Był skrajnym pedantem, życie z nim nie było najłatwiejszą próbą
Życie z generałem pod jednym dachem nie było jednak najłatwiejszą próbą. Jaruzelski (jak przystało na oficera) okazał się skrajnym pedantem, a ta cecha charakteru w większych dawkach bywa kłopotliwa dla domowników. Do tego dochodziła jeszcze specyfika służby w armii, tajemnica wojskowa i państwowa, nic zatem dziwnego, że obie panie Jaruzelskie niechętnie przyjmowały kolejne szczeble kariery męża i ojca. Barbara była przeciwna jego wyniesieniu na stanowisko premiera, przeczuwając, że wiąże się to z kolejnymi problemami.
"Barbara Jaruzelska przebywa w sławnym 'dworku' w Kościelisku - relacjonowała Maria Kiszczak. (...) - Tym razem jest bez męża, jedynie z córką Moniką. Jej męża, ani wtedy, ani później, już na tym stoku nikt nie zobaczy. Narty nie będą mu w głowie.
Tam, na tym stoku, złożyłam Barbarze gratulacje z powodu objęcia przez męża stanowiska Prezesa Rady Ministrów. Widziałam, że nie przyjęła radośnie wiadomości o tej nominacji, była raczej niezadowolona z tego powodu. - Mąż przyjął to stanowisko wbrew moim życzeniom, prosiłam go przed wyjazdem do Zakopanego, aby tego nie robił - mówi".
Zapewne był to jeden z ostatnich przypadków, gdy gen. Jaruzelski konsultował z żoną swoje decyzje polityczne. Kilka miesięcy później został pierwszym sekretarzem KC PZPR, a 13 grudnia wprowadził stan wojenny. O tym fakcie obie panie Jaruzelskie dowiedziały się z radiowego przemówienia swojego męża i ojca...
Fragmenty książki "Życie towarzyskie elit PRL" publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Czerwone i Czarne.
(js)