PolskaProkuratura i jacuzzi Wassermanna

Prokuratura i jacuzzi Wassermanna

Wkrótce koniec śledztwa, w którym
prokuratura stawia sześciu fachowcom zarzut spowodowania
zagrożenia życia posła Zbigniewa Wassermnna (PiS). Wassermann ma
pretensje, że źle zamontowali wannę z hydromasażem w jego willi.
Interweniował w prokuraturze i wtedy postawiono zarzuty - pisze
"Gazeta Wyborcza".

05.10.2005 | aktual.: 05.10.2005 07:49

Wanna nazywa się Hydrorita 150, wyposażona jest w tzw. ozonator oraz urządzenie do dezynfekcji, a kosztowała 10 tys. 500 zł. Stoi w łazience na pierwszym piętrze willi Wassermanna w Krakowie.

Według doniesienia do prokuratury złożonego przez posła wanna "naraża na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Zbigniewa, Halinę i Wojciecha Wassermannów". Za takie przestępstwo, nawet popełnione nieumyślnie, grozi kara do roku więzienia.

Chodzi o to, że instalacja sterująca hydromasażem została tak podłączona, że w przypadku jej zalania kąpiący się poseł (lub ktoś z jego rodziny) mogliby zostać porażeni prądem. Tak twierdzi jeden z biegłych, chociaż inny uważa, że podłączenie wykonano prawidłowo.

Sprawa wanny to element głośnej w Krakowie i opisywanej przez media wojny, jaką poseł PiS, prokurator krajowy w rządzie AWS, a obecnie kandydat na stanowisko ministra ds. służb specjalnych, toczy od 2003 r. z Januszem Doboszem, którego firma zbudowała mu willę w 2002 r.

Wassermann po skończeniu robót miał liczne zastrzeżenia do jakości prac. Nie chciał Doboszowi zapłacić 240 tys. zł za wykończenie domu. Po interwencjach (m.in. wojewody krakowskiego) zapłacił wykonawcy swoim dawnym mieszkaniem o wartości 170 tys. zł. O pozostałą kwotę do dzisiaj trwa między nimi spór cywilny.

Już po kilku miesiącach trwania tego sporu obie strony zaczęły na siebie składać w trybie karnym doniesienia do prokuratury. Dobosz i jego rodzina zarzucali Wassermannowi szantaż i groźby. Zgłosili się m.in. do prasy i do kierownictwa PiS.

Z kolei Wassermann złożył na fachowca doniesienie, że ten, wadliwie podłączając wannę i kable w garażu, mógł go zabić. Dzisiaj wiadomo, że zwycięsko z tego starcia wychodzi poseł: doniesienia Dobosza i jego rodziny oddalono. Za to śledztwo z doniesienia Wassermanna rozrosło się do pokaźnych rozmiarów. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)