Zwalniają ochroniarzy z Lotniska Chopina. Nie zareagowali, gdy przyjechał Rafał Trzaskowski
Czterech ochroniarzy z Lotniska Chopina na Okęciu w Warszawie ma stracić pracę. Dyrekcja lotniska postanowiła ich zwolnić, bo nie zareagowali na zorganizowaną w nocy z czwartku na piątek konferencję Rafała Trzaskowskiego.
24.10.2018 | aktual.: 24.10.2018 15:45
Jak przypomina portal wyborcza.pl autobus wynajęty przez sztab Trzaskowskiego o godz. 4 zajechał na pętlę przy lotnisku. Trzaskowski wygłasił krótkie przemówienie, w którym wyraża swój przeciw wobec zapowiedzi zamknięcia Okęcia jako konsekwencji budowy Centralnego Portu Lotniczego. Parę minut później odjechał.
O godzinie 6 pracownicy ochrony lotniska kończa zmianę. Zanim jednak wyjdą z pracy - jak informuje wyborcza.pl - zostają wezwani na spotkanie z prezesem Portów Lotniczych i dyrektorem Lotniska Chopina Mariuszem Szpikowskim. Słyszą od niego, że zignorowali autobus ze zdjęciem kandydata na prezydenta, który stał na przystanku przed wejściem na terminal. Mieli też nie zareagować na filmujące konferencję Trzaskowskiego kamery, a także samego kandydata, który w towarzystwie czterech osób w garniturach, bez bagażu, chodził po terminalu.
Z tego powodu zawieszonych zostaje 11 pracowników służby ochrony lotniska oraz dwóch ich dowódców, dwóch dyżurnych patrolujących terminal na segwayach i dwie osoby z PR.
Większość z zawieszonych pracowników wróciła do pracy w niedzielę. Jednak w stosunku do czterech osób podjęto decyzje o zwolnieniu - stosowne dokumenty zostały juz przesłane do kadr.
W kontekście ostatnich strajków w LOT tego dnia zostaliśmy pouczeni, by uważać na próby filmowania na terenie terminalu czy płycie dojazdowej lotniska. Ale ten autobus, taki sam jak autobusy miejskie, stanął po prostu na pętli. Nawet patrol policji przejechał obok obojętnie. Konferencja trwała jakieś dwie-cztery minuty - opowiada portalowi wyborcza.pl jeden z pracowników zagrożonych zwolnieniem z pracy. - A pan Trzaskowski spacerujący po terminalu? Był z dwoma, nie z czterema osobami. Weszli, chwilę pogadali, poszli po kawę do McDonalda. Na co tu zwracać uwagę? Oglądam obraz z 2 tys. kamer. Obserwuje się duże skupiska ludzi, wyłapuje kieszonkowców, porzucone bagaże, ale nie mężczyzn w garniturach - dodaje.
Źródło: wyborcza.pl