Już w niedzielne popołudnie rozpoczną się mecze II rundy playoff żużlowej Ekstraligi. Po rozstrzygnięciach sprzed tygodnia coarz bardziej klaruje się sytuacja w grupie medalowej. Pięć kolejek do końca i aż pięć punktów przewagi nad wiceliderami, Polonią Piła, powinny raczej wystarczyć jej imienniczce z Bydgoszczy do zdobycia pechowo straconego w zeszłym roku tytułu mistrza Polski. Apator Toruń, mimo remisu z pilanami, raczej im nie zagrozi, więc otwarta pozostanie jedynie sprawa brązowego medalu. Tutaj akurat oba zespoły mają równe szanse, a wiele będzie znaczyć niedzielny mecz, bezpośrednia walka Apatora i Pergo.
Oczy żużlowej Polski będą jednak zwrócone na Piłę, gdzie obie Polonie wystąpią w osłabionych składach, a gospodarze utrzymają - bądź stracą - ostatnią nadzieję na obronę mistrzowskiego tytułu. Większe problemy kadrowe mają goście. Na pewno na tor nie wyjedzie leczący wciąż kontuzję obojczyka Tomasz Gollob. Kolejne osłabienie to nieobecność chimerycznego, ale stanowiącego trzon zespołu Szweda Henrika Gustafssona, dla którego, co oczywiste, najważniejsza była walka w sobotę o indywidualne mistrzostwo swojego kraju. Zastąpi go stanowiący o wiele mniejszą „siłę ognia” Australijczyk Shane Parker. W tej sytuacji wśród bydgoszczan zostaje tylko dwóch naprawdę liczących się żużlowców: będący w świetnej formie Piotr Protasiewicz i rodak Parkera, Todd Wiltshire. Czy to wystarczy na Piłę?
Zawodnicy trenera Janusza Michaelisa nie narzekają na kłopoty kadrowe, no może z wyjątkiem braku ponoć kontuzjowanego Chrisa Louisa, którego zastąpi Kai Laukannen. Ciekawe tylko, jak spiszą się tym razem motocykle Jacka Golloba, bowiem nie wydaje się by tym razem, podobnie jak w poprzednim spotkaniu - z toruńskim Apatorem - silniki udostępnił mu brat. Rodzina rodziną, ale nie za cenę mistrzostwa Polski...
Biorąc pod uwagę to, że - jak pokazał choćby ostatni finał IMP - pilanie potrafią przygotować tor pod swoich zawodników, mecz u siebie, przy ulicy - nomen omen - Bydgoskiej, w sezonie zasadniczym wygrali z gośćmi 49:40, no i co najważniejsze to, że przyjezdni nie muszą wygrać, faworytami wydaje się być Polonia Piła. Biorąc pod uwagę wyraźną różnicy pomiędzy pierwszą i drugą dwójką grupy medalowej, kwestię zwycięstwa mogą rozstrzygnąć jedynie mecze między zainteresowanymi. Przy pięciopunktowej różnicy, bydgoszczanie mogą sobie pozwolić nawet na dwie porażki, bowiem i tak zostanie im jeszcze jeden mały punkcik...
W podobnej sytuacji w Gorzowie będą Pergo i Apator. Tam walka powinna się toczyć „do ostatniej kropli krwi”, bowiem oba zespoły nie mogą sobie pozwolić na odpuszczenie. Mocniejszy skład mają jednak chyba miejscowi - remis ze wskazaniem na Pergo.
Grupa spadkowa to już zdecydowanie gra o wszystko. Pozostanie w ekstralidze oznacza większe pieniądze, z racji choćby praw do transmisji telewizyjnych, zaś spadek do I ligi może oznaczać pozostanie na zapleczu przez dłuższy czas. Ta kolejka jest najważniejsza dla Atlasu Wrocław i Unii Leszno. Atlas jest ostatni, z 11 punktami, Unia ma o jeden więcej i każdy z tych zespołów porażka przybliża do pożegnania z Ekstraligą, a na pewno znacznie oddala od pozostałej dwójki. Zarówno Unia, jak i Atlas grają jednak u siebie, co niemal zrównuje ich szanse z rywalami. Na pewno nie podda się nikt!
Typy WP:
Polonia P. - Polonia B.: 1
Pergo - Apator: 1
Unia - Włókniarz: 1 2
Atlas - Wybrzeże: 1 2