Śmierć na komisariacie. Nowe fakty
• 25-latek zmarł na komisariacie
• Igor S. został wcześniej zatrzymany na wrocławskim rynku
• Asp. szt. Paweł Petrykowski: mężczyzna był agresywny, więc użyto wobec niego paralizatora
• Przy zatrzymanym znaleziono substancje psychoaktywne
17.05.2016 | aktual.: 18.05.2016 09:31
W niedzielę, 15 maja, w godzinach porannych, w komisariacie policji przy ul. Trzemeskiej doszło do tragedii. Z nieznanych dotąd przyczyn zmarł Igor S., zatrzymany wcześniej przez funkcjonariuszy na wrocławskim Rynku.
25-latek zwrócił uwagę mundurowych, ponieważ jego wygląd pasował do wizerunku osoby poszukiwanej przez prokuraturę. Mężczyzna nie chciał jednak podać śledczym swoich danych osobowych i, zdaniem policjantów, stał się agresywny. Przy Igorze S. znaleziono również telefon, co do którego - jak mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy wrocławskiej policji, asp. szt. Paweł Petrykowski - istniało podejrzenie, że pochodzi z kradzieży. 25-latek nie potrafił powiedzieć, skąd ma urządzenie i, jak relacjonuje rzecznik, wpadł w szał.
- Słysząc, że ma zostać zabrany na komisariat, Igor S. naruszył nietykalność funkcjonariusza - mówi Paweł Petrykowski w rozmowie z Wirtualną Polską. - Najpierw zastosowano wobec niego chwyt obezwładniający, to jednak nie pomogło, więc użyto innego, przewidzianego w przepisach środka przymusu - paralizatora - dodaje.
Po przyjeździe na komisariat Igor S. miał źle się poczuć, osunąć się na ziemię i stracić przytomność. Jak relacjonuje rzecznik policji, mundurowi natychmiast przystąpili do akcji reanimacyjnej, którą przejęli później od nich wezwani na miejsce lekarze z pogotowia ratunkowego. Mimo to, 25-latek zmarł. Jak stwierdzono na podstawie wczorajszej sekcji zwłok, Igor S. zmarł na skutek niewydolności krążeniowo-oddechowej. Jednak biegli nie potrafią jednoznacznie określić przyczyny zgonu mężczyzny.
- Konieczne jest wykonanie szeregu badań dodatkowych - histopatologicznych i toksykologicznych. Na ciele mężczyzny stwierdzono obrażenia zewnętrzne, ale nie wiadomo, kiedy i w jakich okolicznościach powstały. Nie wiemy też, czy w jakimkolwiek stopniu przyczyniły się one do śmierci Igora S. - mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Badania mają też na celu zweryfikowanie podejrzeń policjantów, jakoby Igor S. był w chwili zatrzymania pod wpływem szkodliwych substancji. - Przy mężczyźnie zabezpieczono woreczek z substancją niewiadomego powchodzenia - to tzw. "dopalacz", substancja psychoaktywna. Potwierdziły to badania laboratoryjne - informuje rzecznik policji. - Poziom agresji Igora S. wskazywał, że mógł on być pod wpływem dopalacza w chwili zatrzymania, jednak czy rzeczywiście tak było pokażą wyniki badań - dodaje.
Ojciec zmarłego powiedział w jednym z udzielonych ostatnio wywiadów telewizyjnych, że usłyszał od policjantów dwie różne wersje wydarzeń na komisariacie. Jak relacjonuje, mundurowi najpierw mieli mu powiedzieć, że na miejscu doszło do szamotaniny, a później mówić, że 25-latek stracił przytomność i spadł z krzesła. Jak komentuje tę rozbieżność rzecznik policji? - Trudno mi się odnieść do tego, co mówi rodzina. Niewątpliwie mamy do czynienia z tragedią - zmarł człowiek. Postępowanie prowadzi prokuratura, nie policja, żeby nikt nie mógł mieć co do niego wątpliwości - mówi Paweł Petrykowski.
W udzielonym wywiadzie ojciec Igora S. wyznał również, że jego syn miał na ciele ślady mogące świadczyć o pobiciu. Według niego policjanci mieli przyznać, że zatrzymali Igora S. omyłkowo, ponieważ osobę poszukiwaną łączyło z nim fizyczne podobieństwo. - Ze swojej strony mogę powiedzieć, że mężczyzna ten był poszukiwany przez prokuraturę. Zweryfikowano jego tożsamość. Był poszukiwany w postępowaniu dotyczącym oszustwa, a w przeszłości - wielokrotnie notowany - komentuje rzecznik policji. - Rozumiem dramatyczną sytuację, w której znalazła się rodzina zmarłego. Nam też zależy na wyjaśnieniu tej sprawy - zapewnia.