Tajne spotkanie Beaty Szydło i Andrzeja Dudy. "Narzekała, że ma mały pokój w Brukseli"
Jak ustaliła Wirtualna Polska, w ostatnich dniach była szefowa rządu, obecna europosłanka Beata Szydło spotkała się w Pałacu Prezydenckim z Andrzejem Dudą. Według naszych informacji, sondowała możliwość pokierowania kampanią wyborczą prezydenta Polski.
- To było towarzyskie spotkanie, przy lampce wina – mówi nam nasz informator. – Szydło żaliła się, jak źle czuje się w Parlamencie Europejskim, jak daleko jest od krajowej polityki. Mówiła, że chciałaby wrócić, znowu mieć kontakt z wyborcami, jeździć po całej Polsce – dodaje nasz rozmówca.
W Brukseli nie czuje się dobrze
– Narzekała, że w Brukseli ma do dyspozycji mały pokój, na końcu korytarza, na którym znajdują się pomieszczenia europosłów PiS. Ona nie może tego przeboleć. Jeszcze do niedawna była szefową rządu, miała ogromny gabinet w Kancelarii Premiera. W Parlamencie Europejskim czuje się zagubiona, nawet niespecjalnie robi na niej wrażenie europoselska pensja, jest tylko jednym z kilkuset europarlamentarzystów. Nikt tam nie zwraca uwagi na to, że jeszcze niedawno temu była premierem polskiego rządu. Dla niej to degradacja – dodaje nasz informator.
Zobacz też: Komorowski atakuje Dudę: celowo mija się z prawdą
To m.in. dlatego pojawił się pomysł, by, tak jak w 2015 roku, stanęła na czele sztabu wyborczego Andrzeja Dudy. – Wychodzi z założenia, że jeśli wtedy przyniosło to triumf prezydentowi, to podobnie będzie w nadchodzących wyborach – mówi nam informator.
Zamieszanie z synem Tymoteuszem
Drugi nasz rozmówca z otoczenia Pałacu Prezydenckiego podkreśla również drugi ważny aspekt. Głośną sprawę jej syna, ks. Tymoteusza. – Po wydanym w ubiegłym tygodniu oświadczeniu, że rezygnuje ze stanu kapłaństwa wrzawa wokół tematu już praktycznie ucichła. Przez ostatnie dwa-trzy miesiące mówiło się w kontekście Szydło tylko o jej synu. Ciężko to znosiła. Teraz zaczyna odbijać się od dna – twierdzi nasz rozmówca.
Nieoficjalnie pomysł z zaangażowaniem Beaty Szydło w kampanię wyborczą prezydenta popiera również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Szydło ma być w nieformalnym sojuszu z szefem Solidarnej Polski. Nie bez powodu pełnomocnikiem jej syna ks. Tymoteusza jest bliski i zaufany współpracownik Ziobry – mec. Maciej Zaborowski.
Przeszkodą mogłyby być częste wyjazdy do Brukseli i Strasburga na posiedzenia Parlamentu Europejskiego. Ale i w tym przypadku Szydło wolałaby spotkania wyborcze z mieszkańcami Polski aniżeli samotne kursy samolotem na posiedzenia PE.
Przypomnijmy, że temat wywołał szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski, który nie wykluczył w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", że była premier znów będzie szefową sztabu wyborczego Andrzeja Dudy.
Do tych informacji szybko odniosła się osobiście Szydło. Europosłanka PiS napisała na Twitterze, że Andrzej Duda jest bardzo dobrym prezydentem Polski, a każdy z polityków Zjednoczonej Prawicy powinien zrobić wszystko, by wygrał on wybory. "Wierzę, że Polacy ponownie obdarzą zaufaniem Pana Prezydenta. Na decyzje personalne, dotyczące sztabu jeszcze za wcześnie" - oceniła Szydło.
Formalne decyzje nie zapadły
Jakiś czas temu była premier mówiła Wirtualnej Polsce: "Dziś mamy mniej czasu, żeby się spotykać. Każdy wypełnia swoją rolę i realizuje swoje zadania. Poszliśmy swoimi drogami, ale nie znaczy to, że się nie wspieramy. Będę pana prezydenta Andrzeja Dudę gorąco wspierać w jego przyszłej kampanii. I nie tylko w niej" - mówiła Szydło.
Była szefowa rządu stała już na czele sztabu wyborczego Dudy w 2015 roku. Wówczas udało się przeprowadzić – według wielu – najlepszą kampanię prezydencką od 1989 r., czyniąc głową państwa słabo rozpoznawalnego polityka PiS.
Jak zaznacza polityk z otoczenia Andrzeja Dudy: "żadne wiążące decyzje co do formuły sztabu wyborczego na wybory prezydenckie jeszcze nie zapadły". Również te dotyczące jego przyszłego szefa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl