ŚwiatZwycięstwo Kerry`ego to porażka Blaira?

Zwycięstwo Kerry`ego to porażka Blaira?

Zwycięstwo Demokraty Johna Kerry'ego w
amerykańskich wyborach prezydenckich w listopadzie oznaczałoby, że
premier Wielkiej Brytanii Tony Blair znalazłby się na arenie
światowej w izolacji jako ostatni z pozostających u władzy trzech
wielkich sojuszników w kwestii Iraku - uważa Madeline Chambers z
Reutera.

Zwycięstwo Kerry`ego to porażka Blaira?
Źródło zdjęć: © AFP

Blair stracił cennego sojusznika i przyjaciela w Europie, kiedy premier Hiszpanii Jose Maria Aznar przekazał władzę socjalistom w rezultacie marcowych wyborów - odnotowuje Chambers.

Porażka George'a W. Busha, którego Blair niewzruszenie wspierał i wspiera w sprawie Iraku i który stał się jego osobistym przyjacielem, mogłaby być dla brytyjskiego premiera kolejnym ciosem.

Zwycięstwo Kerry'ego zostałoby odczytane jako odrzucenie polityki USA wobec Iraku i w konsekwencji mogłoby zaszkodzić Blairowi - uważa politolog Eric Shaw ze Stirling University.

Blair bardzo uważa, żeby publicznie nie opowiadać się po stronie żadnego z kandydatów w amerykańskich wyborach prezydenckich. Analitycy są natomiast zaskoczeni nikłością zakulisowych kontaktów między brytyjskimi laburzystami a amerykańskimi demokratami, choć - teoretycznie rzecz biorąc - partie te powinny walczyć o to samo.

Blair nie spotkał się z Kerrym, od kiedy senator z Massachusetts zgłosił swój udział w wyścigu prezydenckim. Próbowano zaaranżować takie spotkanie w kwietniu, ale bez powodzenia.

Laburzyści nie chcą wypowiadać się na temat planów odnowienia kontaktów z Demokratami, nie chcą też powiedzieć, ilu ich aktywistów udało się do Bostonu na konwencję Partii Demokratycznej, gdzie Kerry oficjalnie otrzymał nominację jako kandydat na prezydenta.

Laburzyści, z których wielu wciąż jest zagniewanych na Blaira za jego bliskie więzi z Bushem, udali się do Bostonu na własną rękę; brytyjskie gazety piszą, że szef dyplomacji brytyjskiej Jack Straw przestrzegał nawet działaczy partyjnych, żeby nie urażali obozu Busha - odnotowuje Chambers.

Tymczasem opozycyjni liberalni demokraci wysłali do Bostonu swego przywódcę Charlesa Kennedy'ego.

Są oznaki, że mówiący po francusku Kerry będzie zabiegał o poprawę stosunków z Francją, a także z Niemcami; oba te kraje chętnie powitałyby zmianę w Białym Domu po starciach z Bushem w sprawie Iraku. Zdaniem Chambers, mogłoby to postawić Blaira na marginesie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)