PolskaŻulczyk nie przyznał się do znieważenia prezydenta. To wyraz "krytyki i zaniepokojenia"

Żulczyk nie przyznał się do znieważenia prezydenta. To wyraz "krytyki i zaniepokojenia"

Pisarz Jakub Żulczyk nie przyznał się do znieważenia prezydenta. Śledczy zarzucają mu, że na swoim koncie w mediach społecznościowych nazwał Andrzeja Dudę "debilem". Pisarz odpierał zarzuty, tłumacząc, że określenie było wyrazem "krytyki i zaniepokojenia".

Oskarżony pisarz Jakub Żulczyk na sali Sądu Okręgowego w Warszawie.
Oskarżony pisarz Jakub Żulczyk na sali Sądu Okręgowego w Warszawie.
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Marcin Obara

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie pisarza Jakuba Żulczyka. Śledczy, zarzucają mu, że w listopadzie ubiegłego roku znieważył prezydenta RP Andrzeja Dudę, nazywając go "debilem" we wpisie na swoim koncie w jednym z portali społecznościowych. Śledztwo w sprawie rozpoczęło się po doniesieniu osoby prywatnej, a akt oskarżenia wpłynął do Sądu pod koniec marca.

Jak informuje, PAP na pierwszej rozprawie odczytano akt oskarżenia mówiący o użyciu wobec prezydenta słowa "powszechnie uznanego za obraźliwe". Żulczyk nie przyznał się do winy. Skorzystał z prawa do złożenia wyjaśnień.

"Jestem obywatelem Polski zatroskanym o losy swojego kraju, osobą świadomą politycznie. Czasami daję temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy" – mówił Żulczyk. Podkreślał, że z wykształcenia jest amerykanistą, a kiedyś zajmował się publicystyką, również na tematy polityczne. "Zdarza mi się komentować w mediach społecznościowych bieżącą rzeczywistość oraz sprawy, które w jakimś stopniu mnie oburzają, bulwersują albo niepokoją" – wskazywał.

Duda dziękuje Bidenowi

Wpis pisarza dotyczył podziękowań prezydenta Andrzeja Dudy, który złożył je za pośrednictwem Twittera prezydentowi elektowi Joe Bidenowi po wygranych wyborach w USA. Duda napisał wówczas: "Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką; w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA".

Żulczyk wpis prezydenta skomentował ostro na swoim koncie FB: "Nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak +nominacja przez Kolegium Elektorskie+. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA +obwieszczają+ agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - napisał na Facebooku.

Jakub Żulczyk przed sądem za znieważenie prezydenta

Podczas wtorkowej rozprawy Jakub Żulczyk podkreślał, że nie miał intencji znieważenia prezydenta, jego zdaniem słowa prezydenta RP "były niemądre i narażały na szwank międzynarodową reputację Polski".

"Prezydent Duda celowo bądź nie – nie mi to oceniać – zakwestionował system wyborczy w USA, nie składając gratulacji ówczesnemu prezydentowi-elektowi USA" – stwierdził.

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, z możliwości zadawania pytań oskarżonemu skorzystał sędzia Tomasz Grochowicz. Zapytał on m.in., co Żulczyk chciał swoim wpisem osiągnąć. "Na pewno nie spodziewałem się, że znajdę się tutaj" – odparł pisarz. Dodał, iż miał nadzieję, że dzięki wpisowi jak najwięcej ludzi zobaczy "nieprawidłowość myślenia prezydenta". "Tu się pomyliłem, bo przez to, że użyłem słowa, jakie użyłem, gros ludzi zwróciło uwagę na to, jakiego określenia użyłem, a nie na treść merytoryczną wpisu" – powiedział. Podkreślił jednak, że używając łagodniejszego określenia, nie oddałby "powagi sytuacji".

Sąd przesłucha Andrzeja Dudę?

Kolejną rozprawę wyznaczono na 5 stycznia. Do tego czasu sąd ma ustosunkować się do wniosków dowodowych obrony, która chce m.in., by na świadka został wezwany sam prezydent.

"Analizując inne sprawy tego typu - w każdej z tych spraw głowa państwa była przesłuchiwana, głównie na okoliczność tego, jak odbiera wpis" – mówił obrońca Żulczyka mec. Krzysztof Nowiński. Wyjaśnił przy tym, że do wniosku, który sformułowano, nie odniósł się nadal sam prezydent RP.

Prokuratura wniosła o oddalenie tego wniosku. "W ocenie prokuratury ten dowód nie ma znaczenia. Penalizowane jest znieważenie prezydenta, a co do kwestii zamiaru pana Żulczyka prezydent siłą rzeczy wypowiedzieć się nie może" – podkreślił prok. Michał Marcinkowski.

Do czasu drugiej rozprawy ma zostać przesłuchany też językoznawca Michał Rusinek. Drugie posiedzenie ma zakończyć proces.

Pisarz oskarżony jest z art. 135 par. 2 Kodeksu karnego; grozi mu do 3 lat więzienia.

Źródło PAP/Wiadomości WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)