"Szydzący prezes PiS poniósł kompletną porażkę"
Z punktu widzenia wizerunku ta rozmowa była totalną katastrofą. Jarosław Kaczyński i jego doradcy wykazali brak zrozumienia zasad, jakie rządzą tego typu debatami - tak wczorajszą dyskusję prezesa PiS w programie Tomasza Lisa ocenił dr Olgierd Annusewicz, specjalista ds. wizerunku politycznego.
04.10.2011 | aktual.: 25.10.2011 15:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Głosowanie to wyzwanie! Sprawdź się w grze wyborczej
Zdaniem dr. Annusewicza, obecność Jarosława Kaczyńskiego w programie Tomasza Lisa na niecały tydzień przed wyborami, była szansą na pozyskanie niezdecydowanych wyborców. Szansą, którą - zdaniem eksperta - lider PiS zmarnował. - Jarosław Kaczyński złamał podstawowe zasady kontaktu z dziennikarzami, ciągle szydził z prowadzącego program, robił złośliwe aluzje - mówi dr Annusewicz. - Prawdą jest, że Tomasz Lis nie był w najlepszej formie i popełnił kilka błędów, ale nie możemy też mówić o "przegranej" dziennikarza. Ten typ oceny zupełnie nie pasuje do wydarzenia i okresu, o którym rozmawiamy, bo Tomasz Lis nigdzie nie kandyduje, nie występował przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu jako polityk - dodaje specjalista ds. wizerunku politycznego.
W rozmowie z Wirtualną Polską dr Annusewicz podkreślił, że w ostatnim tygodniu kampanii niezdecydowanych wyborców można pozyskać, budując pozytywny wizerunek polityka. - Jarosława Kaczyńskiego należało wykreować na supermiłego faceta. Podczas debaty lider PiS powinien odnosić się życzliwie do prowadzącego, uśmiechać się do niego, traktować go wręcz jak przyjaciela. Takie zachowanie budzi sympatię i pozwala niezdecydowanym wyborcom wyrobić sobie pozytywną opinię na temat oglądanej osoby. Swoim agresywnym zachowaniem Jarosław Kaczyński przekonał już przekonanych - komentuje ekspert.
Dr Olgierd Annusewicz pokreślił też, że wielu wyborców traktuje dziennikarza jako swojego reprezentanta - nie tylko dlatego, że tak postrzegana jest jego rola społeczna, ale też dlatego, że oglądający debatę utożsamiają się z osobą, która przepytuje polityka. - Złośliwości, szyderstwa i wszelkiego typu nieeleganckie zachowanie wymierzone w kierunku Tomasza Lisa pośrednio uderzają także w wyborców. Dlatego z punktu widzenia wizerunku ta rozmowa była totalną katastrofą. Jarosław Kaczyński i jego doradcy wykazali brak zrozumienia zasad, jakie rządzą tego typu debatami - wyjaśnia dr Annusewicz.
Czy wczorajsza rozmowa w programie "Tomasz Lis na żywo" może wpłynąć na wynik wyborów? Zdaniem dr. Annusewicza, nie wywoła ona spadku poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego, ale też nie przysporzy mu nowych zwolenników. - Może się jednak okazać, że na tej sytuacji skorzystają mniejsze partie - mówi specjalista ds. wizerunku politycznego. - Niezdecydowani wyborcy albo nie wezmą udziału w wyborach, albo poprą to ugrupowanie, które ich zdaniem ma większe szanse na zwycięstwo - PO albo PiS. Trzecia możliwość to głosowanie na partię, która jest alternatywą wobec tych, które obecnie sprawują władzę. Może zyskać na tym chociażby ugrupowanie Janusza Palikota. To oferta dla tych, którzy chcą spełnić swój obywatelski obowiązek, ale nie chcą popierać oglądanych codziennie w telewizji twarzy - mówi dr Annusewicz.
Anna Korzec, Wirtualna Polska