kółko, że jest świetny, wszyscy odgrywają teatr, oszukują. Premier powinien wsłuchać się w głosy Polaków, wtedy poznałby prawdziwą opinię na swój temat. Tyle, że chyba zabrnął w tym całym zakłamaniu już tak daleko, że sam siebie oszukuje - dodaje. Zdaniem generała Tusk zachowuje się jak absolutny egoista, a swoich ludzi traktuje instrumentalnie. - Do tej pory Klich był dla niego tarczą, teraz go zdymisjonował, by ratować swoją skórę - stwierdza.
Jak ocenia kandydaturę Tomasza Siemoniaka na nowego szefa MON? - Wykazał się albo odwagą, albo ślepym posłuszeństwem decydując się na objęcie tego stanowiska na trzy miesiące przed wyborami. Zwłaszcza, że jak ujawniły media, tę propozycję złożono kilku osobom, ale nikt nie chciał się zgodzić - mówi gen. Petelicki.
Gen. Petelicki wyraża także oburzenie w związku ze zgłoszeniem przez ministra spraw wewnętrznych, jeszcze przed zakończeniem prac komisji, do awansu na stopień generała dywizji szefa BOR gen. Mariana Janickiego. Generał odpowiadał za bezpieczeństwo części delegacji lecącej z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Smoleńska, a za bezpieczeństwo generałów odpowiadała Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmeria Wojskowa podległe ministrowi obrony. Gen. Janicki stwierdził, że w sprawie katastrofy tupolewa pod Smoleńskiem nie ma sobie nic do zarzucenia.
Na pytanie, czy z raportu Millera zostaną wyciągnięte wnioski, generał odpowiada, że nic się nie zmieni. - Premier powinien przyznać się do błędu, powiedzieć: "Trzymałem Klicha z niewiadomych powodów, ale teraz zwalniam go, bo się nie nadaje". Tymczasem dalej brnie w oszukiwanie ludzi. Jego hasłem wyborczym powinno być: "Pycha kroczy przed upadkiem" - mówi. Zdaniem Petelickiego, gdyby nie katastrofa smoleńska, Polacy nigdy by się nie dowiedzieli, jak fatalny jest stan służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. - To, że nie potrafiły zadbać o bezpieczeństwo prezydenta i najważniejszych osób w państwie jest nie do pomyślenia nigdzie na świecie. To wszystko znalazło teraz potwierdzenie w oficjalnym raporcie - zauważa. - W tej chwili w mysie dziury powinni się pochować ci, którzy mówili, że państwo zdało egzamin. Jak oni mogą patrzeć w lustro? - dodaje.
"Donald Tusk w październiku przestanie być premierem"
Generał wyznaje, że bardzo zawiódł się na Platformie Obywatelskiej, którą zepsuła polityka. Jego zdaniem październikowe wybory będą przełomem, a Donald Tusk przestanie być premierem. - Polacy mają dosyć "ustawek" między Kaczyńskim i Tuskiem, tego amerykańskiego wrestlingu i wymyślonych konfliktów. Przy urnach dowiodą, że nie są "ciemnym ludem". Czas Kaczyńskiego i Tuska minął, teraz pora na ludzi młodszych, z szerszymi horyzontami - na pokolenie '89 - stwierdza. Jak mówi, Tusk z Kaczyńskim przyzwyczaili się do tego, że pozorują różne ruchy i w efekcie utrzymują się u władzy od 20 lat. - Najwyższy czas, by zaczęli rządzić ludzie, na których nie ciąży odpowiedzialność za błędy ostatniego dwudziestolecia - dodaje.
"Wybór między Tuskiem a Kaczyńskim, jak między dżumą a cholerą"
- Jestem optymistą. Tak jak kiedyś trzymałem kciuki za młodych, którzy odsunęli od władzy PiS, tak teraz popieram tych, którzy usuną Tuska - deklaruje. Alternatywę, z jaką mamy do czynienia w Polsce, określa jako "wybór między dżumą a cholerą". Zdaniem twórcy GROM Polacy mają intuicję i doprowadzą do tego, że arytmetyka w parlamencie pozwoli na stworzenie rządu fachowców. Symptomy zmian dostrzega w rosnącej sile społecznego ruchu "Obywatele do senatu" zainicjowanego przez niezależnych prezydentów miast. - To nie są nieudacznicy jak obecny rząd, ale ludzie, którzy mają na koncie konkretne osiągnięcia. Każdy z nich byłby sto razy lepszym szefem rządu, niż Tusk - uważa.
Petelicki odniósł się także do wpisu szefa MSZ Radosława Sikorskiego na temat powstania warszawskiego. Sikorski w sobotę zamieścił na Twitterze wpis: "Warto wyciągnąć lekcję także z tej narodowej katastrofy", do którego dołączył link do strony internetowej www.powstanie.pl. Autorzy witryny nazywają się "przeciwnikami kultu sprawców Powstania Warszawskiego".
- Szanuję ministra Sikorskiego za to, że wspólnie z żoną ponad dwa lata przekonywali największe amerykańskie koncerny do zainwestowania w wydobycie polskiego gazu łupkowego. To może całkowicie zmienić sytuację Polski, zrobić z nas silne państwo, które nie będzie potrzebowało ani tarczy antyrakietowej, ani rakiet Patriot. Natomiast nie zgadzam się z jego wypowiedzią ws. Norwegii, że mamy w naszym kraju osoby podobne do Breivika, bo w Polsce nie ma tradycji terrorystycznych, a jeżeli wypowiada się na temat powstania to jako znawca Wielkiej Brytanii, powinien powiedzieć, że głównym sprawcą tej tragedii był Winston Churchill - mówi gen. Petelicki.
Były szef GROM w rozmowie z Wirtualną Polską zdradził, że otrzymał propozycję startu do senatu, ale ją odrzucił. - Wszystkie działania, które podejmuję nie służą zaistnieniu w polityce, ale wypływają z poczucia obowiązku wobec Ojczyzny. Wierni temu nakazowi byli wcześniej moi dziadkowie i ojciec, którzy też byli żołnierzami - deklaruje. Generał apeluje: - Proszę osoby, które z nim się nie zgadzają, aby przedstawiały argumenty merytoryczne, a nie mówiły, że przed 21-laty byłem oficerem wywiadu PRL.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska