Żywcem przymarzała do ziemi. "Nie wierzyliśmy"

"Czy tak się postępuje z żywym stworzeniem?" - pytają inspektorzy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ Animals. Interwencja zakończyła się odbiorem ośmioletniej suczki.

Żywcem przymarzała do ziemi. "Nie wierzyliśmy"
Żywcem przymarzała do ziemi. "Nie wierzyliśmy"
Źródło zdjęć: © OTOZ Animals
Mateusz Czmiel

W piątek inspektorzy OTOZ Animals poinformowali o przeprowadzonej przez siebie interwencji. "Gdy przyjechałyśmy pod wskazany adres, nie wierzyliśmy, że w takiej budzie może żyć zwierzę, a naszym oczom ukazał się zmarniały i brudny od odchodów pies, który ledwo trzymał się na nogach. Ogromny guz na ciele, spanie w marznącym błocie, niedożywienie i sierść pokryta odchodami! Tak wyglądało życie suni, która cudem przeżyła mrozy" - relacjonują przebieg interwencji i pytają: "Czy tak się postępuje z żywym stworzeniem?".

Decyzja mogła być tylko jedna. Suczka została natychmiast odebrana z tego miejsca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Prócz skrajnego zaniedbania, na ciele suczki widniał ogromny guz, wymagający natychmiastowej operacji ratującej jej życie! Sunia została odebrana i trafiła pod naszą opiekę. Obecnie jest po zabiegu i czuje się dobrze. Nie jest to jednak koniec jej leczenia. Sunia ma problem z łapami, które są w trakcie diagnozy" - poinformowali we wpisie na Facebooku.

Elżbietka - bo tak inspektorzy nazwali suczkę - ma ok. ośmiu lat i została uratowana przez gliwickich wolontariuszy OTOZ Animals, którzy proszą także o wsparcie na leczenie i utrzymanie swojej podopiecznej.

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
piesznęcanie nad zwierzętamisuczka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)