"Komorowski został prezydentem przez nieporozumienie"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w wypowiedzi dla partyjnego portalu podkreślił, że za decyzję o usunięciu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego odpowiedzialny jest w stu procentach prezydent Bronisław Komorowski, a on próbuje się temu przeciwstawić. Jak dodał, Komorowski został prezydentem przez nieporozumienie, bo - jak tłumaczył - jest przekonany, że "bardzo wiele osób, które na niego głosowały zapateryzmu w Polsce nie chce".
06.08.2010 | aktual.: 06.08.2010 21:06
- Jest rzeczą oczywistą, że za decyzję o usunięciu krzyża odpowiedzialny jest w stu procentach pan Komorowski i to on wprowadza w Polsce zapateryzm, a ja tylko próbuję się temu przeciwstawić. Taka jest prawda - powiedział Kaczyński w wywiadzie zamieszczonym na portalu pis.org.pl.
"Nie myśmy ustawiali krzyż"
- Nie myśmy ustawiali ten krzyż; nie z członków PiS, choć być może są w niej jacyś członkowie naszej partii, składa się ta grupa, która pod Pałacem stale jest i broni krzyża. Myśmy rzeczywiście w pewnym momencie, w którym była ona atakowana przez chuliganerię, udzielili jej pomocy - dodał.
Kaczyński uważa, że PiS nie rozstrzyga, jakie były przyczyny smoleńskiej katastrofy. - Ale też żadną miarą nie mamy zamiaru z góry wykluczać, że nie doszło do zamachu. Takie wykluczanie jest niczym innym, jak tylko skrajnym tchórzostwem - zastrzegł.
- Natomiast jeśli chodzi o Pałac Prezydencki, to uważamy, że jest to jak najbardziej właściwe miejsce na postawienie pomnika, mającego uczcić pamięć o Lechu Kaczyńskim, jego małżonce i pozostałych ofiarach katastrofy. Jest to pogląd nie tylko nasz, ale również bardzo dużej części Polaków i dlatego należy poważnie brać go pod uwagę - podkreślił.
Zdaniem Kaczyńskiego, prezydent Komorowski ma prawo do dysponowania pałacem. Dodał jednak, że krzyż powinien być na swoim miejscu do czasu powstania pomnika.
Jeśli Tusk się odważy...
Kaczyński, pytany o wypowiedź premiera Donalda Tuska, że niewykluczona jest akcja porządkowa pod Pałacem Prezydenckim, powiedział: "jeśli się na to odważy, to będzie rzeczywiście nowa jakość w życiu publicznym, nawet za czasów komunistycznych nieczęsto spotykana".
- Przede wszystkim jednak nie można zapominać, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi. Chodzi o to, by nie powstał pomnik, pomnik, który siłą rzeczy będzie pomnikiem Lecha Kaczyńskiego, a pamięci o Lechu Kaczyńskim obecna władza boi się jak diabeł święconej wody. Boi się, bo Lech Kaczyński uosabiał to wszystko, czego zaprzeczeniem ona jest, czyli suwerennej, demokratycznej i sprawiedliwej w swoich stosunkach społecznych Polski - zaznaczył Kaczyński.
Dodał, że jest przekonany, że pamięć o Lechu Kaczyńskim się "przebije", i że zostanie on należycie uczczony nie tylko w Warszawie, ale i w całym kraju. - Boleję tylko nad tym, że z powodu oportunizmu czy radykalnego braku odwagi, pewni ludzie, którzy głoszą mocno idee katolickie, a mają czasem duże kłopoty z wcielaniem ich we własnym życiu, posuwają się do bzdur, kłamstw, tego rodzaju obrzydliwości, jak pisanie, że ja jestem winien pojawieniu się zaczątków zapateryzmu w naszym kraju - powiedział prezes PiS.
Komorowski prezydentem przez nieporozumienie
Kaczyński ocenił również, że Komorowski został wybrany na prezydenta przez nieporozumienie, bo - jak tłumaczy - jest przekonany, że "bardzo wiele osób, które na niego głosowały zapateryzmu w Polsce nie chce".
Kaczyński tłumaczył też jak rozumie pojęcie "zapateryzm". Jego zdaniem jest to dążenie do tego, żeby wszelkiego rodzaju symbole religijne zniknęły ze sfery publicznej. - To jest dokładnie to samo, co głosili w Polsce komuniści na pierwszym etapie walki z Kościołem. Później w ogóle Kościoła miało nie być. Ale proszę zwrócić uwagę, że komuniści w PRL nie zdobyli się na zaatakowanie na przykład krzyży przydrożnych. Na taką odwagę zdobył się tylko obrońca Wojskowych Służb Informacyjnych prezydent Komorowski - powiedział prezes PiS.
Jak napisano na portalu, wywiad został udzielony w związku z tekstem red. naczelnego "Rzeczpospolitej" Pawła Lisickiego z 5 sierpnia. Lisicki napisał m.in.: "Zastanawiam się jednak, czy najważniejszym rezultatem walki o krzyż nie będzie otworzenie w Polsce drogi dla zapateryzmu. Czy obrazki z Krakowskiego Przedmieścia nie przyczynią się do wzrostu siły radykalnej, antychrześcijańskiej lewicy, której głównym postulatem stanie się walka z Kościołem i publiczną obecnością religii. I czy, paradoksalnie, winowajcami nie będą w pierwszej mierze Jarosław Kaczyński, który udzielił wsparcia protestującym, a z drugiej Bronisław Komorowski, który odpowiada za nieprzemyślaną i nieskuteczną organizację przenosin".