Dzień Gniewu w Warszawie - związkowcy w stolicy
W okolicach Torwaru autokarów z protestującymi jest tak dużo, że stoją w korku - relacjonuje Marcin Bartnicki, reporter WP.PL. - Nie ma policji, która pokierowałaby ruchem - dodaje. Trasa Łazienkowska stoi.
Bezpośrednim powodem protestów jest uchwalenie przez Sejm tzw. elastycznego czasu pracy, czyli wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy z czterech do 12 miesięcy. Związki uznały wówczas, że dialog społeczny między rządem, pracodawcami, a związkami jest pozorowany, bo postulaty związkowe nie są brane pod uwagę i zawiesiły swój udział w Komisji Trójstronnej. Warunkiem powrotu do dialogu w Komisji Trójstronnej ma być odwołanie ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza (z funkcji przewodniczącego komisji i szefa resortu).
Protest ma zakończyć się wielką manifestacją pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa". Związki mówią, że jest to największa akcja protestacyjna po 1989 r. Oprócz związkowców biorą w niej wziąć udział inne grupy niezadowolone z sytuacji w kraju, organizacje pozarządowe, spółdzielcze, gospodarcze, społeczne, rolnicze i działkowcy.
(mj)