PolskaKto zwyciężył w debacie "czterech wielkich"?

Kto zwyciężył w debacie "czterech wielkich"?

W niedzielny wieczór na antenie TVP odbyła się debata czterech kandydatów na prezydenta, wspieranych przez ugrupowania mające reprezentację parlamentarną. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, w studiu zjawił się również marszałek sejmu Bronisław Komorowski. Większość komentatorów przyznaje jednak, że debata była bezbarwna, asekuracyjna i nie doszło na niej do żadnej zdecydowanej wymiany zdań. W efekcie trudno jest ustawić kandydatów na podium i wskazać wyraźnych zwycięzców lub przegranych.

Kto zwyciężył w debacie "czterech wielkich"?
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

14.06.2010 | aktual.: 14.06.2010 13:08

Weź udział w naszej sondzie:

Asekuracja, ostrożność, kunktatorstwo

Asekuracja, ostrożność, kunktatorstwo - tak można podsumować taktykę uczestników debaty w TVP. Także postawę gospodarza debaty, czyli Telewizji Publicznej - pisze "Rzeczpospolita".

Gazeta podkreśla, że debata nie pokazała o czterech kandydatach niczego, czego wyborcy do tej pory by nie wiedzieli. Tylko Bronisław Komorowski zademonstrował, że uważa, iż jemu więcej wolno - on był autorem najostrzejszych wypowiedzi. Ponadto według dziennika widać było, że ataki marszałka sejmu i jego sztabu "sparaliżowały" gospodarza, czyli TVP, która zorganizowała program w sposób asekuracyjny, sprowadzający się jedynie do odpytywania kandydatów, między którymi nie było prawie żadnych interakcji.

"Rzeczpospolita" uważa, że trudno wyłonić zdecydowanego zwycięzcę debaty. Najlepiej wypadł Grzegorz Napieralski, który "jak inni operował głównie gładkimi słówkami, ale mówił w przekonujący sposób". Jarosław Kaczyński sprawiał wrażenie człowieka w niezłej formie psychofizycznej i prezentował, zgodnie ze swoją ostatnią taktyką, spokojną postawę.

Również Bronisław Komorowski nie zademonstrował nic porywającego. Raczej źle wypadał, gdy atakował konkurentów i TVP, ale nie miał też żadnej wpadki, co mu się często zdarzało w trakcie kampanii. Najsłabiej zaś według "Rzeczpospolitej" wypadł Waldemar Pawlak, którego przekaz był zbyt mało wyrazisty.

Mdła debata na zakończenie mdłej kampanii

"Gazeta Wyborcza" podsumowując debatę pisze, że zaczęło się od "trzęsienia ziemi" związanej z pojawieniem się w studiu Bronisława Komorowskiego, ale potem napięcie już tylko spadało. Według dziennika debata była "mdła".

Gazeta ocenia, że każdy kandydat przybył na debatę z założeniem, by tylko nie dać się sprowokować. TVP zadbała, aby między kandydatami nie zaiskrzyło, a scenariusz był "hiperpoprawny", przez co odpowiedź każdego z kandydatów była podobna i sprowadzała się do "sprawnie wyrecytowanych formułek".

Z tego powodu, że uczestnicy nie mogli zadawać sobie nawzajem pytań, "nikt nikogo nie zapędzał do narożnika, brakowało retorycznych pojedynków, zwarcia pojawiały się z rzadka i mimochodem" - pisze "Gazeta Wyborcza". Dziennik ocenia, że Komorowski był rozluźniony i uniknął wpadek, Kaczyński - stoicko spokojny, odgrywający konsekwentnie swą rolę, Napieralski bywał zapalczywy, a Pawlak - taki jak zawsze.

Konkurs przemawiania na dowolny temat

W pierwszej telewizyjnej debacie tej kampanii nie doszło do żadnej gorącej i zdecydowanej wymiany zdań - pisze "Polska The Times" poddając pod wątpliwość wybraną przez TVP formułę debaty zakładającej brak wchodzenia uczestników w polemikę między sobą. "W efekcie był to konkurs na umiejętność markowania improwizowanej przemowy na dowolny temat" - podkreśla gazeta.

W trakcie debaty trudno było wyłowić realne różnice wizji, ponieważ kandydaci przy ogromnej większości pytań brnęli w przyjemnie brzmiące, słuszne ogólniki. Można było za to "podziwiać ich czysto techniczne przygotowanie" - idealny spokój Jarosława Kaczyńskiego, tak kontrastujący z jego dawną wojowniczością, refleks Waldemara Pawlaka, czy brak gaf ze strony Bronisława Komorowskiego.

"Nikt nie miał okazji zaprezentować spójnego pomysłu na prezydenturę. Liczyły się wrażenia, a one utwierdziły zapewne w mniemaniach już przekonanych. Polacy muszą sobie radzić sami. I w sumie sobie poradzą, bo nie mieli do czynienia z zawodnikami znikąd" - podsumowuje debatę "Polska The Times".

Debata w TVP bez zwycięzcy

"Super Express" podkreśla, że debata nie wyłoniła żadnego zwycięzcy. Natomiast w kuluarach mówiono, że Bronisław Komorowski ostatecznie zdecydował się na wystąpienie w studiu, bo "nieobecni nie mają racji i nie miał innego wyjścia", ponieważ straciłby w wyborach.

Według gazety Grzegorz Napieralski wypadł obiecująco, lider PSL Waldemar Pawlak był przewidywalny, Jarosław Kaczyński pewny, natomiast Bronisław Komorowski zadziorny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)