Zwierzęta ewakuowane z azylu z okolic Kijowa dotarły do poznańskiego zoo
- Zwierzęta ewakuowane z azylu położonego niedaleko Kijowa dotarły już do poznańskiego zoo – powiedziała rzeczniczka poznańskiego Ogrodu Zoologicznego Małgorzata Chodyła w rozmowie z PAP w czwartek 3 marca. Do Poznania ewakuowano m.in. lwy, tygrysy i karakale.
03.03.2022 | aktual.: 03.03.2022 21:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Małgorzata Chodyła wytłumaczyła, że najważniejsze jest teraz, aby zwierzęta odpowiednio rozlokować i porządnie nakarmić. Jako pierwsze dojechały karakale. Po nich były lwy i tygrysy.
- Zwierzęta muszą ten ogromny stres trochę odreagować, przecież konwój był po drodze ostrzelany, były huki, hałasy wojny dookoła, do tego obcy ludzie, trzęsący się samochód. Muszą odpocząć po całej podróży – podkreśliła rzeczniczka.
Wojna w Ukrainie. Zwierzęta znalazły schronienie w Poznaniu
Dyrektorka poznańskiego ogrodu Ewa Zgrabczyńska powiedziała mediom, że "podróż była ekstremalnie trudna" i za cud można uznawać to, że zwierzęta dotarły w Polski całe i żywe. Wskazała, że transport zwierząt "to była walka z czasem, walka z wojną, z tym, co tam się dzieje i z własnym stresem, bo był on ogromny".
- Mówimy tu o 6 lwach, 6 tygrysach, dwóch karakalach, wreszcie o likaonie, czyli afrykańskim dzikim psie – to są zwierzęta wymagające tak naprawdę dobrych warunków utrzymania i to są zwierzęta mięsożerne. To, że w ogóle udało się je stamtąd wyrwać, że udało im się przeżyć jest dla nas symbolem wolnej Ukrainy – powiedziała dyrektorka.
Po przybyciu do Poznania zwierzęta przez pewien czas będą musiały pozostać w izolacji, ze względu na procedury prawne. Najprawdopodobniej w poznańskim zoo będą mogły pozostać młode tygrysy. Na pozostałe zwierzęta czekać będą miejsca w azylach w Europie Zachodniej.
Akcja ratunkowa zwierząt z Ukrainy do Poznania
Chodyła dodała, że właścicielka zwierząt jest ogromnie wdzięczna i wzruszona pomocą. Niestety nie mogła wyjechać razem z nimi, ponieważ w jej azylu pozostały jeszcze inne zwierzęta.
- Pani Natalia jest ogromnie tym wszystkim wzruszona, trudno jej było oddać swoje ukochane zwierzęta, ale dla ich bezpieczeństwa było to konieczne. W tej całej trudnej sytuacji, odczuwa jednak ulgę, że przynajmniej zwierzęta zostały uratowane – podkreśliła.
Źródło: PAP