PolskaLider kapeli grającej na wiecach KOD oskarżony o handel kobietami

Lider kapeli grającej na wiecach KOD oskarżony o handel kobietami

Konradowi M., założycielowi zespołu, który odpowiada za oprawę muzyczną protestów Komitetu Obrony Demokracji, postawiono poważne zarzuty. Mężczyzna miał m.in. stworzyć grupę handlującą ludźmi lub kierować nią.

Lider kapeli grającej na wiecach KOD oskarżony o handel kobietami
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka
Anna Kozińska

O sprawie pisze „Rzeczpospolita”. Konradowi K., poza stworzeniem czy kierowaniem związkiem przestępczym, zarzuca się też ograniczanie wolności innego człowieka i czerpanie korzyści z uprawiania prostytucji przez inną osobę.

Poza nim o handel kobietami i czerpanie z tego korzyści majątkowych oskarżonych jest jeszcze 14 osób. Konrad K. jest jednak jednym z głównych oskarżonych. Sprawa z wyłączeniem jawności toczy się w Sądzie Okręgowym w Krakowie od ponad sześciu lat.

Jak poinformowała prokuratura, członkowie grupy wykorzystywali trudną sytuację materialną kobiet, werbowali je do pracy i przekazywali do nocnych klubów we Włoszech i Grecji.

Co wiadomo o Konradzie M.?

Lider zespołu nie pełni oficjalnie żadnej funkcji w KOD. Sympatycy Komitetu znają go jednak dobrze. Na manifestacjach pojawia się z charakterystycznymi pomarańczowymi elementami garderoby.
Kapela, którą zarządza Konrad M., składa się z 40 członków, z czego 70 proc. stanowią kobiety. Jak twierdzi Konrad M., one wiedzą o oskarżeniach wobec lidera zespołu.

Okazuje się, że oskarżony nie jest szczególnie przejęty sprawą. - W KOD temat pojawił się ponad rok temu i nikogo – z liderami ruchu na czele – nie podniecił niezdrowo. Rozdęta do granic wytrzymałości historia, którą »ziobrowe« służby próbowały poprawić swoje statystyki w latach 2005–2007, nie wytrzymała próby czasu i zderzenia z faktami – tak Konrad M. 26 marca napisał w mediach społecznościowych. Co więcej, zadeklarował, że nie będzie chował się w cieniu, czego oczekują jego oponenci.

Uniewinnienie, ewentualnie zawieszenie

Konrad M. przez rok przebywał w areszcie wydobywczym. Jak zaznaczył, choć na niego naciskano, nie przyznał się do winy. – Wyszedłem za kaucją, miałem dozór, zabrano mi paszport, ale niemal wszystko zostało mi zwrócone i mogę swobodnie podróżować po świecie – powiedział.

– Zawsze powtarzam, że wiem, jak było naprawdę. Przecież to mogłoby być nawet dożywocie, bo handel ludźmi jest zbrodnią. Zresztą to ogromnie hańbiący zarzut. Jedyne uczciwe rozstrzygnięcie, poza wyrokiem uniewinniającym, to – w tych czasach i przy mojej obecnej działalności – wyrok w zawieszeniu – dodał.

Co na to KOD?

Mateusz Kijowski nie skomentował sprawy, tłumacząc to brakiem czasu. Głos zabrała jednak Magdalena Filiks z zarządu KOD. – Uznaję zasadę domniemania niewinności. Dopóki nie jest skazany, to nie będę tego oceniała. Natomiast to, o co został oskarżony, jest dla mnie szokujące, niesmaczne i przerażające – podkreśliła.

Wyrok w sprawie miał zapaść w styczniu. Termin został jednak przesunięty. 21 i 24 kwietnia w procesie M. mają się odbyć mowy końcowe, następnie ma zostać ogłoszony wyrok.

Inna afera wokół KOD

O Komitecie Obrony Demokracji było głośno nie tylko ze wzglęgu na jego działaność, ale również ze względu na osobę lidera organizacji. Do opinii publicznej dotarły informacje, że Mateusz Kijowski nie płaci alimetnów. Pisaliśmy o tej sprawie, ujawniliśmy też dowody na to, że Kijowski nie przekazuje pieniędzy swoim dzieciom.

To nie wszystko. Kijowski "zasłynął" również z tzw. afery fakturowej.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (355)