"Żyją białoruską propagandą". Generał oskarża media
- Propaganda reżimu z Mińska uderza w nas z nową siłą, tym razem za pomocą wagnerowców, którzy dotarli na Białoruś. Wydaje się, że pomagają w szkoleniu armii białoruskiej. (…) To jest tylko i wyłącznie przekaz propagandowy. Nie stanowi to żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski - podkreślił gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, w programie "Newsroom" WP. - Dziwię się, że nasze media i politycy żyją propagandą białoruską. Powinny budować odporność społeczeństwa na propagandę, jaką stosują Rosjanie i Białorusini. Zamiast tego wywołują w nas strach i grozę, co jest zamiarem Białorusinów. Zatem wydaje się, że to tylko gra, natomiast uważam, że powinniśmy ją lekceważyć i nie straszyć Polaków - stwierdził oficer. Dodał jednocześnie, że Łukaszenka potrzebuje wagnerowców,, by stłumić ewentualne powstanie przeciwko swojemu reżimowi, a nie do końca ufa swojej armii. - Moim zdaniem Białoruś czeka powstanie. W Ukrainie walczą żołnierze białoruscy (…). W Polsce szkolą się emigranci, którzy uciekli z Białorusi. Uczą się posługiwania bronią. A zatem idzie proces przygotowania ludzi, którzy kiedyś w przyszłości będą walczyli z reżimem Łukaszenki - prognozował Skrzypczak.